Na miejscu katastrofy prezydenckiego Tu-154M pod Smoleńskiem podniesiono już praktycznie wszystkie fragmenty rozbitego samolotu. Zostały one przewiezione na specjalnie przygotowany plac na lotnisku Siewiernyj, gdzie zostaną poddane szczegółowym badaniom.
W czynnościach tych, mających pomóc w odtworzeniu maksymalnie pełnego obrazu wypadku prezydenckiej maszyny, uczestniczą eksperci rosyjscy i polscy.
Gubernator obwodu smoleńskiego Siergiej Antufjew, który w czwartek przebywał na miejscu tragedii, poinformował, że plac znajduje się na terenie odległej o 500 metrów jednostki wojskowej.
W lesie pod Smoleńskiem trwają też prace związane z zabezpieczeniem miejsca katastrofy, a także dokumentów i przedmiotów należących do ofiar.
Antufjew podał też, że polecił wykonanie chodnika do głazu ustawionego w poniedziałek na miejscu katastrofy. Ma to ułatwić wszystkim chcącym upamiętnić ofiary tragedii dotarcie na miejsce. Zapowiedział również zbudowanie w pobliżu parkingu samochodowego.
Antufjew przekazał, że wszystkie plany związane z dalszym zagospodarowaniem miejsca tragedii będą uzgadniane ze stroną polską.
Na miejsce, w którym spadł polski samolot prezydencki, codziennie przychodzą dziesiątki mieszkańców Smoleńska. Wielu składa kwiaty przed usytuowanym tam głazem.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.