Czarne skrzynki z prezydenckiego samolotu zachowały się w dobrym stanie. Eksperci znają już treść zarejestrowanych rozmów. Dwa z trzech zabezpieczonych urządzeń są już w Moskwie - powiedział PAP ppłk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie.
"Ich stan techniczny jest zadowalający. Mają lekkie uszkodzenia zewnętrzne, wewnątrz w środku jest wszystko sprawne, zachowały się wszystkie taśmy, wszystkie urządzenia, które odpowiadały za to, żeby zachował się dźwięk" - powiedział ppłk Rzepa PAP we wtorek w Moskwie.
Jedna skrzynka, nad którą pracują eksperci, odpowiada za rejestrowanie parametrów lotu, druga - za nagrywanie rozmów w kokpicie, a także między samolotem a wieżą kontrolną. Ostatnia z zabezpieczonych skrzynek znajduje się jeszcze w Smoleńsku.
Prokurator poinformował, że dane z urządzeń, nad którymi trwają prace w Moskwie, są obecnie odczytywane, analizowane i deszyfrowane. "Robi się wszystko, aby można z czystym sumieniem podać oficjalnie wszystko, co zostało na nich zarejestrowane" - podkreślił.
Zaznaczył, że w tej chwili jest jeszcze za wcześnie, by mówić, czy ktoś wchodził do kokpitu. Przyznał jednak, że na nagraniach są rozmowy w trzech językach: po polsku, rosyjsku i angielsku.
Rzepa tłumaczył, że obraz katastrofy będzie jaśniejszy dopiero po "nałożeniu na siebie" informacji dotyczących trajektorii lotu, rozmów wewnątrz kokpitu i rozmów pilotów z wieżą kontrolną. "Wtedy będziemy mieli całość i będzie oficjalny komunikat (o tym), co zostało zanalizowane" - powiedział.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.