Lizbono, buduj swoje ludzkie nadzieje na Bożej nadziei – zaapelował Benedykt XVI podczas wieczornej Mszy św. na placu Terreiro do Paço w Lizbonie. Zwracając się do kilkudziesięciu tysięcy zgromadzonych papież przypomniał, że obecnie najważniejszym zadaniem duszpasterskim Kościoła jest to, aby „każdy chrześcijan był promieniującą obecnością perspektywy ewangelicznej w świecie, w rodzinie, kulturze, ekonomii, polityce."
Publikujemy tekst papieskiej homilii:
Drodzy Bracia i Siostry,
Młodzi przyjaciele!
„Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, [...] Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,19-20). Te słowa zmartwychwstałego Chrystusa nabierają szczególnego znaczenia w tym mieście, Lizbonie, skąd licznie wyruszyło wiele pokoleń chrześcijan - biskupów, kapłanów, zakonników i świeckich, mężczyzn i kobiet, młodych i mniej młodych - posłusznych wezwaniu Pana i uzbrojonych jedynie w tę pewność, którą On im zostawił: „Jestem zawsze z wami”. Portugalia zdobyła wśród narodów chwalebne miejsce ze względu na swą służbę w szerzeniu wiary: na pięciu kontynentach są Kościoły lokalne, które zawdzięczają swe początki misjonarzom portugalskim.
W przeszłości wasze wyruszenie w poszukiwaniu innych narodów ani nie przeszkodziło, ani nie zniszczyło więzi z tym czym byliście i w co wierzyliście, ale z chrześcijańską mądrością udało się wam przeszczepić wasze doświadczenia i specyfikę, otwierając się na wkład innych, aby być sobą w pozornej słabości, która jest siłą. Dzisiaj, uczestnicząc w budowaniu Wspólnoty Europejskiej, wnosicie wkład swej tożsamości kulturowej i religijnej. Rzeczywiście, Jezus Chrystus, tak jak przyłączył się do uczniów w drodze do Emaus, tak też dzisiaj idzie z nami, zgodnie ze swoją obietnicą: „Ja jestem z wami aż do skończenia świata”. My też mamy prawdziwe i osobiste doświadczenie zmartwychwstałego Pana, chociaż jest ono inne niż to Apostołów. Przezwyciężona została przestrzeń wieków a Zmartwychwstały ofiarowuje siebie jako żyjący i działający przez nas, w dniu dzisiejszym Kościoła i świata. To jest naszą wielką radością. W żywym nurcie Tradycji Kościoła Chrystusa nie dzielą dwa tysiące lat, ale jest On rzeczywiście obecny wśród nas i daje nam Prawdę, daje nam światło, które nas ożywia i pozwala znaleźć drogę na przyszłość.
Jezus jest tutaj z nami, obecny w swoim Słowie, w zgromadzeniu Ludu Bożego z jego pasterzami, a w sposób szczególny w sakramencie swego Ciała i Krwi. Pozdrawiam Kardynała Patriarchę Lizbony, któremu dziękuję za serdeczne słowa skierowane do mnie na początku liturgii w imieniu wspólnoty, która mnie przyjmuje i której niemal dwa miliony synów i córek serdecznie obejmuję. Do was wszystkich tu obecnych - drogich braci w biskupstwie i kapłaństwie, drogich zakonników i zakonnic oraz zaangażowanych świeckich, drogich rodzin i młodzieży, katechumenów i ochrzczonych - kieruję serdeczne braterskie i przyjazne pozdrowienia. Obejmuję nimi także tych, którzy łączą się z nami przez radio i telewizję. Serdecznie dziękuję Panu Prezydentowi Republiki za jego obecność i innym władzom, zwłaszcza burmistrzowi Lizbony, który zechciał mi wręczyć klucze do miasta.
Przyjazna Lizbono, porcie i schronieniu tak wielu nadziei, które zawierzyli Tobie ci, którzy stąd wypływali i ci, którzy chcieli cię odwiedzić, chciałbym dziś skorzystać z tych przekazanych mi kluczy, abyś mogła budować swoje ludzkie nadzieje na Bożej Nadziei. We fragmencie Pierwszego Listu św. Piotra, którego przed chwilą wysłuchaliśmy, czytamy; „Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, drogocenny, a kto wierzy w niego, na pewno nie zostanie zawiedziony”. I Apostoł wyjaśnia: zbliżcie się do Pana, „który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym” (1 P 2,6.4). Bracia i Siostry, kto wierzy w Jezusa, nie będzie zawiedziony: Słowo Boże nie błądzi ani nie może wprowadzić w błąd. Słowo to jest potwierdzone przez „wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków”, których autor Apokalipsy widział jako „odzianych w białe szaty, a w ręku ich palmy” (Ap 7,9). W tej niezliczonej rzeszy świętych są nie tylko święci Weryssymus, Maksyma i Julia, tutaj zamęczeni podczas prześladowań Dioklecjana, czy św. Wincenty - diakon i męczennik, główny patron Patriarchatu; św. Antoni i Jan z Brito, którzy wyruszyli stąd, by siać dobre Boże nasiona w innych krajach i wśród innych narodów, lub św. Noniusz od św. Maryi, którego nieco ponad rok temu wpisałem do księgi świętych. Tworzą tę rzeszę także „słudzy Boga naszego” wszystkich czasów i miejsc, na których czole nakreślony został znak krzyża z „pieczęcią Boga żywego” (Ap 7,2): Ducha Świętego. Chodzi o obrzęd wstępny wypełniany wobec każdego z nas w sakramencie chrztu, przez który Kościół rodzi „świętych”.
Wiemy, że nie brakuje mu dzieci zapalczywych, a nawet buntowników, ale to w świętych Kościół rozpoznaje swe cechy charakterystyczne i tylko w nich doznaje najgłębszej radości. Wszystkich ich jednoczy pragnienie wcielania Ewangelii w swoje życie, pod natchnieniem odwiecznego inspiratora Ludu Bożego, jakim jest Duch Święty. Spoglądając na swych świętych, ten Kościół lokalny słusznie stwierdził, że obecnie priorytetem duszpasterskim jest uczynienie, aby każda chrześcijanka i każdy chrześcijanin byli obecnością promieniującą perspektywą ewangeliczną w świecie, w rodzinie, kulturze, gospodarce, polityce. Często nerwowo niepokoimy się o społeczne, kulturowe i polityczne skutki wiary, zakładając, że owa wiara istnieje, co niestety jest coraz mniej realistyczne. Istnieje wielkie zaufanie, być może przesadne, do struktur i programów kościelnych, do rozdzielenia władzy i funkcji; ale co się stanie, jeśli sól zwietrzeje?
Aby tak się nie stało, musimy na nowo głosić z zapałem i radością wydarzenie śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, będące sercem chrześcijaństwa, istotą i podstawą naszej wiary, silnym bodźcem dla naszych pewników, potężnym wichrem, który obala wszelki strach i niezdecydowanie, wątpliwości i ludzkie rachuby. Zmartwychwstanie Chrystusa upewnia nas, że żadna wroga siła nie może nigdy zniszczyć Kościoła. Toteż nasza wiara ma swój fundament, ale trzeba, aby ta wiara stała się życiem w każdym z nas. Trzeba więc podjąć ogromny i rozległy wysiłek, aby każdy chrześcijanin stawał się świadkiem zdolnym do zdania sprawy zawsze i wobec wszystkich z ożywiającej go nadziei (por. 1 P 3,15): tylko Chrystus może w pełni zaspokoić najgłębsze pragnienia serca każdego człowieka i odpowiedzieć na jego najbardziej niepokojące pytania dotyczące cierpienia, niesprawiedliwości i zła, śmierci i życia po śmierci.
Drodzy bracia i młodzi przyjaciele, Chrystus jest zawsze z nami i zawsze kroczy ze swoim Kościołem, towarzyszy mu, strzeże go, jak nam powiedział: „Ja jestem z wami aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Nigdy nie wątpijcie w Jego obecność! Zawsze poszukujcie Pana Jezusa, wzrastajcie w przyjaźni z Nim, przyjmujcie go w Komunii św. Uczcie się otwierać na Jego słowo i rozpoznawać je, a także rozpoznać Go w ubogich. Przeżywajcie swe życie z radością i entuzjazmem, pewni Jego obecności i Jego bezinteresownej przyjaźni, wielkodusznej, wiernej aż do śmierci na krzyżu. Świadczcie o radości z powodu Jego obecności mocnej i słodkiej wszystkim, począwszy od swych rówieśników. Powiedzcie im, że dobrze być przyjacielem Jezusa i że warto pójść za Nim. Swoim entuzjazmem pokazujcie, że pośród wielu sposobów życia, które świat zdaje się nam ofiarowywać – pozornie wszystkie na tym samym poziomie - jedynym, który nadaje prawdziwy sens życiu, a zatem jest prawdziwa i trwała radość, to pójście za Jezusem.
Szukajcie codziennie wstawiennictwa Maryi, Matki Pana Jezusa Chrystusa i zwierciadła wszelkiej świętości. Ona, Cała Święta, pomoże wam być wiernymi uczniami swego Syna, Jezusa Chrystusa.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.