Miłosierdzie w krainie biedy i czarów - rozmowa z ks. Bogusławem Gilem, misjonarzem w Kamerunie

Brak komentarzy: 0

Radio Watykańskie/k

publikacja 10.03.2009 21:09

Pierwsze w Kamerunie sanktuarium Bożego Miłosierdzia powstało w 2002 r. Leży ono w afrykańskim buszu. Kierujący sanktuarium i parafią misjonarze ze Zgromadzenia Księży Marianów przybyli do Atoku na zaproszenie miejscowego ordynariusza bp. Jana Ozgi. Był wśród nich ks. Bogusław Gil.

- Co było głównym motywem powstania pierwszego sanktuarium Bożego Miłosierdzia właśnie w Atoku? Bogusław Gil MIC: Sytuacja Kościoła w Kamerunie i ówczesny stan diecezji Doumé-Abong’Mbang domagały się Bożego Miłosierdzia. Działo się tak ze względu na problemy tamtejszych ludzi: AIDS, czary i bardzo trudne sytuacje życiowe, związane chociażby z niemożliwością przystępowania do sakramentów. Dotyczy to większości chrześcijan zamieszkujących tę część Kamerunu. To wszystko wołało o Boże Miłosierdzie. Dla mnie osobiście ciekawą rzeczą było to, z jaką ufnością i łatwością ludzie przyjmowali i angażowali się w krzewiony wśród nich kult i ideę Bożego Miłosierdzia. - Jakie były początki waszej pracy? Bogusław Gil MIC: Rozpoczynając od Wielkiego Postu 2002 r., z ks. Franciszkiem Filipcem MIC odwiedziliśmy wszystkich 20 wiosek naszej parafii, zakładając w każdej z nich grupę Bożego Miłosierdzia. Ludzie, którzy zadeklarowali chęć codziennego odmawiania koronki do Bożego Miłosierdzia o godz. 15, otrzymali odpowiednie materiały. Dzięki nim kult Bożego Miłosierdzia rozwijał się później na terenie diecezji. Jedną z ważniejszych akcji była w 2002 r. pierwsza pielgrzymka Bożego Miłosierdzia zorganizowana w niedzielę Miłosierdzia, czyli Drugą Wielkanocną. Idea pielgrzymki wzięła się stąd, że nasz kościół parafialny został ogłoszony przez biskupa diecezjalnym sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Pielgrzymka zgromadziła 200 uczestników. To, jak na tamtejsze warunki, było dużo. - Jak wyglądała pielgrzymka? Bogusław Gil MIC: Miała bardzo prostą formę. Rozpoczęła się Mszą św. wcześnie rano. Potem szliśmy wzdłuż drogi do kościoła parafialnego, uważając na przejeżdżające samochody, śpiewając i modląc się. Po drodze ludzie mogli się spowiadać, a także opowiadać o swoich problemach. Odwiedzaliśmy też poszczególne wioski, leżące na trasie pielgrzymki. W kaplicach modliliśmy się z ludźmi, którzy prosili nas o błogosławieństwo. Ta pielgrzymka była jednym z pierwszych mocnych znaków na terenie naszej parafii. Od tego czasu odbywa się ona co roku. - Jak na co dzień propagujecie Boże Miłosierdzie? Bogusław Gil MIC: To, o czym wspomniałem, to tylko jeden wymiar apostolatu Bożego Miłosierdzia – wymiar modlitewny czy kultowy. Drugim jest konkretne zaangażowanie w pomoc człowiekowi. Na terenie naszej parafii jest prowadzona pomoc ludziom biednym, nie tylko w sensie materialnym, ale również moralnym. Angażujemy się w uczenie zawodu ludzi bez żadnych kwalifikacji, nieumiejących poradzić sobie z życiem, będących bez pracy. Nasi współbracia starają się o danie pracy ludziom młodym oraz pomagają chorym. Większość ludzi cierpi na brak lekarstw oraz niemożliwość rozstrzygnięcia problemów związanych z czarami. To są dość trudne, skomplikowane sytuacje. Księża marianie, którzy pracują w apostolacie Bożego Miłosierdzia, starają się wychodzić ludziom naprzeciw z konkretną pomocą. Na przykład ks. Franciszek zorganizował warsztat, gdzie uczy się robienia pirog (są to łódki drążone w pniu drzewa, którymi można przepływać przez rzekę) oraz wyplatania koszyków. Propozycja ta znalazła oddźwięk w wiosce, bo to jest konkretna praca umożliwiająca zarobek. Podjęliśmy też akcję sprowadzenia wózków inwalidzkich. W naszej parafii było kilka osób, które nie mogły chodzić, więc udało nam się kupić dla nich takie wózki. Poza tym staraliśmy się o lekarstwa dla chorych. W czasie wizyt wielkopostnych, jeśli widzieliśmy w jakiejś rodzinie, że ktoś jest potrzebujący, autentycznie chory, to z reguły dawaliśmy pieniądze na leki albo sami te leki kupowaliśmy, ewentualnie zabieraliśmy kogoś do szpitala.
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 3 Następna strona Ostatnia strona