Tu narodził się Jezus

Po raz pierwszy zobaczyłem ją w nocy. Wyglądała jak warownia z jasnego kamienia, odcinająca się nieregularnym kształtem od granatowoczarnego nieba. Czy to naprawdę tu narodził się Chrystus?

To ta grota

Wchodzimy do bazyliki. Wejście było niegdyś wysokie, okazałe. Dziś widać tylko, jak potężna brama była dwukrotnie pomniejszana, zamurowywana. Dziś do świątyni wchodzi się przez drzwiczki, które mają niewiele ponad metr wysokości. Pierwsza prawda, której pielgrzym uczy się w betlejemskiej bazylice, brzmi: „Jeśli naprawdę chcesz spotkać Boga, musisz się schylić, uniżyć, spokornieć”.

We wnętrzu panuje półmrok. Cztery rzędy kolumn wyznaczają bieg pięciu naw. Tylko u dołu widać, że te podpory zbudowane są z jasnego kamienia. Powyżej linii wzroku są już jakby okopcone. Także ściany dawno nie widziały malarskiego pędzla. Nie ma stropu. Dobrze widoczne są poczerniałe belki, podtrzymujące sfatygowany dach.

Od razu widać, że świątynia należy do chrześcijan prawosławnych – w głębi widać ikonostas, wiszą mosiężne lampy. Pod głównym ołtarzem znajduje się Grota Bożego Narodzenia. Ma jakieś 4 metry szerokości i nie więcej niż 10 metrów długości. W centralnym miejscu znajduje się dosunięty do ściany stół ołtarzowy. Nad nim – półokrągła ikona. Świetlne refleksy sprawiają, że trudno zobaczyć, co się na niej znajduje. Pod płytą ołtarza widać wnękę, osłoniętą złotymi tkaninami i oświetloną mnóstwem oliwnych lamp. Jej podłogę osłania marmur, do którego przymocowana jest srebrna, czternastoramienna gwiazda. To ona wyznacza miejsce, w którym narodził się Bóg-Człowiek. Czternaście promieni symbolizuje trzy razy po 14 pokoleń, które – według biblijnego rodowodu Jezusa – minęły od Abrahama do Jezusa. W środku gwiazdy znajduje się otwór w podłodze. Jest ciemny, nie widać jego dna. Myślę: to tak jak z Jezusem – zobaczyliśmy Jego człowieczeństwo, tak jak się widzi światło gwiazdy, ale widzialnemu człowieczeństwu towarzyszy jakąś głębia – Bóstwo, którego tajemnicy nie jesteśmy w stanie dostrzec.

Dom chleba, dom mięsa

W krypcie znajduje się jeszcze ciasne, skalne zagłębienie, w którym ustawiony jest drugi ołtarz. To Kaplica Żłóbka. W niej Mszę św. odprawia Mirek, młody ksiądz z Dąbrowy Górniczej. Przyjechał do Ziemi Świętej, by tam zostać franciszkaninem.

– Patrzcie, tam jest gwiazda, tam Maryja urodziła Jezusa, tam odpoczywała po porodzie. A tu, gdzie stoi ołtarz, stał żłóbek. Za chwilę stanie się to samo, co 2000 lat temu. Jezus znowu będzie tu leżał na ołtarzu, tak jak wtedy leżał tu w żłóbku. Zawsze mnie to porusza, kiedy odprawiam tu Mszę św. – mówi Mirek w najkrótszym kazaniu, jakie kiedykolwiek słyszałem.

Eucharystyczne skojarzenia budzą też nazwy Betlejem w używanych tam językach. Po hebrajsku Betlejem oznacza: „dom chleba” (Bejt Lehem), ale po arabsku – „dom mięsa” (Bajt Lahm). A przecież podczas Mszy chleb staje się Jezusowym ciałem, czyli mięsem – tak dosłownie napisał św. Jan w Ewangelii.
Z Groty Narodzenia przechodzimy do przylegającego do bazyliki katolickiego kościoła św. Katarzyny. Ma ledwie około 100 lat. Po drodze są jeszcze dwie krypty. Jedna z nich to Grota Niewiniątek – dzieci zamordowanych na rozkaz Heroda, który miał nadzieję, że będzie wśród nich mały Jezus.

Język Jezusa

Druga krypta dedykowana jest św. Hieronimowi. To starożytny Ojciec Kościoła, który 40 lat spędził w Betlejem jako pustelnik. Pracował tam nad pierwszym porządnym przekładem Pisma Świętego na język łaciński. Tak powstała Wulgata – przekład, który przez stulecia był traktowany niemal na równi z oryginałem. Ten sporządzony był głównie po hebrajsku, w grece i po aramejsku – w języku, którego najpewniej używał Jezus. (W Betlejem spotkałem sklepikarza, który należy do niewielkiej społeczności syryjskiej, która nadal używa tego języka).

Kościół św. Katarzyny jest inny niż bazylika, jasny. Spotykam w nim młodych Japończyków. Fumiya, Akane i Naoko nie są religijni. – W Betlejem interesuje nas architektura, no i mur, który je oddziela od Jerozolimy – przyznają.

W zrekonstruowanych, średniowiecznych krużgankach kłębią się pielgrzymi. Najwięcej jest Włochów, Polaków i Rosjan. Do o. Seweryna podchodzi chrześcijanka z Indii. Mówi: – Father, give me blessing (Ojcze, pobłogosław mnie). Franciszkanin modli się przez chwilę. Hinduska pochodzi z regionu Indii, w którym chrześcijanie cieszą się pokojem. Dodaje jednak, że w innych regionach hinduiści mordują ich i zmuszają do wyrzeknięcia się wiary w Narodzonego w Betlejem.

Boże, daj pokój Indiom. Daj pokój Ziemi Świętej. I wszystkim ludziom dobrej woli.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
17°C Wtorek
rano
25°C Wtorek
dzień
26°C Wtorek
wieczór
21°C Środa
noc
wiecej »