Abp Tadeusz Gocłowski o sprawie ciężarnej nastolatki

Brak komentarzy: 0

Rzeczpospolita/a.

publikacja 14.06.2008 18:12

Jest za dużo szumu medialnego, który nie służy dobru matki i dziecka - mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą arcybiskup Tadeusz Gocłowski.

Czy 14-latka z Lublina ma prawo do legalnej aborcji? Spór dotyczy niezbędnej zgody dziewczyny na zabieg, a ona kilka razy zmieniała zdanie. Według „Gazety Wyborczej” robiła to pod wpływem nacisków księdza z Lublina i obrońców życia poczętego. Z kolei działacze z organizacji pro-life zarzucają, że jest nakłaniana do aborcji przez matkę i organizacje feministyczne. Wątpliwości dotyczące autentyczności oświadczenia dziewczyny sprawiły, że lekarze z kilku szpitali odmówili przeprowadzenia zabiegu.Organizacje kobiece twierdzą, że zostało złamane prawo. W piątek zorganizowały pikietę przed Sejmem. Tego samego dnia atakowany ks. Krzysztof Podstawka, dyrektor Domu Samotnej Matki w Lublinie, oświadczył, że chciał pomóc dziewczynie, z którą – za jej pisemną zgodą – jest w stałym kontakcie. Rada Etyki Mediów wyraziła natomiast w piątek oburzenie wykorzystywaniem dramatycznej sytuacji nastolatki w sporze światopoglądowym między zwolennikami aborcji a obrońcami życia. Rz: Na oczach całej Polski rozgrywa się burza wokół dramatu 14-latki. Co ksiądz arcybiskup o tym myśli? Abp Tadeusz Gocłowski: To rzeczywiście jest burza. Nie tylko medialna, ale i o człowieka. W jej centrum jest i musi pozostać człowiek: ten, który ma 14 lat i zostanie matką, i ten, który rozwija się pod jej sercem. Jest to na pewno dramat tej dziewczyny i jej rodziny. Ale trzeba mieć na uwadze jedno i drugie życie. Jeśli to życie powstało, to trzeba się troszczyć, by go nie zabić. Oczywiście jest ustawa, która na to pozwala, ale chrześcijanom nigdy nie wolno tego zrobić. - Ci, którzy namawiają do aborcji, powołują się na prawo. - Czy aborcja rozwiąże problemy tej dziewczyny? Absolutnie nie. Konsekwencją jest zniszczenie człowieka, który się rozwija pod jej sercem, ale także jej zdrowie i przyszłość. Nie daj Boże, by przez całe życie towarzyszył jej syndrom poaborcyjny. Lekarze też mówią o bardzo dużym ryzyku bezpłodności w przypadku aborcji. Trzeba więc otoczyć opieką tę dziewczynę i jej rodzinę, tym bardziej że jest możliwość adopcji dziecka po urodzeniu. - Środowiska proaborcyjne zarzucają, że do urodzenia dziewczynę namawiał ksiądz. - Jeśli się pojawił, to prawdopodobnie dlatego, że został o to poproszony. Duszpasterz, jak lekarz, ma obowiązek być w takich sytuacjach przy człowieku. Jestem przekonany, że ten ksiądz zachowuje dyskrecję. Ale w ogóle jest wokół tej sprawy za dużo szumu medialnego, który nie służy dobru matki i dziecka mającego prawo do życia. - Szum podsycają politycy, którzy wykorzystują tę sprawę do własnych celów; niewykluczone, że do próby liberalizacji prawa. - I to jest najbardziej ohydne w tej sprawie. Wykorzystuje się dramat osobisty tej dziewczyny do zbijania kapitału politycznego, do forsowania rozwiązań poszerzających możliwości proaborcyjne, czyli zmierzających do nowych zbrodni.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona