Lublin: Międzynarodowe rekolekcje wielkopostne

Brak komentarzy: 0

KAI/sx

publikacja 22.03.2009 22:57

Ludzkie losy w różnych częściach świata były tematem rekolekcji wielkopostnych dla młodzieży w lubelskim kościele Ducha Świętego. O swoich doświadczeniach mówili młodym lublinianom uczniowie Międzynarodowej Szkoły Ewangelizacji Jeunesse-Lumiere oraz Kubańczyk Daiddel Borges.

Dwa z trzech dni rekolekcji, które zakończyły się 20 marca, należały do młodych Francuzów. Zgodnie z zasadami swojej szkoły, założonej przez o. Daniela Ange, przyjechali do Polski na ewangelizację, której głównym założeniem jest, że to młodzi stają się apostołami młodych, poprzez opowiadanie o doświadczeniu Boga. Z tego samego założenia wyszedł rektor kościoła Ducha św. i duszpasterz młodzieży, ks. Mieczysław Puzewicz, dając swoim gościom wolną rękę w poprowadzeniu rekolekcji „bez księdza”. W Lublinie swoją drogą do odkrycia Boga podzielili się Pierre, ogrodnik, którego zafascynowała radość ludzi żyjących wiarą, i Julien, który zanim trafił do Kościoła, próbował zagłuszyć cierpienie i samotność na różne sposoby, przez używki i alkohol. Uczniowie o. Ange opowiadali o pobycie w szkole, której głównymi filarami są modlitwa, nauka, życie we wspólnocie i ewangelizacja. Przygotowali także czuwanie modlitewne ze znakiem światła i śpiewem. Ostatniego dnia rekolekcji o realiach życia na Kubie opowiadał Daiddel Borges, przebywający w Polsce na zaproszenie lubelskiego Centrum Duszpasterstwa Młodzieży. - Myślę, że znacie Kubę od strony plaż, cygar, rumu, muzyki i tańca. I to jest jedno oblicze Kuby, prawdziwe. Ale jest także inna twarz Kuby, równie prawdziwa, które nie jest znana, której się nie sprzedaje – mówił do zebranych. Opowiedział o braku wolności, o frustracji młodych, którzy żyją w ciągłej niepewności, czy dzień jutrzejszy będzie lepszy czy gorszy. Mówił także o powszechnej biedzie i sytuacji rodzin, których wiele żyje w przymusowej separacji, bo ktoś z rodziny musi wyjechać zarabiać na życie. Zapytany o system wartości przekazywany młodym podkreślił, że tu ważną rolę odgrywa Kościół, choć praktykujących katolików nie ma na Kubie wielu. – Gdy dzieciom w szkołach mówi się o przyjaźni, to opisuje się ją na przykładzie przyjaźni między Fidelem a Che Guevarą. Kościół jest miejscem, w którym staramy się uczyć tych wartości, których dzieci nie są w stanie się nauczyć w szkole – zauważył. - Jest jeszcze jedna twarz Kuby. To twarz radosna, w której znajdziemy muzykę, taniec, śpiew. To może wydawać się dziwne, jak ludziom, którym jest tak trudno, udaje się utrzymać uśmiech, siłę, chęć do zabawy. Dziękujemy Bogu za tę radość, gdyby nie ta radość, nasze życie byłoby pełen cierpienia – powiedział. Rekolekcje połączone były z zaproszeniem młodzieży szkół gimnazjalnych i średnich do wolontariatu.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona