Muzułmańscy ekstremiści okaleczyli chrześcijańskiego profesora uniwersyteckiego. Do dramatycznego zdarzenia doszło w indyjskim stanie Kerala i była to kara za rzekomą obrazę proroka Mahometa, jakiej miał się dopuścić wykładowca T. J. Joseph pracujący w Newman’s College w Thodupuzha
W marcu przygotował on test egzaminacyjny, w którym niektóre pytania skrajni muzułmanie uznali za obraźliwe. Profesor przeprosił i wyjaśnił, że nie uczynił tego celowo. Nie powstrzymało to jednak kierowanych pod jego adresem pogróżek. 4 lipca, gdy wracał do domu, oprawcy zatrzymali jego samochód i na oczach jadącej z nim matki i siostry obcięli mu rękę i dotkliwie pokaleczyli całe ciało. Profesor przebywa w szpitalu, gdzie chirurdzy usiłują mu przyszyć obciętą rękę; leczą także pozostałe rany.
Przewodniczący Wszechindyjskej Rady Chrześcijan nazwał atak aktem barbarzyństwa. Wyraził zarazem nadzieję, że sprawcy zostaną ukarani, a nie jak ma to często miejsce, dzięki koneksjom z miejscowymi władzami unikną kary. Sajan George podkreślił, że w Kerali ekstremizm islamski zaczyna przybierać coraz skrajniejsze formy i wyznawcy Chrystusa stykają się z nim na co dzień. Jest to coraz poważniejszy problem dla chrześcijańskiej mniejszości, która i tak już jest dyskryminowana przez hinduistycznych fundamentalistów.
Cztery dni po katastrofie spod gruzów wciąż wydobywane są żywe osoby.
Wczorajsza noc była pierwszą od dłuższego czasu, gdy nie było masowych nalotów.
Wiec rozpocznie się w Paryżu niedaleko siedziby niższej izby parlamentu - Zgromadzenia Narodowego.
Łączna liczba zabitych we wznowionej 18 marca izraelskiej ofensywie wynosi 1042.
Ich autor jest oskarżony o seksualne i psychiczne wykorzystywanie kobiet.
Brakuje lekarstw i miejsc, w których mogliby schronić się ludzie...