„Sprawiedliwość sprawiedliwością, a racja i tak musi być po naszej stronie". Te słowa matki bohatera filmu „Sami swoi", która daje udającemu się do sądu synowi dwa granaty, przypominają mi się, gdy czytam ostatnie doniesienia.
Postępowy świat ceni demokrację, wolność i tolerancję. To wartości, za które niejeden kapłan laickiego światopoglądu dałby się żywcem pokroić. Zabawnie więc wygląda, gdy przeciwko nim występuje. W Hiszpanii socjaliści, których wyniósł do władzy terrorystyczny zamach (do 11 marca 2004 roku wyraźną przewagę w sondażach miała Partia Ludowa Aznara) żądają przeprosin za grudniową manifestację na rzecz rodziny. Ich zdaniem manifestacja, która zgromadziła 160 tysięcy ludzi (tak twierdzą socjaliści, inne źródła mówią o liczbie prawie dziesięciokrotnie większej) odbiega od podstawowych fundamentów demokracji, ponieważ władza należy do społeczeństwa. Zapowiadają przy tym, że nie zrobią kroku w tył i będą działać na rzecz coraz większej… wolności Hiszpanów. Wychodzi na to, że w manifestacji uczestniczyli obywatele Gwatemali i Hondurasu. Bo chyba twierdzenie, że mający inne niż socjaliści poglądy nie są częścią hiszpańskiego społeczeństwa to jednak mocna przesada. Podobnie jest na Wyspach Brytyjskich. Tam biskupi mają się tłumaczyć ze swoich, zgodnych z nauczaniem Kościoła, poglądów . A Barry Sheerman, przewodniczący międzypartyjnego parlamentarnego komitetu ds. dzieci, szkół i rodzin, troszcząc się o wydawane na szkoły pieniądze podatników nie zauważa, że płacą je solidarnie obywatele o różnych światopoglądach. I że wspieranie z publicznych pieniędzy tylko jednej, areligijnej opcji, świadczy o dyskryminacji wierzących ze względu na ich przekonania. Widać wyraźnie, że nie o demokrację, wolność i tolerancję tu chodzi, ale żeby moje było na wierzchu. Gdy tylko wierzący odważyli się przeciwstawić dyktatowi kapłanów religii laickiej, nagle okazało się, że żadna z tych wartości nie jest istotna. Ważne za to staje się bezpostaciowe „społeczeństwo”, szara masa, której jedynymi przedstawicielami mianowali się piewcy świata bez Boga i zasad. Wierzący znów przegrywają? Moim zdaniem to dwa zwycięstwa. Najpierw dlatego, że bezlitośnie obnażają kłamstwa tych, którzy mienią się rzecznikami postępu. Ale jest druga, chyba ważniejsza rzecz. Katolicy z obrony przeszli do ataku. Z tych, którzy w imię zachowania tradycyjnych wartości krytykowali nowe, stali się rzecznikami nowoczesnego, uczciwego podejścia do demokracji, wolności i tolerancji. Nic dziwnego, że kapłani światopoglądu bez Boga zaczęli robić się nerwowi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.