Modlili się za Ukrainę

KAI

publikacja 30.11.2004 05:49

W niedzielę wieczorem w dominikańskim kościele na Służewiu w Warszawie młodzi ludzie modlili się w intencji pokoju, sprawiedliwości i wolności na Ukrainie.

Podczas mszy św. duszpasterstwa akademickiego, na którą przybyło wiele osób z kraju nad Dnieprem, zabrzmiały pieśni i modlitwy w języku ukraińskim. Na wieczorną liturgię przybyło wielu Ukraińców, głównie studentów, którzy na co dzień mieszkają w Warszawie. Podczas mszy śpiewał grekokatolicki chór, związany z warszawskim klasztorem bazylianów. Teksty liturgii słowa czytano w obu językach. Także po ukraińsku i polsku zabrzmiały intencje modlitwy wiernych. - Cieszę się bardzo z obecności tak wielu młodych ludzi, którzy wspólnie modlili się o pokój i sprawiedliwość - mówił duszpasterz akademicki o. Michał Miedziński. W rozmowie z KAI dodał, że inicjatywa wspólnej modlitwy wyszła od samych studentów. - W mieście dużo się dzieje w sprawie Ukrainy. Pomyśleliśmy, że trzeba naszych znajomych i wszystkich chętnych zaprosić także na wspólną modlitwę - powiedział w rozmowie z KAI Grzegorz Pac, student historii na UW. Zaproszenie na eucharystię, wspólne śpiewy i dodawanie sobie nadziei, były odpowiedzią na apel studentów z Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, by nie tylko manifestować, ale także za ich kraj się pomodlić. - Apel od kilku dni krąży po Internecie - dodał. Większość uczestników mszy o 20.15 była ubrani bądź przyozdobiona na pomarańczowo, na znak solidarności z wolnościowymi dążeniami naszych wschodnich sąsiadów. Duszpasterstwo akademickie przy dominikańskim klasztorze planuje wkrótce także wyjazd na Ukrainę. Studenci chcą pomóc w przygotowaniach do świąt w Żółkwi i przekazać tamtejszym mieszkańcom pomoc materialną, pochodząca ze zbiórki darów. Służewiecki klasztor dominikanów jest mocno związany z Żółkwią. W kościele znajduje się obraz Matki Bożej Różańcowej. Pochodzi on ze szkoły włoskiej, z przełomu XVI-XVII wieku. Przedstawia Maryję jako Niepokalaną i królującą z berłem w ręku. Dzieje obrazu związane są z Żółkwią, położoną niedaleko Lwowa, i z jej założycielem hetmanem Stanisławem Żółkiewskim oraz dominikanami, którym wnuczka hetmana i matka króla Jana III, Teofila z Daniłowiczów Sobieska, w latach 1653-1655 ufundowała i zbudowała klasztor oraz kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia N.M.P. Uczyniła to dla uczczenia swego ukochanego syna Marka, zamordowanego przez Tatarów po bitwie pod Batohem w 1652 roku. Tam też znalazł godne miejsce wizerunek Maryi królującej i Wniebowziętej, i przez wieki odbierał cześć ze strony zakonników i miejscowego ludu; modlili się przed nim również Żółkiewscy, Daniłowiczowie, Sobiescy, Radziwiłłowie. Obraz stał się "królewską pociechą" dla króla Jana Kazimierza, wielkiego czciciela Maryi, któremu towarzyszył podczas potopu szwedzkiego aż do abdykacji w 1668 roku. Wizerunek Królowej Różańcowej, tak jak miasto i kościół dominikanów, był świadkiem pożarów, rozbiorów, wojen i kolejnych okupacji. Ikona została wywieziona w trakcie II wojny światowej. Papieskiej koronacji słynącego łaskami Obrazu (koronami wykonanymi na wzór królewskiej korony Wazów) dokonał 6 października 1929 roku arcybiskup Bolesław Twardowski, metropolita lwowski. Podczas wojny korony zaginęły. Nowe korony nałożył 9 września 1965 roku kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Polski, a jego następca, kardynał Józef Glemp, 1 stycznia 1997 roku, poświęcił nowe korony, będące replikami pierwszych koron z 1929 roku.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona