Dorota i Janusz Fiett są założycielami Bednarskiej Szkoły Realnej w Warszawie
Dorota i Janusz Fiett są założycielami Bednarskiej Szkoły Realnej w Warszawie
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Skala ocen od 1 do 6 w szkole jest skażona

Komentarzy: 5

Justyna Jarosińska

GOSC.PL

publikacja 19.11.2018 11:09

Tak uważają twórcy Bednarskiej Szkoły Realnej, którzy odwiedzili Lublin i opowiedzieli o wyzwaniach współczesnej szkoły.

Dorota i Janusz Fiettowie kilka lat temu założyli w Warszawie Bednarską Szkołę Realną - czteroletnie liceum ogólnokształcące. Dziś szkoła jest oblegana co roku przez młodych ludzi, którzy mają wizję swojej edukacji i naprawdę chcą się uczyć. 

- Gdy myśleliśmy o liceum, od razu pojawiło się pytanie, kto powinien się w nim uczyć - mówi Janusz Fiett. - Tak naprawdę dzisiejsze liceum nie jest dla wszystkich. To szkoła dla tych, u których wyczuwa się pewien akademicki kierunek, bo co dziś można po liceum robić - tylko dalej się uczyć - stwierdza. -  Dlatego myśmy chcieli stworzyć szkołę, która wypuszczałaby człowieka z pewnymi konkretnymi umiejętnościami, również umiejętnościami dotyczącymi decydowania o samym sobie. Chcemy, żeby nasi absolwenci wychodzili ze szkoły i bardzo świadomie podejmowali decyzję, czy iść na studia, na jakie, a może nie od razu, może wtedy, kiedy to będzie potrzebne. Chcemy, żeby nasi uczniowie po skończeniu liceum już coś umieli, żeby potrafili założyć firmę albo poszli pracować do firmy i żeby w tym wyborze byli wolni.

Zdaniem twórców Bednarskiej Szkoły Realnej współczesna szkoła powinna zacząć wreszcie nadążać za zmianami tego świata i przygotowywać ludzi do sytuacji, w których przyjdzie im żyć. - Dziś szkoła nie powinna szkolić jedynie w tym kierunku, jak być efektywnym, ale powinna dawać możliwie dużo refleksji, jak sobie dobrze ułożyć życie. Bo bardzo ważna jest umiejętność decydowania o sobie, wybierania tego, co jest najważniejsze, po to, by nie żyć według pewnego schematu: coraz lepiej, coraz więcej, coraz efektywniej. Chodzi o to, by wyjść z pułapki maksymalizowania wszystkiego, by mieć czas skorzystać z tego życia. Bo czy im więcej zarobię, to będę miał lepsze życie?

Choć, żeby dostać się do szkoły realnej w Warszawie, uczeń musi przejść trójstopniowy egzamin, w którym oprócz oceny wiedzy ogólnej, sprawdza się także umiejętność współpracy w grupie i to czy młody człowiek ma pomysł na siebie, Bednarska Szkoła Realna duży nacisk kładzie na kompetencje miękkie. - Efektywność u nas zawsze idzie w zgodzie z etycznością - zaznacza Janusz Fiett. 

Uczniowie Bednarskiej Szkoły Realnej lubią chodzić do szkoły. Wynika to przede wszystkim z tego, że czują się tam u siebie. - Jeśli się chce kształtować samodzielnego, zmotywowanego człowieka, który lubi chodzić do szkoły, to musi on uważać, że to jest jego miejsce - stwierdza Dorota Fiett, która jest dyrektorem warszawskiej szkoły. - Jeśli to ma być jego miejsce, to on musi czuć, że może o nim współdecydować. Jak poczuje, że może o nim współdecydować, to się okazuje, że musi wziąć odpowiedzialność za to, o czym zaczyna decydować.

Decyzją uczniów był m.in. fakt, że w klasie pierwszej nie ma ocen liczbowych. Są wyłącznie recenzje i oceny opisowe. W klasach starszych dopuszczalne jest ocenianie w formie liczbowej, ale najczęściej wyrażane jest ono w procentach bądź ułamkach - Definitywnie odeszliśmy od skażonej skali ocen, jaką jest skala od 1 do 6 - stwierdza D. Fiett. 

Przedstawiciele Bednarskiej Szkoły Realnej uczestniczyli w Lublinie w Forum Edukacji Realnej, zorganizowanym pod patronatem Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS.  W trakcie forum zaprezentowana została także idea powołania do życia Lubelskiej Szkoły Realnej, prowadzonej na wzór warszawski, która swą działalność rozpocznie we wrześniu 2019 r.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..