Ocalić serce od zdziczenia

Komentarzy: 1

Andrzej Macura Andrzej Macura

publikacja 14.07.2013 13:28

W powodzi złych wieści trudno zachować pokój serca. Ale jeśli damy się zwyciężyć złu, szansa że dobro ocaleje znacznie się zmniejszy.

Czytam doniesienia z Bliskiego Wschodu. Wskutek wojny domowej w Syrii śmierć poniosło już 6,5 tysiąca dzieci. Wiele innych zostało zranionych, okaleczonych. W obozach dla uchodźców coraz gorzej. Nadchodzą upały. Brakuje wody do picia. Nie mówiąc o zachowani higieny. Straszne. A potem jeszcze ta wiadomość, że coraz częściej w tej wojnie, wzorem wojen afrykańskich, stosuje się „broń gwałtu”. Cytuję: „nawet kilkuletnie dziewczynki, porywane są i gwałcone przez członków różnych ugrupowań; w ten sposób często chcą oni wymusić jakieś ustępstwa na ich mężach czy rodzinach”. Co musi się dziać w sercach tamtych ludzi? Ilu z nich wojna za długie lata wepchnie w otchłań żądzy zemsty?

Myślę o zbrodni wołyńskiej, której rocznicę dziś jeszcze obchodzimy. O mordowanych w bestialski sposób kobietach, starcach i  dzieciach. Jak ci, którzy byli bezradnymi świadkami tamtych wydarzeń mieli obronić się przed pragnieniem odpłacenia zbrodniarzom tym samym? Przecież nawet my, po tylu latach, często jeszcze nie potrafimy myśleć o polsko-ukraińskich relacjach bez chęci jakiegoś, choćby symbolicznego, wyrównania rachunków krzywd.

Myślę też o sprawie znacznie mniejszego kalibru: o toczącej się w ostatnim tygodniu kampanii przeciwko arcybiskupowi Hoserowi. Absurdalne oskarżenia o odpowiedzialność za zbrodnie w Rwandzie, przeinaczanie jego wypowiedzi w kwestii in vitro i dziecinne oburzanie się na pytanie o obrzezanie. Owoce widać. Wielu obrońców arcybiskupa też nie waży już słów. Podziały rosną, rośnie wzajemna niechęć...

Nie na darmo mówi się o przemocy, niechęci, że zachowują się jak sprężyna: gdy się ją ściśnie zgromadzona w niej energia może o sobie dać znać podczas gwałtownego rozprężenia. Skutki takiego zdarzenia mogą być nieciekawe. Więc może należałoby w porę przerwać wszystkie takie występujące w naszym społeczeństwie nakręcania się w złości i niechęci? Dopóki jeszcze można nad tym wszystkim zapanować?

No tak, ale przecież nie chodzi o byle co. O rację, prawdę, o sprawiedliwość. Więc ich obrońcy folgują sobie ile wlezie. A roztropność? A umiarkowanie? Gadanie. Jest wojna, a wojna wymaga ofiar. I wszystko jasne.

W tym kontekście myślę o jeszcze jednym wydarzeniu ostatniego tygodnia. Śmierci w Karakorum jednej z legend polskiego himalaizmu  podczas schodzenia do bazy po nieudanym ataku szczytowym. Wielu ludzi pyta po co w ogóle zajmować się czymś tak niebezpiecznym a zarazem bezsensownym? Nie lepiej ścigać się na rowerze, okładać pięściami, kopać piłkę albo rakietą przebijać piłkę z jednej strony siatki na drugą? A ja chyba rozumiem. Zmierzyć się w gronie przyjaciół z samym sobą dotykając przy tym surowego piękna to o wiele bardziej szlachetne i sensowne niż ciągłe mierzenie się czy nawet walka z innymi ludźmi.

Są wakacje. Czas dystansowania się od codzienności. Oby nam, uczniom Chrystusa to zdystansowanie się pomogło spojrzeć na świat oczyma naszego Mistrza.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..