publikacja 11.07.2015 05:15
158 syryjskich chrześcijan przybyło do Warszawy w piątek późnym wieczorem.
Do aglomeracji katowickiej trafi 17 uchodźców. Dwie syryjskie rodziny zamieszkają w Świętochłowicach, w lokalach udostępnionych przez Kościół Wolnych Chrześcijan. W Katowicach azyl u świeckiej osoby znajdą dwie Syryjki, matka z córką. Do Chorzowa - do lokali przygotowanych przez Chrześcijańską Fundację "Wiara-Nadzieja-Miłość" - trafią jedna pełna rodzina i jeden samotny Syryjczyk.
Uciekli przed śmiercią
W sumie do Polski dotarło 158 osób, w tym 12 dzieci. Do dziennikarzy wyszło małżeństwo Syryjczyków z 9-miesięcznym dzieckiem. - Przyjechaliśmy do Polski z nadzieją, że będziemy tutaj mieć drugą ojczyznę - mówili Syryjczycy. Prosili o niepodawanie ich nazwisk i nieujawnianie wizerunków; podkreślali, że obawiają się o los rodzin pozostawionych w rodzinnych stronach.
Ci ludzie uciekli z Syrii przed rzezią być może w ostatnim momencie. Jeśli islamiści przejmą kontrolę nad szosą z Damaszku do Bejrutu w Libanie, bardzo trudno będzie uratować kolejnych Syryjczyków. Tymczasem bojownicy Państwa Islamskiego w okrutny sposób mordują tam nawet małe dzieci chrześcijan. Przed poderżnięciem gardeł gwałcą kobiety, a głowy chrześcijańskich mężczyzn zatykają na płotach. Nie darowują życia nawet tym, którzy ze strachu wyrzekają się Jezusa. - Musimy pomóc w Syrii komukolwiek się da, a w pierwszej kolejności ratować tych najbardziej prześladowanych - komentowała niedawno Mirabella Luszawska, śląska koordynator Fundacji "Estera", ściągającej do Polski chrześcijańskich uciekinierów z Syrii.
Nauka gotowania po polsku
W pomoc dla chrześcijańskich uciekinierów z Syrii w województwie śląskim szczególnie włączają się radni Chorzowa, którzy przyjęli nawet uchwałę w tej sprawie. Są w stałym kontakcie z koordynatorami Fundacji "Estera", rozmawiają o różnych formach pomocy dla nich, np. w nauce języka polskiego.
Mirabella Luszawska mówiła o pomocy dla chrześcijan z Syrii m.in. na II Synodzie Archidiecezji Katowickiej Przemysław Kucharczak /Foto Gość
- Z tych pieniędzy będziemy mogli kupić podręczniki, zamówić lekcje polskiego, wyżywić tych ludzi - wyjaśnia M. Luszawska. - Bardzo ważny jest czas, który możemy im dać. Jest potrzebny ktoś, kto pójdzie z nimi na zakupy, nauczy gotować polskie potrawy w niewielkim budżecie, pomoże w odrobieniu lekcji i w nauce polskiego, który mieści się przecież wśród 10 najtrudniejszych języków świata - dodaje.
Osoby, które chcą włączyć się w tę pomoc, powinny wypełnić formularz na stronie internetowej: panel.fundacjaestera.pl