Świątynny ekshibicjonizm

Ileż to razy mówiono już i pisano o strojach właściwych w czasie modlitwy w kościele. Gdy tylko na dworze odrobinę się ociepli, natychmiast w świątyniach rozpoczyna się rewia mody plażowej, stosownej, jak nazwa wskazuje, w zupełnie innym miejscu - zwraca uwagę Nasz Dziennik.

Problem wydaje mi się sztuczny. A to dlatego, że "stosowny strój" zmienia się w czasie i przestrzeni. Jeśli zatem większość ludzi nie widzi niczego niestosownego w krótkich spodenkach, to widocznie kolejny już raz dokonała się kulturowa zmiana, a protestujacy przeciw "ekshibicjonizmowi" zwyczajnie nie umieją zaakceptować faktu, iż obyczaje ewoluują. Pani Agata Gardas uważa zapewne, ze ona sama ubiera się w sposób właściwy, nieprowokujący. Tymczasem u Talibów zostałaby uznana za niemoralną. Są kraje, gdzie stosownym strojem jest burka, która przeistacza człowieka w bezkształtną masę z wypustką przypominającą głowę. Tymczasem, gdyby znalazła się w starożytnym Egipcie za panowania Echnatona, natrafiłaby na drugą skrajność. W tym okresie zakazano bowiem noszenia ubrań, gdyż utożsamiano je z ukrywaniem czegoś, czyli z kłamstwem. Zatem pojęcie "odpowiedniego stroju" zmienia się, czy nam się to podoba, czy nie. Oczywiście są stroje, które od wieków niezmiennie są niestosowne. Ale to wynika z intencji ubierajacego się, który specjalnie szuka tej niestosowności. Wątpię, żeby ktokolwiek szedł do kościoła z intencją rozpraszania innych. Pani Agata Gardas, choć dotyka pewnego problemu, całkowicie błędnie go diagnozuje, momentami sama sobie przecząc. Skoro Stwórca nie ekstytuje się naszymi ciałami ani ubraniami, to dlaczego mamy wyrażać naszą miłość właśnie strojem? Problemem nie są "Koszulki na ramiączkach, dekolty jak z okładki wulgarnych pism, króciutkie spódniczki, które podczas siadania odsłaniają naturę w całej okazałości". To tylko kwestia ulotnej mody. Problemem jest zanik świadomości, iż można coś wyrazić nie tylko słowami. Ludzie ubierają się tak, czy inaczej i nie dostrzegają, że ich strój może coś znaczyć. I chyba coraz częściej faktycznie nie może, bo nie ma zasad, które by znaczenie stroju określały. Kiedy św. Paweł mówił, że kobieta ma mieć zakrytą głowę, to sięgał po argumenty wręcz teologiczne. Pani Gardas zaś mówi tylko "nie" dekoltom, bo inaczej na plażę, a inaczej do kościoła. W istocie jednak nie uzasadnia tego i nie daje nic w zamian. Jej zasady są pustą formą, o której mówi, że wyraża miłość, a tak naprawdę nic nie wyraża. Tu jest problem. Brakuje etykiety złożonej ze znaczeń, a nie z nakazów i zakazów. Jest tak, jakbyśmy chcieli coś zapisać, a nie ma alfabetu. Pani Agacie brakuje tymczasem jedynie linii albo kratek na papierze. {o}

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
26°C Poniedziałek
wieczór
22°C Wtorek
noc
17°C Wtorek
rano
25°C Wtorek
dzień
wiecej »