Zmarła cicha bohaterka z Dachau

KAI

publikacja 23.06.2006 06:12

W wieku 82 lat zmarła w swoim domu zakonnym w Monachium Imma Mack, zakonnica ze zgromadzenia sióstr szkolnych. Ta skromna, unikająca rozgłosu niewiasta była "cichą bohaterką", spieszącą z pomocą więźniom hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Dachau.

- Niewiele się wtedy zastanawiałam, po prostu chciałam pomagać - powtarzała, gdy pytano ją o ten najtrudniejszy okres jej życia. Swoją misję rozpoczęła jako 20-letnia kandydatka do zgromadzenia sióstr szkolnych we Fryzyndze. Pewnego dnia siostry posłały ją do zakładu ogrodniczego na terenie obozu w Dachau po sadzonki warzyw. - Nie bałam się, bo nie bardzo wiedziałam, co się kryje pod pojęciem "obóz koncentracyjny" - cytuje jej słowa niemiecka agencja katolicka KNA. Jednak już podczas pierwszego "Widok był wstrząsający: setki bladych, wychudzonych mężczyzn w pasiakach i z ogolonymi głowami, ich twarze wyglądały jak wyschnięta gąbka. Wszyscy patrzyli na nas, jak na istoty z innego świata" - wspominała zakonnica. Począwszy od tego dnia dziewczyna, wychowana w okolicach Eichstätt, w rodzinie o silnie antyhitlerowskim nastawieniu, zaczęła regularnie jeździć do Dachau. Za pośrednictwem jednego z więźniów, księdza Ferdinanda Schönwäldera, który pracował w obozowym punkcie sprzedaży na plantacji, przekazywała żywność. Początkowo jeździła pociągiem, a kiedy dworzec w Monachium został zbombardowany - 10-kilometrową odległość pokonywała rowerem, a w zimie pieszo ciągnąc sanki. - Ci ludzie cierpieli przerażający głód - mówiła zakonnica, dla której każde wspomnienie tamtego okresu zawsze było szokiem. Podczas przygotowywania warzyw więźniowie informowali ją o cierpieniach przetrzymywanych w obozie. Pewnego dnia wsunęli jej fotografię leżącego na łożu śmierci diakona Karla Leisnera, którego jeden ze współwięźniów - francuski biskup Gabriel Picket - chciał w obozie wyświęcić na księdza. Również i w tej sprawie nie czekała ani chwili i podjęła się pomocy. W czasie adwentu w 1944 r. s. Imma Mack przekazała ówczesnemu arcybiskupowi Monachium, kard. Michaelowi Faulhaberowi list z Dachau, zapowiadający święcenia kapłańskie w obozie. Otrzymała od kardynała odpowiedź i przekazała do obozu. - Gdyby się to wszystko wydało, byłby koniec ze mną - powiedziała s. Muck dodając, że księdza, którego wówczas wyświęcono i dla którego narażała swoje życie, nigdy nie poznała. Ks. Leisner zmarł wkrótce po zakończeniu wojny. Przez długi czas s. Imma Mack nie chciała wspominać o swoich przeżyciach z obozu w Dachau. Dopiero po zachętach ze strony arcybiskupa Monachium, kard. Friedricha Wettera, opublikowała książkę "Dlaczego lubię azalie". Również późno została odznaczona za swojej bohaterstwo. W 1986 r. otrzymała Bawarski Order Zasługi, a w 2005 r. - Federalny Krzyż Zasługi Pierwszej Klasy. W 2004 r. "za odwagę i zaangażowanie w służbie pokoju i pojednania między Niemcami i Francją" została rycerzem Francuskiej Legii Honorowej. - Dlaczego mam być dumna? - pytała przy tej okazji. - Przecież to byłoby śmieszne.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona