Papieska wizyta pomaga Angoli poprawić jej wizerunek zagranicą - wywiad z ambasadorem RP w Luandzie

Brak komentarzy: 0

Radio Watykańskie/jad

publikacja 20.03.2009 19:26

Ta pielgrzymka może pomóc przekonać świat, że Angola to normalny kraj, w którym wojna domowa zakończyła się definitywnie przed sześciu laty - mówi Piotr Myśliwiec, ambasador RP w Luandzie.

- Panie Ambasadorze, 20 marca do Angoli, a dokładnie do Luandy przybywa Benedykt XVI. Czy o tej pielgrzymce się mówi, jak jest ona prezentowana i komentowana? P. Myśliwiec: O pielgrzymce Papieża mówi się dość dużo i mówi się pozytywnie, w tonie spokojnym i wyważonym. Po pierwsze, przedstawiono ją jako wizytę głowy państwa, dlatego, że formalnie, według Angolczyków, Papież przyjeżdża na zaproszenie prezydenta. Obecnie podkreśla się aspekt duchowy, aspekt kościelny tej wizyty. Dość obszernie informuje się w mediach o przygotowaniach logistycznych, ale również o szerszych aspektach tej wizyty, ponieważ jest ona traktowana jako wizyta regionalna. Papież nie przyjeżdża tylko do Angoli, ale również do tej części południowej Afryki, albo jeszcze szerzej, do jednego z krajów portugalskojęzycznych i będzie tu miał spotkanie z wiernymi i duchowieństwem nie tylko z Angoli, ale również np. z Mozambiku, Wysp św. Tomasza i Książęcej, Namibii, a może nawet z RPA, Zimbabwe czy Konga. A zatem jest to wizyta regionalna i dlatego, jak tutaj tłumaczą, Papież będzie wyłącznie w stolicy Luandzie. Dość obszernie o tym mówił biskup Kabindy. Wyjaśnił on, że poprzednia wizyta Papieża, Jana Pawła II, była wizytą stricte do Angoli i dlatego odwiedził on pięć najważniejszych dla chrześcijaństwa miejsc. Natomiast ta wizyta nie jest pielgrzymką do Angoli, ale wizytą w południowej części Afryki. A zatem przygotowania prowadzone są w sposób wyważony, z podkreśleniem tego właśnie wymiaru duchowego. Nie zauważyłem jeszcze, aby było to w jakiś sposób wykorzystywane do celów politycznych. W ramach przygotowań odbywały się różne spotkania, dyskusje panelowe i seminaria. Oczekuje się, że przyjedzie duchowieństwo i wierni z krajów sąsiednich. Istnieją też pewne obawy, ponieważ Luanda jest wielkim, bardzo zatłoczonym miastem i nie wiadomo, czy wystarczy miejsc w hotelach. Jest to duże przedsięwzięcie, ale poprzednia wizyta, która odbywała się w czasach znacznie trudniejszych, kiedy trwała jeszcze wojna domowa, wypadła pozytywnie. Jest więc nadzieja, że i tym razem się uda. - A czy mówi się o jakichś konkretnych oczekiwaniach w związku z tą pielgrzymką? P. Myśliwiec: O oczekiwaniach może specjalnie nie. Na pewno widać dumę Angoli, że akurat wybrano ten kraj, tę stolicę na miejsce spotkania. W związku z tym oczekuje się, że polepszy się wizerunek Angoli. Od zakończenia wojny domowej w roku 2002 rząd Angoli podejmuje wiele starań na arenie międzynarodowej, aby polepszyć wizerunek kraju na świecie, aby zatrzeć wspomnienia 27-letniej wojny domowej i jej okropności. Ta pielgrzymka wpisuje się w te działania i dlatego można by powiedzieć, że jest na rękę władzom angolskim. To jest fakt, ale czy jest to złe i jakoś nadużywane? Myślę, że nie. Dlatego że, jeśli po sześciu latach od zakończenia wojny domowej Angola może przyjąć Papieża, może zorganizować takie spotkanie na poziomie międzynarodowym, regionalnym, to samo w sobie jest to bardzo pozytywne. A zatem, jeśli pielgrzymka w jakiś sposób pomoże Angoli, jeśli pomoże zmienić negatywny obraz, jeśli pokaże, że jest to kraj normalny, który funkcjonuje jak każdy inny, to bardzo dobrze.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 3 Następna strona Ostatnia strona