Synod: Bp Kiernikowski o nadużyciach

Beata Zajączkowska (Radio Watykańskie)/a.

publikacja 14.10.2005 20:07

Czy to obawa, by nie zabrakło odpowiedniej czci nie pozwala korzystać z pełni daru przekazanego nam przez Jezusa Chrystusa, który powierzył się w nasze ręce, abyśmy Go spożywali? - pytał podczas synodu bp Zbigniew Kiernikowski.

Jest on jednym z czterech delegatów Episkopatu Polski na Synod. Prezentujemy jego głos w dyskusji synodalnej.

Język znaków i rola Słowa w przekazywaniu Tajemnicy

Odnoszę się do nr 42, 46, 54-56, 58 i in. Instrumentum Laboris (IL). 1. Ustanowienie Eucharystii jako daru znaków Bierzcie i jedzcie… Bierzcie i pijcie…(zob. Mt 26,26n i paral). Tymi słowami Jezus powierzył siebie ludziom jako Chleb życia i Kielich zbawienia. Jezus pozostawił tę rzeczywistość w prostych znakach łamanego chleba i rozdzielanego kielicha: Czyńcie to na moją pamiątkę. Wiemy dobrze, że w tym poleceniu nie chodzi tylko o powtarzanie rytu, lecz o wejście w tę samą rzeczywistość, która była udziałem Jezusa – to znaczy w Jego Misterium Paschalne. Oznacza to, że my – chociaż z natury jesteśmy niewolnikami samych siebie, czyli naszego „faraona” (z powodu lęku o własne życie; zob. Hbr 2,14n) – możemy żyć jako wolni, gdy przez zjednoczenie z Chrystusem i zanurzenie w Jego śmierć, godzimy się na łamanie w nas starego człowieka zniewolonego lękiem przed śmiercią, aby żyć nowym życiem. Jezus pozostawił dostępną dla nas tę tajemnicę śmierci i zmartwychwstania w Sakramencie za pośrednictwem znaków, które wprowadzają i sprawiają rzeczywistość. Sam Jezus stał się Znakiem – znakiem Jonasza (zob. Łk 11,29-32). Ta dynamiczna obecność Jezusa Chrystusa zawarta i pozostawiona w Jego Ciele i Krwi ma moc wzbudzić w tym, kto z Nim się jednoczy tę samą rzeczywistość, która była udziałem Jezusa, czyli zdolność przechodzenia ze śmierci do życia. 2. Problem nadużyć w liturgii – zagadnienie o szerokim zakresie. Liturgia, choć jest dziełem Bożym (IL 42), spełnia się poprzez znaki (IL 58). Nie ma bardziej przemawiającego znaku niż łamanie chleba – Ciała Chrystusa i rozdzielanie go, by człowiek miał udział w rzeczywistości samego Chrystusa. Kiedy podczas liturgii ten gest jest dobrze sprawowany – przede wszystkim poprzedzony odpowiednią katechezą – przemawia bezpośrednio do tego, kto w nim uczestniczy, kto uświadamia sobie aktualny etap historii swego życia i pozwala oświetlić go tą tajemnicą wyzwolenia z mentalności starego człowieka. Często mówi się o różnych nadużyciach w celebracji Eucharystii i w rozumieniu jej – przede wszystkim o braku lub niedostatecznej czci dla Eucharystii. Chciałbym jednak postawić pytanie: czy nie jest nadużyciem nieudostępnianie uczestnikom Eucharystii takiego przeżywania znaków – a w szczególności znaku łamania Chleba eucharystycznego - aby w ich życiu dokonywała się tajemnica łamania jarzma starego człowieka. W sposób jeszcze bardziej ewidentny okazuje się to wtedy, gdy nie daje się możliwości picia z kielicha Krwi Pańskiej. Stawiam zatem kolejne pytanie: czy to obawa, by nie zabrakło odpowiedniej czci nie pozwala korzystać z pełni daru przekazanego nam przez Jezusa Chrystusa, który powierzył się w nasze ręce, abyśmy Go spożywali? Jaki zatem okazuję szacunek Temu, który daje się całkowicie i bez żadnych zastrzeżeń, jeśli nie chcę, lub nie mam odwagi dotykać, spożywać, brać w swoje ręce?
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona