Opublikowany wczoraj papieski list do katolików w Irlandii o nadużyciach seksualnych względem nieletnich wyraźnie podzielił tamtejsze organizacje zrzeszające ofiary.
Dublin Rape Crisis Center oraz Irish Survivors of Child Abuse, dwie z trzech instytucji pomagających poszkodowanym, z zadowoleniem przyjęły list Benedykta XVI. Doceniają one szczerość i precyzję watykańskiego stanowiska, które bez dwuznaczności stwierdza, że Kościół irlandzki popełnił ciężkie grzechy względem nieletnich. Organizacje ofiar z satysfakcją przyjmują też fakt, że duchowni popełniający tego typu przestępstwa podlegać powinni również prawu cywilnemu.
Tymczasem trzecia irlandzka organizacja ofiar One in Four krytycznie odniosła się do roli Watykanu, która jej zdaniem została pominięta w dokumencie. Organizacji brakuje wyraźnego odniesienia się Stolicy Apostolskiej do winowajców, którzy powrócili do stanu duchownego. Jej zdaniem niedostatecznie sprecyzowano dyscyplinę kościelną w odniesieniu do osób zamieszanych w molestowanie dzieci i młodzieży.
„Z naszego doświadczenia w Anglii i Walii, nauczyliśmy się, że najważniejszą rzeczą jest uznanie i wzięcie głęboko do serca szkód wyrządzonych dzieciom, które doświadczyły nadużyć” – stwierdził z kolei abp Vincent Nichols. W oświadczeniu wydanym po lekturze papieskiego listu przewodniczący angielskiego episkopatu przypomniał, że solidne procedury zapewniające bezpieczeństwo najmłodszym są konieczne i nieodzowne. Uważa on, że wszelkie zarzuty winny być rozpatrywane szybko i przy pełnej współpracy z odnośnymi władzami. Procedury te powinny też być sprawiedliwe, trwałe i efektywne oraz cieszyć się szerokim poparciem społecznym. Abp Nichols zauważył, że działania zmierzające do budowy solidnego systemu ochrony najmłodszych i najsłabszych w brytyjskim Kościele są bardzo trudne i wymagające, ale są jedyną drogą, którą należy dalej iść.
Papieski list potwierdza, że działania podjęte przez Kościół w Szwajcarii były poprawne, jeśli chodzi o postępowanie w przypadku nadużyć – powiedział natomiast rzecznik tamtejszego episkopatu. Ks. Walter Mueller dodał, że obecnie otoczono opieką ofiary molestowania oraz zachęca się je, by zawiadamiały odpowiednie władze o przestępstwie. Dotychczas nikt ze szwajcarskich poszkodowanych nie złożył doniesienia wymiarowi sprawiedliwości. Szwajcarski rzecznik przypomniał, że odpowiednie procedury wprowadzono tam w 2002 r., a teraz papieski list jest dobrą okazją do ich przejrzenia i zaktualizowania. Opat Martin Werlen, będący członkiem episkopatu Szwajcarii, zaproponował przy tej okazji, by stworzyć specjalną międzynarodową listę duchownych podejrzanych o pedofilię, z której mogliby korzystać biskupi. Tego rodzaju inicjatywa już funkcjonuje w USA w formie internetowej bazy danych.
Papieski list do wiernych w Irlandii został z uwagą przyjęty w Austrii – kraju, który również zmaga się z problemem oskarżeń duchownych o molestowanie seksualne. Metropolita Wiednia uznał publikację za „prawdziwy list pasterski”, który z wielką jasnością odnosi się do problemów znanych także nad Dunajem. Kard. Christoph Schönborn poinformował w związku z tym, że w Wielką Środę w wiedeńskiej katedrze odbędzie się specjalne nabożeństwo pokutne. Przewodniczący episkopatu Austrii wyraził też swoje nadzieje związane z tamtejszym „okrągłym stołem” na temat nadużyć wobec nieletnich zwołanym przez ministrów sprawiedliwości i ds. rodziny. Skala przestępstw w tym kraju obejmujących ludzi Kościoła to co najmniej 300 przypadków.
Z kolei w Holandii ukazanie się papieskiego listu zbiegło się z opublikowaniem danych co do oskarżeń duchownych o nadużycia seksualne. Zajmująca się tą kwestią komisja doradcza episkopatu „Pomoc i Prawo” poinformowała, że do tej pory wpłynęło 1 100 tego rodzaju doniesień. Praktycznie wszystkie mają dotyczyć lat 1950-1970.
Wielu komentatorów najnowszego dokumentu porównuje radzenie sobie z kryzysem przez dwóch ostatnich Papieży. Podkreśla się doświadczenie Benedykta XVI wyniesione z Kongregacji Nauki Wiary, która badała sprawy oskarżeń duchownych podczas pontyfikatu Jana Pawła II. Niestety, wielu dziennikarzy wykorzystuje kryzys w Kościele, by pogrążyć w nim osobiście obecnego Papieża. Ton artykułów wyraźnie przekierowuje uwagę opinii publicznej z Irlandii na Niemcy. Wmieszanie Benedykta XVI w tamtejsze przypadki molestowania nieletnich ma go skompromitować, osłabić wiarygodność jego nauczania i jeszcze bardziej pogrążyć Kościół. Podobnie rzecz się ma z łączeniem papieskiego brata ks. Georga Ratzingera z historią niemieckich nadużyć. Widać wyraźnie, że celem toczącej się debaty nie jest bynajmniej rozwiązanie społecznego problemu pedofilii.
Prasa międzynarodowa w internetowych wydaniach uporczywie dopisuje Polskę do listy krajów, w których zanotowano kościelne nadużycia względem nieletnich. Budzi to o tyle zdziwienie, że nie precyzuje się skali problemu na ziemiach polskich, ani nie wymienia konkretnych przypadków. Autorzy artykułów wydają się wręcz sugerować, że w katolickiej Polsce sprawa nadużyć duchownych ma się podobnie jak w Irlandii. Autorzy najwyraźniej nie zdają sobie sprawy z historycznych uwarunkowań funkcjonowania polskiego Kościoła po drugiej wojnie światowej zupełnie odmiennych od tych, jakie dominowały na Zachodzie.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.