Dalajlama nie wyklucza, że jego następcą będzie kobieta

Brak komentarzy: 0

KAI/J

publikacja 08.12.2007 13:18

Dalajlama nie wyklucza, że jego następcą będzie kobieta. Duchowy przywódca Tybetańczyków wyjaśnił, że "kobiety i mężczyźni mają te same prawa w buddyzmie". Jeśli "kobieta okaże się bardziej potrzebna", dalajlama może po reinkarnacji przyjąć tę formę istnienia.

W listopadzie dalajlama ogłosił, że jego następca może zostać wybrany poza granicami Tybetu, jeśli on sam będzie musiał umrzeć na wygnaniu, na którym przebywa od 1959 r. Wysunął również hipotezę o wyborze nowego dalajlamy jeszcze za jego życia, czym wywołał gwałtowną reakcję rządu w Pekinie, który zarzucił mu łamanie tradycji buddyjskiej. Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Liu Jianchao podkreślił, że "reinkarnacja żyjącego buddy jest jedyną drogą sukcesji w buddyzmie tybetańskim, zgodnie z dość szczegółowymi rytuałami religijnymi". Chiny przejęły kontrolę nad niepodległym dotąd Tybetem w 1950 r. Dziewięć lat później, po upadku antychińskiego powstania, XIV dalajlama Tenzin Gjatso, który był zwierzchnikiem duchowym i politycznym Tybetańczyków, wyemigrował do Indii, skąd kieruje działaniami na rzecz wolności swej ojczyzny i jej mieszkańców. Za tę działalność otrzymał w 1989 r. pokojową Nagrodę Nobla. W 1995 r. władze chińskie aresztowały sześcioletniego chłopca Genduna Czokji Nimę, którego dalajlama wyznaczył na XI panczenlamę - drugą co do ważności osobę w buddyzmie tybetańskim. Następnie mianowały swojego kandydata, wiernego rządowi w Pekinie. Niedawno władze zarządziły, że na wszelkie decyzje dotyczące reinkarnacji żyjącego buddy musi wyrazić zgodę rząd Chińskiej Republiki Ludowej.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona