Do 2009 r. samoloty rządowe latające do Rosji miały na pokładzie rosyjskich nawigatorów, ale także przez ostatni rok Rosjanie nie zgłaszali kłopotów z komunikacją - powiedział dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON płk Wiesław Grzegorzewski.
"Do 2009 roku polskie załogi latające do Rosji z VIP-ami miały na pokładzie rosyjskiego nawigatora, od zeszłego roku pułk specjalny wykonywał loty własnymi siłami, do wczoraj strona rosyjska nie zgłaszała żadnych problemów z komunikacją z załogami" - powiedział Grzegorzewski.
Przypomniał, że "wszystkie aspekty wyjaśnia wspólna polsko-rosyjska komisja", badająca przyczyny katastrofy.
Według podanej w polskich mediach za rosyjskim portalem internetowym life.ru rozmowy z kontrolerem lotów smoleńskiego lotniska załoga polskiego rządowego Tu-154 mogła mieć trudności z porozumieniem się po rosyjsku.
Kontroler relacjonuje, że - z powodu pogarszającej się pogody - zaproponował polskiej załodze lądowanie na zapasowym lotnisku, jednak piloci odmówili, mówiąc, że spróbują podejść do lądowania, a jeśli się nie uda, polecą na inne lotnisko. Kontroler twierdzi, że w pewnym momencie polska załoga zamilkła i przestała reagować na jego słowa. Zapewnił, że nie było kłopotów technicznych z łącznością, ale problemem mógł być język. Jego zdaniem Polacy mogli mieć kłopoty z precyzyjnym podawaniem wysokości przy podchodzeniu do lądowania. Były dowódca 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego Tomasz Pietrzak zdementował w sobotę te przypuszczenia, mówiąc w TVN24, że dowódca załogi dobrze znał rosyjski i często się nim posługiwał.
W sobotę w katastrofie samolotu wiozącego delegację na uroczystości katyńskie zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką, posłowie i senatorowie, najwyżsi dowódcy wojska, członkowie rodzin katyńskich.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.