Autorzy tekstu odpowiadają arcybiskupowi

Komentarzy: 1

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 17.03.2008 19:10

Tak łatwo wystawić na publiczny widok sferę intymną człowieka. Odrzeć go z godności. Czym kierują się dziennikarze decydujący się na taki krok? Abp Zygmunt Kamiński zapytał o to w liście do wiernych archidiecezji szczecińsko- kamieńskiej. Odpowiadamy - napisali w Gazecie Wyborczej autorzy reportażu zarzucającego jednemu z księży ze Szczecina molestowanie nieletnich.

Praca nad reportażem "Grzech ukryty w Kościele" była najtrudniejszym wyzwaniem w ciągu kilkunastu lat pracy. Dramat osób obwiniających księdza Andrzeja o wykorzystywanie seksualne przygniótł nas. Czy dać wiarę ludziom, którzy się do nas zwrócili? Czy nie zniszczymy życia kapłana, którego obwiniają? Czy nie lepiej, by pokrzywdzeni po prostu zgłosili się do prokuratury? Czy tu naprawdę jest miejsce dla dziennikarzy? O tym, że reportaż powstanie, nie przesądziły opowieści chłopców, którzy mieli doświadczyć zła ze strony księdza Andrzeja. Rozstrzygnęła to rozmowa z biskupem Stanisławem Stefankiem. To on - jako pierwszy - w 1995 r. dostał sygnał, że podopieczni Ogniska św. Brata Alberta w Szczecinie mogą być wykorzystywani seksualnie. I nawet nie porozmawiał z chłopcami! Pisząc reportaż, współczuliśmy chłopcom. Tak samo jak zaczęliśmy współczuć księdzu Andrzejowi. Bo on też - w świetle zeznań - stał się ofiarą. Innego rodzaju, i z innych względów, ale ofiarą. Ale czy to my doprowadziliśmy do sytuacji, w jakiej się znalazł? Abp Zygmunt Kamiński podkreśla, że zajmuje się sprawą. Ale od blisko pięciu już lat nie przesłuchano nawet wszystkich oskarżający księdza Andrzeja! A postępowanie przed sądem biskupim otacza taka tajemnica, że nawet nie wiadomo, czego dotyczy. A jeśli - jak mówi ks Andrzej - nie chodzi tam o ustalenie jego winy, ale o przywrócenie mu nadzoru nad archidiecezjalna oświatą? Nie wiemy, czy rozmowa arcybiskupa z osobami skrzywdzonymi miałaby wpływ na szybkość jego postępowania. Na naszą miała. Usłyszeliśmy płacz dorosłych już mężczyzn, który do dziś przeżywają wydarzenia sprzed kilkunastu już lat. Którzy nie potrafią z ich powodu ułożyć sobie namiastki normalnego życia. Namiastki, bo normalne ono już nigdy nie będzie.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona