Belgia: Minister rozdaje prezerwatywy

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 27.09.2005 12:50

Piętnaście lat po legalizacji w Belgii przerywania ciąży minister zdrowia chce za darmo rozdawać prezerwatywy, by promować bezpieczny seks wśród nastolatków.

Odpowiadający za zdrowie socjalista Rudi Demotte przestraszył się najnowszych statystyk. Na 15 tys. legalnych zabiegów przerywania ciąży rocznie w 10,4-milionowej i w większości katolickiej Belgii aż 3 tys. zabiegów przypada na dziewczęta pomiędzy 13. a 20. rokiem życia. Co roku w ciążę zachodzi 5 tys. belgijskich nastolatek, a więc większość z nich pozbywa się dziecka. Dzieje się tak mimo kampanii informacyjnej na rzecz planowania rodziny i powszechnej dostępności środków antykoncepcyjnych. Rok temu resort zdrowia wprowadził zniżki przy kupowania środków antykoncepcyjnych dla dziewcząt poniżej 20. roku życia. Ze zniżek na tabletki antykoncepcyjne skorzystało 130 tys. nastolatek. Demotte postanowił rozszerzyć rządową kampanię również na chłopców. Każda z dziewczyn kupująca tabletki antykoncepcyjne do końca przyszłego roku dostanie darmową prezerwatywę. W sumie resort Demotte'a chce rozprowadzić 900 tys. kondomów. Minister broni się przed zarzutami opozycji, że zabrał się do dystrybucji prezerwatyw, zamiast zająć się kampanią na rzecz planowania rodziny: - Chodzi o zwrócenie uwagi, że każde z partnerów musi podchodzić z pełną świadomością do seksu i powinno stosować antykoncepcję. Trzonem rządowej kampanii będzie informowanie i uświadamianie. Wielkim sukcesem okazała się obrazkowa historia pewnej szesnastolatki, ofiary niestosowania antykoncepcji, dołączana do młodzieżowych czasopism i dostępna w internecie. To opowieść o Laurze, która wbrew radom rodziców nie decyduje się na usunięcie niechcianej ciąży. Po trwającej niemal 20 lat batalii politycznej aborcja stała się legalna w Belgii w 1990 r. Ciążę można przerwać do 12. tygodnia, również z powodów ekonomicznych. Zgodnie z prawem dostateczną przyczyną może być "poczucie nieszczęścia lub udręki spowodowane faktem zajścia w ciążę". Kobieta musi wykazać pełną determinację do przeprowadzenia zabiegu, a lekarz powinien poinformować ją o możliwych konsekwencjach. Po 12. tygodniu przerwanie ciąży jest możliwe tylko wówczas, jeśli istnieje poważne zagrożenie dla zdrowia i życia matki lub płodu. Blisko 90 proc. legalnych zabiegów przerywania ciąży dokonywanych jest w centrach prowadzenia rodziny - zabieg kosztuje tam ok. 300 euro (w szpitalu ok. 1000 euro) i jest zwracany przez ubezpieczenie. Podziemie aborcyjne nie jest duże, a na nielegalne zabiegi decydują się głównie kobiety z rodzin imigrantów.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona