Prokuratura przyznaje że podsłuchiwała
Henryk Przondziono/ Agencja GN

Prokuratura przyznaje że podsłuchiwała

Brak komentarzy: 0
PAP

publikacja 22.07.2010 16:31

Zmarły niedawno ks. Henryk Jankowski był w 2007 r. podsłuchiwany przez ABW w ramach śledztwa o przeciek z akcji CBA w resorcie rolnictwa - potwierdziła stołeczna prokuratura. Podsłuchów nie zniszczono, mimo że nie miały one znaczenia dla tego śledztwa.

Z nieoficjalnymi informacjami, że w aktach umorzonego w 2009 r. śledztwa są podsłuchy "bardzo prywatnych" rozmów ks. Jankowskiego, kilku warszawskich dziennikarzy spotkało się wiosną tego roku. Gdy dziennikarz PAP spytał o to wtedy Prokuraturę Okręgową w Warszawie, usłyszał w odpowiedzi, że nie będzie żadnych informacji. Obawiając się prowokacji i nie mając potwierdzenia tej wiadomości, media nie zdecydowały się wtedy na jej upublicznienie.

W czwartek Monika Lewandowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, potwierdziła PAP, że w aktach tego śledztwa znajdują się stenogramy z podsłuchów operacyjnych dziewięciu osób, w tym ks. Henryka Jankowskiego. "Nic o tym nie wiem, na ten temat" - powiedział PAP Bogdan Święczkowski, szef ABW w rządzie PiS w 2007 r.

Według dziennika "Polska", od lipca do października 2007 r. ABW nagrywała rozmowy kilkuset osób, chociaż lista głównych podsłuchiwanych obejmowała dziewięć nazwisk. W kilkudziesięciu tomach akt sprawy zawierających stenogramy podsłuchów umieszczono rozmowy z setkami osób z całej Polski, w tym m.in. z prawnikami, historykami, dziennikarzami, biznesmenami, osobami pełniącymi funkcje publiczne - napisała w czwartek "Polska" w artykule pt. "Afera podsłuchowa".

Podsłuchów, które nie wiązały się w ogóle z przedmiotem śledztwa, nie zniszczono, bo może to nakazać tylko sąd, a śledztwo umorzono i sprawa nie trafiła do sądu. Prokuratura nie ujawniła ani tego, kto jeszcze był wtedy podsłuchiwany, ani dlaczego ujawniono takie działania akurat wobec ks. Jankowskiego.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona