Jeżeli ktoś publicznie wypowiada się na tematy światopoglądowe, przeciwko piątemu przykazaniu, to chrześcijanie nie mogą milczeć, a wręcz mają moralny obowiązek zajmować stanowisko w tej sprawie.
W ten sposób ks. Marek Dziewiecki, psycholog i duszpasterz komentuje decyzję katowickiego sądu w sprawie Alicji Tysiąc. "Jeśli sąd skaże mnie za te słowa, to jestem gotów ponieść karę więzienia" - dodaje. Sąd orzekł, że "Gość Niedzielny" ma przeprosić kobietę i wypłacić jej 30 tys. zł zadośćuczynienia.
Ks. Dziewiecki nie zgadza się z orzeczeniem sądu, który wskazał m.in., że katolicy mogą wyrażać swoją dezaprobatę moralną wobec wykonywania zabiegu aborcji - nazywać aborcję zabójstwem - ale w sensie ogólnym, a nie w odniesieniu do konkretnej osoby. - Jeśli ktoś publicznie wypowiada się przeciwko piątemu przykazaniu i twierdzi, że można zabijać, to Kościół zawsze będzie mówił, że to zabójstwo. Sąd staje po stronie cywilizacji śmierci, chce zamknąć usta tym, którzy mówią, że człowiekowi nie wolni zabijać człowieka, to cenzura światopoglądowa - powiedział Radiu Plus Radom ks. Dziewiecki.
Jego zdaniem, znów mamy czasy, kiedy księża będą zamykani w więzieniach. - Potwierdzam, że Alicja Tysiąc publicznie mówiła, że chciała zabić swoje dziecko, godziła się na współpracę ze środowiskami, które chcą legalizacji aborcji. Jako ksiądz i człowiek, który ma sumienie, nigdy nie zgodzę się na zabijanie człowieka. Jeśli sąd skaże mnie za te słowa, to jestem gotów ponieść karę więzienia - powiedział ks. Dziewiecki.
Alicja Tysiąc, która przed trybunałem w Strasburgu wywalczyła zadośćuczynienie za odmowę prawa do aborcji, poczuła się dotknięta sugestiami gazety, że chciała zabić swoje dziecko. Kobieta pozwała redaktora naczelnego i wydawcę tego katolickiego tygodnika po serii publikacji na jej temat.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.