Sytuacja powodziowa na Wiśle stabilizuje się, spokojniej jest na Odrze i Warcie. Na terenach objętych powodzią trwa szacowanie strat.
Fala kulminacyjna na Wiśle przeszła przez Grudziądz i zbliża się do Tczewa - poinformował we wtorek szef MSWiA Jerzy Miller. Tymczasem na terenie powiatu tarnobrzeskiego i sandomierskiego woda obniżyła się o metr. W miejscowości Wilków (woj. lubelskie) nadal zalewane są nowe tereny, choć skala powodzi jest niewielka.
Miller zaapelował do wszystkich, którzy chcą wrócić do swoich domów, by zachowali ostrożność. Podkreślił także, by nie robili tego bez udziału służb ratowniczych.
"Mimo że znają te tereny, woda mogła zrobić różne spustoszenia, w tym wyrwy, niespodzianki, których nie widać pod brudną wodą" - mówił Miller. Zaznaczył, że policja cały czas pilnuje zalanych domów, z których ewakuowano ludzi.
Minister poinformował, że na Wiśle w Świniarach, nieopodal Płocka, udało się opanować żywioł. "W chwili obecnej nie występuje tam żadne dodatkowe zagrożenie, poziom wody się stopniowo obniża, oczywiście to tempo jest na razie znikome" - mówił.
Poinformował, że sytuacja na Odrze jest o wiele lepsza niż na Wiśle. Fala powodziowa osiągnęła maksimum w Głogowie i zbliża się do Nowej Soli. "Na terenach otaczających wały Odry niebezpieczeństwo jest mniejsze, ponieważ długość fali powodziowej jest znacznie krótsza, czas jej przepływu wynosi ok. 48 godzin, a nie, tak jak na Wiśle, co najmniej cztery dni. W związku z tym nasiąkanie wałów trwa krócej, więc wytrzymałość tych wałów jest znacznie lepsza" - wyjaśnił szef MSWiA.
Podkreślił jednak, że cały czas występuje ryzyko związane z powodzią. Apelował, "aby wszyscy byli wyczuleni na konieczność ewentualnej, szybkiej i bezwzględnej ewakuacji".
Na terenach, gdzie woda ustępuje, trwa szacowane szkód. "Szkody są prowadzone metodą uproszczoną, aby nie tworzyć zbędnej biurokracji, natychmiast po wypompowaniu wody, wtedy kiedy można te szkody naprawdę oszacować. Wnioski są kierowane natychmiast przez samorządy do wojewody, wojewoda do ministerstwa spraw wewnętrznych, ministerstwa finansów i pieniądze są przesyłane do zainteresowanych" - wyjaśnił Miller.
Pytany o komunikat Rządowego Centrum Bezpieczeństwa z 16 maja, że nie ma ryzyka powodzi, Miller powiedział, że RCB jest instytucją niezależną od niego; on sam natomiast swoją wiedzę o sytuacji powodziowej opiera na bezpośrednim kontakcie z wojewodami zalanych terenów.
"Te informacje dotyczyły głównych rzek i to jest prawdą, że główne rzeki z koryt nie wyszły" - powiedziała po konferencji rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak dla TVN24. Dodała, że "sytuacja kryzysowa była w godzinach wieczornych, późno wieczornych". "Pisząc taki komunikat my zbieramy informacje z całej Polski. Również w tym komunikacie było zaznaczone, gdzie są już ogłoszone alarmy, gdzie są pogotowania i ile służb interweniowało" - powiedziała.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.