Sąd Apelacyjny w Warszawie częściowo uchylił postanowienie Sądu Okręgowego, który nakazał Jarosławowi Kaczyńskiemu sprostowanie wypowiedzi o tym, że Bronisław Komorowski chce, by służba zdrowia była sprywatyzowana. Poinformowała o tym w piątek rzeczniczka SA Barbara Trębska.
Sąd Apelacyjny przychylił się w piątek do argumentacji pełnomocników Jarosława Kaczyńskiego, którzy zaskarżyli środową decyzję sądu pierwszej instancji. Domagali się rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy wniosków dowodowych, które złożyli.
W związku z tym sprawa Komorowski-Kaczyński zostanie ponownie rozpoznana przez Sąd Okręgowy w Warszawie, który zbierze się nie wcześniej niż w poniedziałek.
Trębska podkreśliła, że Sąd Okręgowy, ustalając, że Komorowski nie opowiada się za sprywatyzowaniem służby zdrowia, oparł się m.in. na orzeczeniu z października 2007 r. Zostało wówczas ustalone, że w programie PO nie ma prywatyzacji - jest przekazanie zarządzania szpitalami samorządom.
"W ocenie Sądu Apelacyjnego takie stanowisko, czyli że od 17 października 2007 nic się w tym zakresie - poglądów PO i jej kandydata Bronisława Komorowskiego - nie zmieniło, jest przedwczesne" - zaznaczyła Trębska.
Podkreśliła, że Jarosław Kaczyński złożył dowody, które miały zaświadczać, że od października 2007 r. stanowisko to uległo zmianie i zarówno PO, jak i Bronisław Komorowski są za prywatyzacją służby zdrowia.
Sąd Apelacyjny uważa, że należy przeprowadzić dowody, które oddalił Sąd Okręgowy. Sędzia Trębska wymieniła wśród nich: ustawę o zakładach opieki zdrowotnej, proponowane przez PO poprawki do niej, sprawozdania z posiedzeń Sejmu dotyczące tego projektu ustawy, wydruki z głosowania posłów oraz dowody dotyczące wyników głosowania.
"W ocenie Sądu Apelacyjnego te dowody, ich przeprowadzenie ma istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy i dla oceny czy od 17 października 2007 stanowisko Platformy Obywatelskiej i samego Bronisława Komorowskiego nie uległo zmianie, jak to przyjął sąd pierwszej instancji" - mówiła Trębska.
Jak zaznaczyła, Sąd Apelacyjny uznał, że członek danej partii podziela z reguły jej program. "Jeżeli głosuje w określony sposób nad projektem pochodzącym od jego partii, to też w jakiś sposób wyraża poglądy. (...) Jeżeli kandydat na urząd prezydenta danej partii ma inny pogląd niż jego partia, winno być to wykazane. Nie może być to przyjęte na zasadzie domniemań" - powiedziała Trębska.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego Sąd Okręgowy niesłusznie oddalił wniosek dowodowy w postaci przesłuchania Kaczyńskiego. "Spór między kandydatami dotyczy prawdziwości wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, a także podstaw faktycznych do takiej, a nie innej wypowiedzi" - zwróciła uwagę sędzia.
Trębska mówiła też o zaskarżonej przez pełnomocników komitetu wyborczego Kaczyńskiego decyzji Sądu Okręgowego o odrzuceniu pozwu zarzucającego Komorowskiemu, że bezpodstawnie powiedział, iż Kaczyński kłamie w tej sprawie. Jak podkreślała, kłamstwo to podawanie nieprawdy świadomie. Tłumaczyła, że czym innym jest mówienie nieprawdy, kiedy jesteśmy przekonani, że wiemy, co mówimy i według nas przedstawiamy prawdę. "Wtedy nie mówimy o kłamstwie, bo kłamstwo jest takim kwalifikowanym podawaniem nieprawdy i w związku z tym najlepszym dowodem są zeznania osoby, od której dane wypowiedzi pochodzą, a więc w tym przypadku Jarosława Kaczyńskiego" - mówiła Trębska.
W konsekwencji - jak podkreśliła - dowód w postaci przesłuchania prezesa PiS powinien być przeprowadzony.
Piątkowa decyzja sądu ucieszyła sztab wyborczy Jarosława Kaczyńskiego. Jego rzecznik Paweł Poncyljusz zaznaczył, że sąd uwzględnił zastrzeżenia, o których była mowa w zażaleniu komitetu wyborczego Kaczyńskiego. "Druga instancja uznała, że przy tym całym dyskursie politycznym warto wziąć pod uwagę drugą stronę, a nie tylko stronę marszałka Komorowskiego" - powiedział.
"Liczymy, że sąd (okręgowy - PAP) na podstawie dowodów, jakie przedstawili nasi pełnomocnicy, uzna, że była podstawa do takich słów (o tym, że Komorowski chce, by służba zdrowia była sprywatyzowana - PAP)" - dodał rzecznik sztabu Kaczyńskiego.
"Bardzo się z tej decyzji sądu cieszymy. Chciałam uznać, że te twarde, brutalne słowa wypowiadane pod adresem Jarosława Kaczyńskiego ze strony Bronisława Komorowskiego i innych członków jego sztabu były przedwczesne. Jesteśmy spokojni o poniedziałkowy wyrok" - powiedziała szefowa sztabu Kaczyńskiego Joanna Kluzik-Rostkowska.
Z kolei szef sztabu Komorowskiego Sławomir Nowak zapowiedział, że Platforma "nie odpuści" tej sprawy. "Nawet jeśli Komorowski wygra w I turze i nie będzie już obowiązywał tryb wyborczy, Platforma będzie dalej dochodziła swoich praw i prawdy w normalnym trybie, bo prawda musi zwyciężyć" - zapowiedział. (Jeżeli nie będzie II tury wyborów sprawa - która jest rozpatrywana w trybie wyborczym - zostanie umorzona).
"Na pewno doczekamy się przeprosin za kłamstwo, którego dopuszcza się Jarosław Kaczyński. Mówienie nieprawdy, to jest ich metoda funkcjonowania w polityce" - ocenił Nowak.
Pełnomocnik komitetu wyborczego PO Grzegorz Wójtowicz mówił dziennikarzom, że Sąd Apelacyjny uchylił wcześniejsze postanowienie Sądu Okręgowego z powodów błędów proceduralnych, a nie rozstrzygał sprawę merytorycznie. "Miejmy nadzieję, że po przeprowadzeniu pełnego postępowania dowodowego Sąd Okręgowy potwierdzi naszą wersję zdarzeń. W dalszym ciągu podtrzymujemy nasze twarde stanowisko, iż od 2007 roku zarówno PiS jaki i Jarosław Kaczyński wiedzieli, że PO i Bronisław Komorowski są przeciwnikami prywatyzacji służby zdrowia w Polsce" - zaznaczył.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.