Sekularyzacja to nie historyczna konieczność

Komentarzy: 1

Radio Watykańskie/a.

publikacja 08.03.2008 19:29

Wyzwania sekularyzacji na Północy i Południu globu były przedmiotem obrad Papieskiej Rady ds. Kultury. Radio Watykańskie zapytało o nie uczestnika sesji plenarnej, abp. Józefa Życińskiego.

Abp Życiński: Rozmawialiśmy o tym, jak przeciwdziałać procesowi postępującego zobojętnienia religijnego, który wyraźnie widać w kulturze. Szukając odpowiedzi na to pytanie najpierw musieliśmy rozróżnić zupełnie odmienne przejawy laicyzacji na półkuli południowej i północnej. 2/3 katolików mieszka dziś na półkuli południowej. Problemy Afryki czy Ameryki Łacińskiej są zupełnie inne niż problemy Szwecji czy Holandii. - Świat Zachodni zaczyna jednak dominować także półkulę południową. Media są wszechobecne... Abp Życiński: ...z jednej strony media, a z drugiej pewien rozwój gospodarczy niosący wyzwania, które Europa już przerabiała. Np. kwestia Chin, o których za dużo nie wiemy, ale gdzie widać wyraźnie kapitalistyczny styl pracy, o którym mówiliśmy negatywnie w przeszłości Europy. Pociąga to za sobą cały szereg wyzwań. Poczynając od konsumpcji, a kończąc na pragmatyzmie. - O jakich największych zagrożeniach mówili przedstawiciele Południa? Abp Życiński: Ich wystąpienia były zdominowane przez tematykę sekt i biedy. Zagrożenia ze strony sekt pojawiały się w wypowiedziach przedstawicieli zarówno Brazylii, jak i wielu krajów afrykańskich. To nas, przedstawicieli półkuli północnej uczyło, by w katolicyzmie nigdy nie naśladować stylu sekt. Motywowało do starań, żeby chrześcijaństwo było religią piękna, pełną sensu, wartości, wolności i szacunku dla człowieka, a nigdy nie zamykało się w getcie i tropiło wrogów, gdyż tego typu styl bardzo boleśnie podsumowywali przedstawiciele wielu krajów. - Paradoksalnie sekty są wyzwaniem, ale niektóre ich metody mogą okazać się skuteczne także w duszpasterstwie katolickim. Zwracali na to przedstawiciele Ameryki Łacińskiej mówiąc o owocności pracy małych grup. Abp Życiński: Tak, co do małych grup można by się wiele nauczyć, pod warunkiem jednak, że ich styl byłby do pogodzenia z chrześcijańską wizją świata. Tu pojawia się pytanie: jeśli będziemy tworzyć małe grupy, co chrześcijaństwo powinno zaoferować? Przedstawiciel Australii z goryczą stwierdził: „Niektórym moim bliskim to już Ewangelia niczego nie zaoferuje, bo oni chcą konsumować i są syci, zadowoleni z siebie, samowystarczalni”. Ripostowaliśmy, że gdyby doszło do tego typu postawy, to byłoby to zdradą ludzkich ideałów.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 3 Następna strona Ostatnia strona