Piorą dziecięce mózgi

Komentarzy: 2

Nasz Dziennik/a.

publikacja 05.03.2008 18:13

Trzy czwarte brytyjskich nauczycieli twierdzi, że wychowanie seksualne w szkołach powinno być obowiązkowe. Badanie przeprowadzone dla Daily Telegraph ujawnia, iż 60 proc. nauczycieli uważa, że zajęcia te powinny objąć swoim zakresem już dziewięciolatków - donosi Nasz Dziennik.

Jedna czwarta postuluje, by dotyczyło to nawet siedmioletnich dzieci. Gregory Carlin z irlandzkiej grupy Anti-Trafficking Coalition, monitorującej seksualne wykorzystywanie dzieci, powiedział, że takie postępowanie jest swego rodzaju gwałtem w przypadku, gdy żaden przymus nie jest konieczny. Badania rządowe wykazały, iż na nieobligatoryjne zajęcia z wychowania seksualnego na żądanie rodziców nie uczęszcza tylko 0,04 proc. uczniów. Dodał on jednak, że patrząc na wszelkie badania dotyczące obecnego modelu edukacji seksualnej, można jasno stwierdzić, iż zawiódł on całkowicie, nie przynosząc kompletnie żadnych pozytywnych rezultatów. Jednocześnie rządowy Departament ds. Dzieci, Szkół i Rodzin wypuścił "pakiet" ulotek na temat ciąży wśród nastolatek, który ma być pomocą dla nauczycieli prowadzących zajęcia z wychowania seksualnego. Krytycy jasno wyrażają swoje obawy, twierdząc, że tego typu publikacje próbują dać moralne podstawy do usprawiedliwiania seksu pozamałżeńskiego. Broszura ta zawiera zestaw pytań do dzieci odnośnie do seksu z przygotowanymi wcześniej odpowiedziami. Zadaniem uczniów będzie jedynie stwierdzić, czy z powyższym stwierdzeniem się "zgadzają", "nie zgadzają" bądź "nie są pewne". I tak dla przykładu możemy znaleźć następująco postawiony problem: "Edukacja seksualna powinna uczyć dokonywania wyborów, a nie mówić, jak postępować". Jak łatwo się domyślić, pożądaną odpowiedzią jest w tym wypadku: "zgadzam się". Z kolei inne pytanie brzmi: "Czy szkoła powinna przekazywać tylko chrześcijańskie wartości?" - "prawidłowa" odpowiedź to: "nie zgadzam się". Podobnie bezproblemowo można się domyślić, jakich odpowiedzi ministerstwo oczekuje w przypadku zagadnień: "Homoseksualizm powinien być poruszany na zajęciach w szkole" lub "Szkoła powinna mówić uczniom, że nie należy uprawiać seksu". Norman Wells, dyrektor instytutu Family and Youth Concern, uważa, że ten program "ociera się o pranie mózgu". Powiedział, że jest on jasno nastawiony na promowanie światopoglądu, w którym niczego, co dotyczy relacji seksualnych, nie można nazwać nieprawidłowym bądź niewłaściwym. "Autorzy tej ulotki wyraźnie mierzą w odciągnięcie dzieci od jakichkolwiek moralnych wartości i przekonanie ich, by myślały, iż wszystko jest relatywne" - stwierdził Wells. Najnowsze statystyki wskazują, że Wielka Brytania wśród wszystkich państw Zachodniej Europy, pomimo spowolnienia tego procesu, nadal jest krajem o najwyższym współczynniku ciąży nastolatek. Zwolennicy edukacji seksualnej uważają, iż jest to wynikiem wciąż źle prowadzonego wychowania seksualnego. Nie biorą przy tym pod uwagę, że dramatyczna sytuacja może być wynikiem prowadzonej w szkołach pod płaszczykiem wychowania seksualnego propagandy rozwiązłości. Laburzystowski rząd przekazał w ostatnim czasie dodatkowe 26,8 mln funtów na edukację seksualną. Artykuł zamieszczony w "Naszym Dzienniku" jest przedrukiem z tekstu opublikowanego na stronie LifeSiteNews

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona