Nie rozumiem

Ten sam krąg kulturowy, podobne problemy. I dwie różne oceny zjawiska. Jak to możliwe?

O nieprawidłowościach w funkcjonowaniu katolickich placówek zajmujących się wychowaniem dzieci w Irlandii zdążyli usłyszeć już chyba wszyscy, którzy choć czasem korzystają z mediów. Poraża prawda, jak często uczestniczyły w tym osoby duchowne. Przeraża, że tak często dochodziło nie tylko do zwykłej przemocy, ale też nadużyć na tle seksualnym. „Z tzw raportu Ryana wynika, że w latach 1936-90 co najmniej 800 księży, braci i sióstr zakonnych dopuściło się w ponad 200 domach opieki i sierocińcach, prowadzonych przez Kościół lub państwo (ale z udziałem duchownych i sióstr) takich czynów, jak przemoc fizyczna i psychiczna, molestowanie seksualne, gwałty itp. Liczbę ofiar oceniono na nie mniej niż 30 tysięcy” – czytamy w doniesieniach agencyjnych. Dziś nikt niczego nie kryje. Publikowane są raporty, biskupi przepraszają, a Kościół i rząd – bo przecież nie tylko w ośrodkach katolickich i nie tylko osoby duchowne takich rzeczy się dopuszczały – wypłacają odszkodowania.

W sąsiedniej Wielkiej Brytanii też krzywdzono dzieci. Od 1618 roku 150 tysięcy z nich – jak podaje The Canadian Press - wysłano do byłych brytyjskich kolonii. Do Australii, Kanady. Nie były to tylko sieroty, ale czasem dzieci z biednych rodzin. Za oceanem miały znaleźć lepsze życie. Na miejscu okazywało się, że często były wykorzystywane. Nie tylko jako tania siła robocza. Program zakończył się dopiero 40 lat temu. Przypominam, Kościołowi w Irlandii wyciąga się sprawy sprzed nawet ponad 70. lat. I przypominam, że banicja – a do tego wysłanie dziecka za ocean się sprowadzało – zawsze uważana była za jedną z najcięższych kar (patrz nasze traktowanie zsyłki na Sybir). Za krzywdy wyrządzone dzieciom przeprosiła Australia, zamierza – w przyszłym roku – przeprosić Wielka Brytania, ale nikogo nie zamierza przepraszać Kanada, do której – wedle danych podanych przez The Canadian Press – trafiło aż 100 tysięcy dzieci. I co? Nie ma większego problemu.
 
Nie zamierzam ludzi Kościoła w Irlandii usprawiedliwiać. Warto jednak zauważyć, że nadużycia w irlandzkich placówkach wychowawczych wobec dzieci były elementem dawnej mentalności – dziś już podobno niezrozumiałej  – kiedy z opinią dzieci nikt się specjalnie nie liczył. Jak byśmy z dzisiejszej perspektywy tamtego podejścia nie oceniali trzeba pamiętać, że Irlandia nie była wyspą skazańców na morzu dziecięcej szczęśliwości. Kilkadziesiąt lat temu o czymś takim jak prawa dzieci po prostu nie mówiono.
 
I jeszcze jedno: Irlandia dziś bije się w piersi. Kanadyjczycy uważają, że nie ma problemu. Zapewne byłby to ciekawy przyczynek do dyskusji na temat win prawdziwych, urojonych, dobrego samopoczucia i i pokazywania palcem innych. Ale to już zostawmy na inna okazję.
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
8°C Środa
wieczór
6°C Czwartek
noc
5°C Czwartek
rano
11°C Czwartek
dzień
wiecej »