Mężczyźni i kobiety, rodzice i młodzież, babcie i dziadkowie – Ukraińcy całymi rodzinami zrywają bruk w okolicach Majdanu i przygotowują koktajle Mołotowa. Kijów szykuje się na kolejny atak sił Berkutu – donosi fotoreporter „Gościa Niedzielnego”, Jakub Szymczuk.
Po pierwsze nieprawdą jest, że cały Majdan jest zamknięty. – Jedna strona jest całkowicie otwarta, cały czas napływa tu strumień ludzi, przynoszą napoje, jedzenie, całe rodziny przychodzą i zrywają bruk i szykują koktajle Mołotowa – mówi Jakub Szymczuk, fotoreporter GN, który dziś przyleciał do Kijowa.
Po drugie okazało się, że być może doszłoby już do ataku sił Berkutu na Majdan, gdyby nie dość niespodziewane zdarzenie. – Samoobrona Majdanu zrzuca za barykady płonące opony, ale nagle pojawił się ogromny dym i było czuć straszny zapach jakichś chemikaliów, nikt nie wiedział, jak to się stało, kto to dorzucił do ognia. Berkut dopuścił straż pożarną do ugaszenia tego pożaru. W tym czasie trwała modlitwa na Majdanie. Nagle silny wiatr skierował dym w stronę Berkutu i oddziały na chwilę się wycofały – relacjonuje Szymczuk. – Gdyby wiatr powiał w stronę Majdanu, pewnie by teraz cały płonął – dodaje.
Łączność z naszym korespondentem jest ograniczona, rozmowa telefoniczna co chwilę się urywa. – Oni powyłączali tutaj linie telefoniczne i nie ma prądu, więc nie wiem, w którym momencie nie będziemy już mogli rozmawiać.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.