Indyjska policja aresztowała chrześcijan za ochrzczenie 40 członków plemion tubylczych
W miasteczku Chikkamatti w południowo-zachodnich Indiach policja aresztowała 29 października 9 zielonoświątkowców. Zarzucono im, że dzień wcześniej tamtejszy pastor Prashanth z Indyjskiego Kościoła Apostolskiego ochrzcił 40 mieszkańców tej miejscowości, którzy wcześniej na własną prośbę uczęszczali na katechizację, a następnie poprosili o przyjęcie w szeregi chrześcijan.
Nazajutrz na wieść o tym zdarzenie około 20 radykalnych wyznawców hinduizmu odwiedziło neofitów, oskarżając ich o złamanie dawnych zwyczajów miejscowych i grożąc im „poważnymi konsekwencjami”, jeśli nie wyprą się chrześcijaństwa. Gdy nowo ochrzczeni odrzucili te żądania, niektórzy napastnicy zaczęli bić obecnych tam chrześcijan. Dwie osoby z powodu odniesienia ciężkich ran trafiły do szpitala.
Inni ekstremiści udali się na policję do pobliskiego Holehonnur, składając doniesienie na pastora i trzech wiernych, że dokonują przymusowych nawróceń. Na czele ekstremistów hinduskich stał Jayatheertha – przywódca miejscowego odłamu Bharatiya Janata Party (ugrupowanie skrajnych nacjonalistów hinduskich).
Po przybyciu na miejsce zdarzenia funkcjonariusze aresztowali pastora i pozostałych chrześcijan, powołując się na art. 295A indyjskiego Kodeksu Karnego. Przepis ten mówi o rozmyślnych i szkodliwych czynach, zmierzających do obrażania uczuć religijnych lub jakiejkolwiek klasy społecznej przez znieważanie ich wiary lub przekonań religijnych.
„To aresztowanie jest wypaczeniem sprawiedliwości: czyje uczucia religijne zostały obrażone? Nowo ochrzczonych, którzy w sposób całkowicie wolny zapragnęli przyjąć Chrystusa, czy tych tzw. «obrońców» religii?” – zapytał retorycznie w rozmowie z włoską agencją misyjną AsiaNews Sajan George, przewodniczący Ogólnoindyjskiej Rady Chrześcijan. Podkreślił, że ofiarami są zatrzymani chrześcijanie, podczas gdy winni korzystają z ochrony politycznej i milczącego przyzwolenia władz i „dzięki temu działają swobodnie”.
S. George zapowiedział, że zwróci się do Krajowej Komisji Praw Człowieka, aby domagać się sprawiedliwości dla wspólnoty chrześcijańskiej w tym stanie, coraz bardziej „narażonej na ataki i terroryzowanej”.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.