Po sprawie?

Komentarzy: 13

Andrzej Macura Andrzej Macura

publikacja 20.06.2010 11:33

Przez kilka ostatnich dni, z inspiracji Gazety Wyborczej, byliśmy świadkami smutnego spektaklu w sprawie abp. Juliusza Paetza. Trudno dziś przewidzieć, czy falę spekulacji zakończy wyjaśniająca sprawę wypowiedź rzecznika Watykanu, ks. Federico Lombardiego SJ. Jest niedziela i gazety się nie ukazują, a media elektroniczne zajęły się wyborami.

Nie bronię abp Paetza. Ciążą na nim kościelne kary, zapewne nie bez powodu. Kompetentna władza w Kościele powinna zdecydować, jak długo powinny trwać. Jestem jednak mocno zniesmaczony faktem, że ostatnie zamieszanie wywołane zostało przez plotki. I te plotki były komentowane przez podobno poważnych ludzi. Widać uznali, że jeśli w gazecie napisano, to coś musi być na rzeczy. Ale co naprawdę? Ciekawe, czy rzeczywiście istnieli w tej sprawie jacyś informatorzy. Jeśli tak, to musieli być bardzo słabo poinformowani. A może zadziałał tu inny mechanizm: dziennikarz miał tezę, informator nie wykluczył takiej możliwości, więc najpierw uznano, że coś w tym jest, a potem, że to najświętsza prawda.

Kłamstwo parę razy powtórzone zaczyna funkcjonować jako prawda. To metoda znana wszystkim propagandzistom. O ile jednak kłamstwo budzi niesmak, to już traktowanie przypuszczeń jako prawdy bywa uznawane za cnotę. Nie tylko przez dziennikarzy (wystarczy zajrzeć na różne internetowe fora). Tak bywa z  aferami w świecie polityki, w Kościele, ale i w sprawach tak bolesnych, jak ostatnia katastrofa pod Smoleńskiem. Nawet nam, chrześcijanom i katolikom, przypuszczenia mylą się z faktami. Może to efekt tego, że rzeczywiście bywamy oszukiwani i dopiero wytrwałe drążenie sprawy odsłania prawdę. Jednak dorośli ludzie powinni mieć większą – jak mawiają psycholodzy – tolerancję na niejednoznaczność . Czyli wobec niepewności powinni umieć zawiesić sąd.

Publikacja w Gazecie Wyborczej mogła być też typową zagrywka w stylu „uderz w stół, a nożyce się odezwą” – autorom mogło chodzić o wywołanie tematu po to, by ktoś wyjaśnił jak jest naprawdę. Tym razem  – jak wynika z wyjaśnień rzecznika Watykanu – sednem sprawy był drobiazg. A przecież bywają sprawy ważne, w których istnieje wręcz konieczność zachowania sekretu. Bo chodzi o ochronienie kogoś przed  pochopnymi sądami. Warto o tym pamiętać, by w takich sprawach nie dać się sprowokować.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..