Wspólnota Demokracji
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton (z prawej), była amerykańska sekretarz stanu Madeleine Albright (z lewej) oraz szef polskiego MSZ Radosław Sikorski prezentują nagrodę im. prof. Bronisława Geremka podczas konferencji z okazji 10-lecia Wspólnoty Demokracji PAP/Radek Pietruszka

Wspólnota Demokracji

Brak komentarzy: 0
PAP

publikacja 03.07.2010 19:11

Wagę społeczeństwa obywatelskiego dla rozwoju demokracji podkreślała w wystąpieniu inaugurującym 10-lecie Wspólnoty Demokracji sekretarz stanu USA Hillary Clinton. Podczas uroczystości otwarcia konferencji przemawiali też szefowie MSZ Polski i Litwy: Radosław Sikorski i Audronius Ażubalis.

Podczas krakowskiej koferencji w sobotę Clinton ogłosiła powstanie funduszu wspierającego organizacje pozarządowe, na który administracja Baracka Obamy przeznaczy 2 mln dolarów. Podkreślała, że w Polsce fundamenty tego, co nazywa się społeczeństwem obywatelskim tworzyli tacy ludzie jak Lech Wałęsa, Bronisław Geremek czy Adam Michnik.

Sikorski w swoim wystąpieniu również wspominał byłego prezydenta Polski, którzy wziął udział w sobotniej uroczystości. Przypominał 50 lat zniewolenia Polski przez system komunistyczny. "Wiecie co sie stało dalej, Polacy pod kierownictwem Lecha Wałęsy, który jest z nami tutaj dzisiaj, wspierani przez Jana Pawła II, odzyskali wolność" - mówił minister. Jak dodał, "komunizm sowiecki upadł, zarówno jako system, jak i idea".

W krakowskiej konferencji w teatrze im. Słowackiego, oprócz Hillary Clinton, uczestniczy też b. sekretarz stanu Madeleine Albright, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, a także ponad 70 delegacji zagranicznych.

Wspólnota Demokracji jest międzyrządową organizacją skupiającą ponad 100 państw, której celem jest promocja demokracji i umocnienie instytucji demokratycznych na całym świecie. Wspólnota została zainicjowana w 2000 roku.

Clinton podkreślała, że Wspólnota Demokracji, jest wspólną polsko-amerykańską inicjatywą.

Szefowa amerykańskiej dyplomacji przypomniała zasługi prof. Bronisława Geremka, który - obok Madeleine Albright - był inicjatorem powstania Wspólnoty.

"Po czterech dziesięcioleciach biedy, stagnacji i strachu w systemie komunistycznym wolność zaświtała, nie była to tylko osobista wolność (...), ale PKB na głowę jest dziewięciokrotnie wyższy niż w 1990 r." - mówiła Clinton. Jak podkreślała, w obliczu światowej recesji polska gospodarka się rozwija. Polska - mówiła - rozwija się również w wymiarze politycznym.

"Łączyliśmy się z Polską w żałobie, kiedy rozbił się samolot, zginął prezydent, jego żona i wielu innych przedstawicieli władzy. Była to jedna z największych tragedii, jakich doświadczyliśmy" - powiedziała Clinton.

"Po tym wypadku instytucje w kraju nie przestały działać, jutro Polacy będą wybierać prezydenta w wolnych, sprawiedliwych wyborach, chciałabym powiedzieć, że ten postęp nie był przypadkowy" - powiedziała Clinton. "Jest to także hołd wobec polskiej politycznej ewolucji" - oceniła. Jej zdaniem postęp ten dokonał się w ramach "pracy całej generacji".

Clinton w swoim przemówieniu podkreślała wagę społeczeństwa obywatelskiego w demokracji. "Bez względu na to jakie są nasze cele: sprawiedliwość społeczna, czystsze powietrze, przedsiębiorczość, innowacje, społeczeństwa posuwają się do przodu właśnie dzięki obywatelom, którzy starają się przekształcić wspólny interes, we wspólne działania, które służą wspólnemu dobru" - przekonywała szefowa amerykańskiej dyplomacji.

Przypominała, że w Polsce fundamenty tego, co nazywa się społeczeństwem obywatelskim tworzyli tacy ludzie jak Lech Wałęsa, Bronisław Geremek czy Adam Michnik. Zwracała uwagę, że nie każdy kraj ma ruch w ramach społeczeństwa, na taką skalę, jaka była w Polsce.

Tłumaczyła, jak społeczeństwo obywatelskie ważne jest dla Amerykanów. Według niej to właśnie dzięki temu, że było ono oparte na debacie, dyskusji i aktywności powstały Stany Zjednoczone. Byliśmy narodem - mówiła - zanim staliśmy się państwem. Clinton zaznaczyła, że przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego uznali jako pierwsi, że kolonie amerykańskie nie mogą istnieć bez demokracji.

Zaznaczyła, że społeczeństwo obywatelskie odegrało ogromną rolę w działaniu na rzecz sprawiedliwości, pozwoliło na abolicję i zniesienie niewolnictwa. Przypominała, że również jej życie zawodowe zaczęło się od pracy w ramach społeczeństwa obywatelskiego. Zwróciła uwagę, że także prezydent USA Barack Obama był zaangażowany w organizowanie społeczeństwa obywatelskiego w Chicago.

W ocenie amerykańskiej sekretarz stanu, demokracje w XXI wieku muszą się dalej rozwijać, a społeczeństwa obywatelskie powinny im w tym pomagać.

Podkreśliła, że jednym z najważniejszych celów społeczeństwa obywatelskiego jest zakładanie różnego rodzaju organizacji pozarządowych. "Organizacje pozarządowe są po to, aby pomagać w rozwoju demokracji w swoim kraju, aby służyć pomocą, wiedzą i doświadczeniem swoim przywódcom. Tylko w ten sposób demokracje w XXI wieku mogą się dalej rozwijać" - powiedziała szefowa amerykańskiej dyplomacji.

Zaznaczyła jednocześnie, że w wielu państwach na świecie, wartości demokratyczne są bardzo często łamane.

"W XX wieku społeczeństwa obywatelskie bardzo często były ograniczane w obliczu pewnych ideologii po upadku komunizmu. Zakaz zakładania organizacji pozarządowych oraz ich delegalizacja są postrzegane jako zamach na wartości demokratyczne. Większość z takich działań jest niestety kontynuowana" - podkreśliła Clinton.

Jej zdaniem, gdy rządy załamują się i nie współpracują z obywatelami, społeczeństwa popadają w stagnację i rozpad. "Brak dialogu ze społeczeństwem jest to jedna z podstawowych przyczyn upadku rządów i państw we współczesnym świecie" - powiedziała Clinton.

"W Korei Północnej, gdzie nie ma społeczeństwa obywatelskiego, w Iranie oraz na Kubie i Białorusi - tam rządy odwróciły się od bogatej tradycji społeczeństwa obywatelskiego, tam toleruje się łamanie praw człowieka wobec aktywistów i zwykłych obywateli, którzy chcą wykorzystać swoje prawo do tego, aby być wysłuchanym" - podkreśliła sekretarz stanu USA.

Dodała, że przez ostatnie sześć lat, ponad 50 rządów wydało cały szereg restrykcji wobec organizacji pozarządowych.

Szefowa amerykańskiej dyplomacji podkreślała, że społeczeństwa demokratyczne i rządy demokratyczne muszą spotykać się i ustalać wspólne cele. "Wspólnota Demokracji już zrzesza rządy i organizacje społeczeństw obywatelskich, musimy kontynuować te wysiłki" - oceniła. Zadeklarowała, że USA chcą współpracować ze Wspólnotą, by wypracowywać inicjatywy wspierające społeczeństwo obywatelskie i rządy zaangażowane w działania na rzecz demokracji.

Clinton oceniła, że prace Wspólnoty powinny koncetrować się na stworzeniu obiektywnego, niezależnego mechanizmu monitorowania represji stosowanych wobec organizacji pozarządowych. Jej zdaniem, takie organizacje jak m.in. UE, OECD, Unia Afrykańska muszą zrobić więcej, by bronić wolności zrzeszania się.

Opowiedziała się też za wspieraniem aktywistów działających na rzecz społeczeństwa obywatelskiego.

W tym kontekście powiedziała o tym, że w USA prywatne organizacje mogą zbierać pieniądze za granicą i otrzymywać fundusze od obcych rządów, o ile ich działaność nie ma żadnych związków z terroryzmem. Clinton podkreśla, że również obce NGO's są aktywne w USA. Mówiła, że rząd amerykański wspiera zagraniczne organizacje działające na rzecz społeczeństwa obywatelskiego.

Clinton ogłosiła powstanie funduszu mającego na celu wspieranie organizacji pozarządowych. "Mamy nadzieję, że fundusz pozwoli zapewnić organizacjom prawną reprezentację, łączność, taką jak telefony komórkowe i internet" - mówiła. Na ten fundusz administracja Obamy ma przeznaczyć dwa miliony dolarów. "Organizacje będą mogły liczyć na konkretną pomoc" - oceniła.

Wyraziła zdziwienie, że aktywiści działający na rzecz społeczeństwa obywatelskiego mogą być atakowani. "Atakowanie takich ludzi to jest atak na ideę tego rządu, władzy i demokracji" - mówiła.

Szefowa amerykańskiej dyplomacji podkreśliła, że niebawem uda się do Azerbejdżanu, gdzie będzie mówić o więzionych bloggerach. "A potem w Armenii i Gruzji też podniosę sprawę działalności organizacji pozarządowych" - zapowiedziała.

Clinton przekonywała, że istnienie społeczeństwa obywatelskiego pomaga w stablilizacji, pomaga rynkom i w sprawowaniu władzy.

Szefowa amerykańskiej dyplomacji tłumaczyła, że obchody 10-lecia Wspólnoty Demokracji odbywają się w Polsce ze względu na specyfikę naszego kraju, który ma takie indywidualności, jak na przykład Lech Wałęsa.

Wskazując na rolę dziennikarzy w demokracji przypomniała postać założyciela i redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego" Jerzego Turowicza. Mówiła też, że polski papież Jan Paweł II nie miał armii, ale walczył o wolność swojego kraju.

"Polityka jest ważną częścią demokracji, zmiana życia ludzi na lepsze to nasz cel" - mówiła szefowa amerykańskiej dyplomacji.

Przypomniała, że przegrała wyścig z Barackiem Obamą o nominację prezydencką z ramienia Partii Demokratycznej. "Brałam udział w bardzo trudnych wyborach i walczyłam z prezydentem Obamą, wykorzystałam wszystko, by wygrać, nie odniosłam sukcesu" - wspominała.

"Kiedy on wygrał, ku mojemu zdziwieniu poprosił mnie, bym przyłączyła się do jego administracji jako sekretarz stanu" - powiedziała. Później - jak mówiła - podczas swoich podróży po różnych krajach spotykała się z opinią, że ta nominacja była zaskakująca. Clinton tłumaczyła, że weszła w skład administracji Obamy, bo oboje "kochają swój kraj".

Sikorski w swoim wystąpieniu dziękował wszystkim za przybycie, szczególnie tym, którzy przybyli z daleka. Przypomniał, że 4 lipca to Dzień Niepodleglości Stanów Zjednoczonych. "Deklaracja niepodleglosci z 1776 r. dała nam bardzo glęboką zasadę, że rządy są ustanowione przez ludzi i czerpią swoją władzę z mandatu, czyli ze zgody ludzi" - powiedział szef polskiej dyplomacji.

"Suwerenność polityczna polega na ludziach, indywidualnych ludziach. Rząd czerpie władzę moralną i polityczą z naszej zgody" - podkreślał.

"Zainspirowana przykładem Ameryki Polska w 1791 r. uchwaliła pierwszą europejską konsytucję na piśmie. Polska konstytucja zakwestionowała władzę monarchii, a zatem Rosja, Prusy i Austria starły Polskę z mapy. Polska ponownie wrociła do Europy jako wolny kraj po pierwszej wojnie światowej, lecz ponownie straciła swą wolność tym razem na kolejne 50 lat, tym razem w 1939 r." - mówił. "Wiecie, co sie stało dalej, Polacy pod kierownictwem Lecha Wałęsy, który jest z nami tutaj dzisiaj, wspierani przez Jana Pawła II, odzyskali wolność" - podkreślił.

Z kolei Audronius Ażubalis, minister spraw zagranicznych Litwy, która sprawuje obecnie przewodnictwo we Wspólnocie Demokracji przestrzegał w swoim wystąpieniu przed traktowaniem wolności i demokracji jako czegoś, co jest nam dane.

"Demokracja wymaga trwałych, rzetelnych i skoordynowanych działań całej społeczności międzynarodowej" - mówił. Jak podkreślił, "Kraków jest dzisiaj miastem solidarności Wspólnoty Demokracji".

Podziękował Polsce za zorganizowanie "tak ważnego wydarzenia dla światowej demokracji" oraz rządowi USA, i osobiście Clinton, za jej "głębokie zaangażowanie na rzecz Wspólnoty Demokracji".

"Dzięki temu wierzymy, że organizacja ta może odzyskać swoją pierwotna wizję, która została przedstawiona przez ówczesną sekretarz stanu Madeleine Albright i świętej pamięci szefa polskiej dyplomacji Bronisława Geremka" - powiedział.

Ażubalis przypomniał, że Polska "przeszła przez ostatnie kilka miesiący przez tragiczne wydarzenia, w tym katastrofę samolotu prezydenckiego, a także niszczycielskie powodzie, ktore zabraly kilka istnień ludzkich".

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona