Ewangelia to radość i pokój
Jezus wskazuje, że razem z Nim nadchodzi zapowiadany przez Izajasza czas wyzwolenia. Radujmy się :) Roman Koszowski/GN

Ewangelia to radość i pokój

Brak komentarzy: 0

Andrzej Macura

publikacja 23.01.2013 23:29

Garść uwag do czytań na III niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.

Podobnym, nie takim samym. Gdy zna się całość czytanego w synagodze przez Jezusa proroctwa trochę mniej dziwi, że Jego uczniowie spodziewali się, iż będzie Mesjaszem politycznym; że będzie królem pod wodzą którego przepędzą Rzymian, a dla Izraela zaczną się złote czasy. Że "zużyją bogactwo innych narodów i przywłaszczą sobie ich dobrobyt". Jezus jednak nie był Mesjaszem politycznym. Jego głoszenie dobrej nowiny ubogim, ogłaszanie wolności dla więźniów i uciśnionych miało mieć przede wszystkim charakter duchowy. Odbudowa, jakiej miał dokonać współczesny Jezusowi Izrael miała więc polegać przede wszystkim na odbudowaniu zniszczonej przez czas, nieco już skostniałej religijności. W duchu wieczystego przymierza, które Bóg w krwi swego Syna z nimi zawrze.

A jakieś połączenie z drugim czytaniem? Być może przez dobierających niezamierzone. Z niewoli babilońskiej nie powrócił cały Izrael. To pozostała z Izraela „Reszta” dała początek nowym porządkom. Podobnie jest teraz. Za Jezusem pójdzie też tylko jakaś „Reszta” Izraela. I ona będzie połączonym Duchem Świętym i jego darami Nowym Izraelem. Czyli Kościołem.  

5. W praktyce

  • Ewangelia jest Dobrą Nowiną. Zwłaszcza dla ubogich, niewiele znaczących w tym świecie. Wielkim żyje się dobrze, więc dopóki los nie zrzuci ich do roli maluczkich często uważają, że Boga nie potrzebują. Ważny przyczynek do dyskusji nad nową ewangelizacją. Jezus ogłaszając ową Dobrą Nowinę zapowiada wyzwolenie – z więzienia grzechu i śmierci. Zwiastuje też kres ucisku, bo człowiek pewny dobrego końca przestaje być zgnębionym niewolnikiem. Tylko czy do nas to dociera? Na ile sami traktujemy Ewangelię jako Dobra Nowinę, a na ile jak przykry, wymuszony strachem przed piekłem obowiązek? I na ile potrafimy przedstawiać Ewangelię jako Dobrą Nowinę?
     
  • Drugie pytanie, które rodzi się po lekturze drugiego czytania, to na ile szanujemy w Kościele bogactwo uzdolnień i charyzmatów, na ile chcemy współdziałania, a na ile podporządkowania wszystkiego "duchowej centrali", która określi kto jest cacy a kto be?
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 5 z 5 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..