Prowincjał odpowiada arcybiskupowi

Komentarzy: 21

KAI/a.

publikacja 14.03.2008 14:44

Wiedziałem i wyraziłem zgodę na udział o. Marcina Mogielskiego w wyjaśnianiu sprawy przypadków nadużyć seksualnych wobec nieletnich - pisze o. Krzysztof Popławski odpowiadając na zarzuty abp. Zygmunta Kaminskiego. Prowincjał dominikanów dodaje, że w postępowaniu swojego współbrata zakonnego nie widzi niczego rażąco niewłaściwego.

Publikujemy cały tekst dokumentu: Nowy Jork, 14 marca 2008 r. Jego Ekscelencja Ksiądz Arcybiskup Zygmunt Kamiński Czcigodny Księże Arcybiskupie, przepraszam, że na list Księdza Arcybiskupa z 11 marca 2008 r. nie odpowiedziałem od razu. W tych dniach przebywam za granicą, w Stanach Zjednoczonych. Akurat Kościół katolicki w USA -- o czym Ksiądz Arcybiskup z pewnością wie -- za przemilczanie spraw dotyczących nadużyć seksualnych, jakich dopuszczali się niektórzy duchowni, i niepodejmowanie przez hierarchów odpowiednich i jasnych decyzji we właściwym czasie zapłacił ogromną cenę, która wcale nie wyraża się w wysokości zasądzonych odszkodowań. Pragnę poinformować Księdza Arcybiskupa, że wiedziałem i wyraziłem zgodę na udział o. Marcina Mogielskiego w wyjaśnianiu sprawy przypadków nadużyć seksualnych wobec nieletnich, jakie miały mieć miejsce w środowisku, z którym związany był on w czasie swojego pobytu w Szczecinie. Przed wyrażeniem zgody zapoznałem się z materiałami zebranymi podczas przygotowywania publikacji w "Rzeczpospolitej" (do której nie doszło) oraz z relacjami ze spotkań poważnych i wiarygodnych osób z Księdzem Arcybiskupem i Jego poprzednikami, w szczególności ze spotkania mojego poprzednika, o. Macieja Zięby w 2003 r. (który nb. usłyszał wówczas niesprawiedliwe i nie znajdujące oparcia w rzeczywistości informacje na temat o. Marcina). Spotkałem się też z jednym z autorów artykułu. W postępowaniu mojego współbrata Marcina Mogielskiego nie widzę niczego rażąco niewłaściwego. Jego decyzje i podejmowane przez niego działania są wyrazem troski o ubogich, którzy do dziś noszą w sobie poczucie skrzywdzenia i lekceważenia przez przełożonych Kościoła i którym zabrakło z ich strony zapewnienia fachowej pomocy czy choćby braterskiego zainteresowania. Wydaje się, że zajęcie się ich sprawami, próba przywrócenia w nich zdolności zaufania drugiemu człowiekowi są tak samo słuszne i zgodne z duchem nauczania Jezusa, jak troska Księdza Arcybiskupa o sprawiedliwe i zgodne z procedurą potraktowanie ks. Andrzeja. Wierzę, że wszystkim zaangażowanym w wyjaśnienie tej sprawy chodzi przede wszystkim o ludzi, których ta sprawa bezpośrednio dotyka. In Christo, Krzysztof Popławski OP

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona