W obronie serc
Manifestacja na gliwickim rynku Szymon Zmarlicki /Foto Gość

W obronie serc

Brak komentarzy: 0

sz/mi/PAP

GOSC.PL

publikacja 02.02.2019 16:43

Gliwiczanie protestowali przeciwko brakowi finansowania przez NFZ pracowni kardiologii inwazyjnej w szpitalu miejskim.

"Serce mam jedno, chcę je leczyć w Gliwicach", "Płacę składki ZUS i podatki, żądam leczenia w moim mieście", "Panie ministrze Szumowski, nie chcemy umierać" - między innymi z takimi hasłami protestowali na gliwickim rynku mieszkańcy Gliwic i powiatu gliwickiego.

Chodzi im o Szpital Miejski nr 4, gdzie w 2017 roku uruchomiono Pracownię Kardiologii Inwazyjnej. Mimo braku kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, w tej placówce - jako jedynej w mieście i powiecie - leczy się ostre zawały serca. Mówi inicjator sobotniego protestu, Łukasz Fedorczyk:

Obecnej sytuacji nie rozumie ordynator gliwickiej kardiologii, dr Tadeusz Zębik:

- W zawale czas odgrywa decydującą rolę. Zamknięta tętnica w sercu powoduje postępującą martwicę. Późna pomoc oznacza kalectwo. Każda minuta to nieodwracalne zmiany, których nie da się naprawić. Tak długo, jak trwa zamkniecie, tak duże jest uszkodzenie mięśnia sercowego. Późno udrożniona tętnica nigdy już nie będzie funkcjonować - mówi dr Zębik.

Gliwiccy samorządowcy argumentują, że po modernizacji szpitala z połowy 2017 roku kosztującej 5,5 miliona złotych, oddział wykonał ponad 1800 zabiegów. W ocenie Marka Jarzębowskiego, rzecznika prezydenta Gliwic, obecna sytuacja jest oszukiwaniem gliwickich podatników:

Kilka dni przed protestem o interwencję w sprawie kontraktu na gliwickiej kardiologii do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego zaapelował prezydent miasta, Zygmunt Frankiewicz.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..