publikacja 11.07.2012 06:15
Z o. Mirosławem Bożkiem rozmawia Barbara Gruszka-Zych
- W minionym tygodniu w USA zakończyła się kampania na rzecz wolności religijnej.
- Wszystko zaczęło się od projektu ustawy Departamentu Zdrowia na temat powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. W obowiązkowym dla wszystkich pakiecie ubezpieczeniowym mają się mieścić środki antykoncepcyjne i wczesnoporonne, oraz sterylizacja. Do tej pory instytucjom religijnym przysługiwało zwolnienie z podlegania ustawom sprzecznym z nauczaniem Kościoła. Okazało się jednak, że rząd uzurpuje sobie prawo do określania, co jest instytucją religijną, a co nią nie jest. Zdaniem rządu zwolnieniu nie podlegają katolickie szkoły, szpitale czy instytucje charytatywne. Dlaczego? Ponieważ ich działalność nie ogranicza się tylko do osób własnego wyznania. W takiej interpretacji szpital czy schronisko dla bezdomnych mogłoby być „katolickie” tylko wtedy, jeśliby przy wejściu sprawdzano każdemu świadectwo chrztu i wpuszczano do środka wyłącznie katolików. Ponieważ do tej pory liczne protesty amerykańskich biskupów przy wsparciu bardzo wielu wiernych nie przyniosły rezultatu, zainicjowano akcję „Dwa tygodnie dla wolności” (Fortnight for Freedom), by skłonić rząd do zmiany swego stanowiska. Chodzi o to, by zgodnie z pierwszą poprawką do Konstytucji, mówiącą o wolności religijnej, rząd uszanował prawo wierzących do postępowania zgodnie z własnym sumieniem – by katolicy nie musieli obowiązkowo płacić za coś, co sprzeciwia się ich zasadom.
- Jaki byłby skutek wprowadzenia reformy zdrowotnej prezydenta Obamy w jej obecnym kształcie?
- Kard. Francis George - metropolita Chicago, wypunktował cztery opcje, przed jakimi stanęłyby katolickie instytucje. Pierwszym byłaby sekularyzacja, czyli zerwanie swoich związków z Kościołem, jego nauczaniem społecznym i moralnym, oraz z nadzorem ze strony miejscowego biskupa. Oznaczałoby to, że Kościołowi nie wolno zabierać głosu w życiu publicznym. Drugim następstwem byłoby płacenie co roku ogromnych kar za unikanie składek na polisy ubezpieczeniowe, które pokrywają środki wczesnoporonne, antykoncepcję i sterylizację. Ze względów ekonomicznych jest to niemożliwe. Po trzecie - w grę wchodziłoby sprzedanie takich instytucji podmiotowi nie-katolickiemu, albo lokalnym władzom. Po czwarte mogłaby im grozić całkowita likwidacja. Warto wiedzieć, że katolickie szpitale obsługują około jedną szóstą pacjentów w kraju. W odróżnieniu od innych szpitali, biorą na siebie w dużo większym stopniu mniej dochodowe usługi medyczne. Ich zamknięcie byłoby katastrofą dla wielu pacjentów. Sytuacja w stanie Illinois pokazuje, że możliwość zamknięcia licznych instytucji katolickich nie jest tylko teorią. W Illinois zawiesiły już swoją działalność i prawdopodobnie zostaną zlikwidowane katolickie ośrodki adopcyjne, po tym, jak wprowadzono obowiązek przekazywania dzieci do adopcji ubiegającym się o to parom homoseksualnym.
- Kard. George stwierdził, że prezydent Obama rezygnuje z amerykańskiego rozumienia wolności i forsuje model antyklerykalnej Trzeciej Republiki Francuskiej. Jak odebrał Ojciec jego zdecydowane słowa?
- Obecny rząd forsuje pogląd, że w sferze publicznej nie ma miejsca na jakąkolwiek działalność opartą na wierze. Przez długi czas katolicy w Stanach Zjednoczonych pozostawali w uśpieniu. Takie mocne sformułowania są konieczne, żeby uświadomić ludziom, że niezbędne jest nasze wspólne zaangażowanie. Mówi się, że „nieobecni nie mają racji”. Jeśli nie byłoby słychać wyrazistego głosu wspólnoty katolickiej, rząd dokonywałby zmian niejako „obok nas”, nie licząc się zupełnie z tym, co określa naszą tożsamość. Niezależnie od owoców, jakie przyniesie akcja „Dwa tygodnie dla wolności”, jedno już jest widoczne - w ostatnich miesiącach amerykańscy katolicy budzą się. Odkrywają na nowo, kim są i coraz bardziej się jednoczą.
O. Mirosław Bożek SJ – od czterech lat duszpasterz polonijny, pracuje w Jezuickim Ośrodku Milenijnym w Chicago (www.jezuici.org).