Hasłem, które towarzyszyło mi przez całe seminarium, są słowa Jezusa z Ewangelii św. Jana "Na świecie doznacie ucisku, ale nie lękajcie się: Jam zwyciężył świat". Cała Ewangelia Jana mnie zachwycała, jednak to zdanie najbardziej - mówi o. prof. Lucjan Balter w 50 rocznicę święceń.
Jeśli chodzi o profesorów, to ks. Słomkowski, którego poznałem w Ołtarzewie, kiedy przyszedł do naszego Seminarium po trzech lat komunistycznego więzienia. Człowiek o zniszczonym zdrowiu i zniszczonej całkowicie sutannie. Ołtarzew dawał mu możliwość dojścia do siebie. Był człowiekiem, który zawsze mówi prawdę: nie potrafił jej ukryć i wrażał to wprost. Jako profesor i były rektor KUL był niezwykle krytyczny wobec słabej teologii. Zaimponował mi również ks. Granat w Lublinie, choć nie obyło się bez nieporozumień. Był człowiekiem, który uśmiechał się do wykładanej przez siebie Teologii. Wykładał ją z radością i z pasterskimi jej zastosowaniami. Kard. K. Wojtyła znany mi był jako szef Komisji Episkopatu ds. Nauki; bywałem u niego na konferencjach i sympozjach. Znaliśmy się z różnych wydarzeń, ale kontakt ten był raczej rzeczowy, problemowy, a nie czysto osobisty. Co uważa Ksiądz Profesor za największe swoje osiągnięcie, swego rodzaju sukces? - To, że udało mi się w myśleniu niektórych ludzi coś przestawić, zmienić choć trochę liturgię w Polsce. To, co robiłem, robiłem z przekonaniem. Niech inni to oceniają. Niczego nie było z mojej własnej inicjatywy. Praca na ATK, habilitacja, wcześniej studia - to sprawa innych ludzi, przełożonych, współbraci. Nad tym wszystkim czuwała Opatrzność. Wielokrotnie starałem się na polecenie Przełożonych o studia za granicą, jednak nigdy nie otrzymałem paszportu i pozwolenia na wyjazd, co teraz odczytuję jako Boże zrządzenie. W niczym nie było mojej własnej woli. Jakie przesłanie chciałby Ksiądz dać młodym ludziom, którzy dopiero wchodzą na drogę przygody kapłańskiej? Co jest najważniejsze w dobrym przeżywaniu kapłaństwa? - Wierność swojemu powołaniu. Wierność przyrzeczeniom. Przede wszystkim wierność Bogu i sobie. Dużo mówi się o kryzysie powołań i kryzysie tożsamości kapłańskiej: czy można pokusić się o jakąś receptę na taki stan rzeczy? - Bóg daje tyle, na ile jest potrzeba. Kiedy jest nadmiar lub niedomiar, jest źle. Tu coś widzę i czegoś do końca nie widzę. Kiedyś prorokowano, że szybko spadnie ilość powołań, ale przyszedł Jan Paweł II i wszystko się odwróciło. Nastąpił niespodziewany wzrost powołań. Niewyrobienie religijne doprowadziło do spadku powołań. Ja osobiście liczę na Boga. Jezus mówi, by prosić Pana żniwa o posłanie robotników na żniwo. Pallotti miał przed oczyma świat cały. Ks. Słomkowski gotów był zostać pallotynem głównie dlatego, że urzekała go otwartość Pallottiego i nasza na innych. Mówił nam, jako klerykom, wyraźnie o tym w Ołtarzewie. Razi mnie przeto wprowadzone u nas w ostatnich latach modlenie się tylko o powołania dla pallotyńskiej wspólnoty. Trzeba myśleć o Kościele, całym Kościele, a nie tylko o swoim podwórku. Coś się tu zepsuło. Bywają obecnie i tacy, którzy myślą, że Pallotiego i ZAK dopiero oni tak naprawdę odkryli, a przecież w przeszłości żywy był wciąż charyzmat i rozwijało się dzieło Pallottiego, a życie nasze dokonywało się według tego, co chciał Pallotti. Prośmy o powołania dla Kościoła, nie tylko do SAC.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.