Pierwszy krok

Komentarzy: 1

Beata Zajączkowska Beata Zajączkowska

publikacja 15.01.2020 12:00

Odebrany jako znak słabości i uległości papieża okazał się znakiem mającym profetyczną moc.

Sudańscy opozycjoniści wyznali, że widok papieża całującego stopy polityków ich kraju, w błagalnym geście budowania pokoju, był dla nich wstrząsem. Był też inspiracją, by mimo wciąż istniejących podziałów postawić pierwszy krok na drodze pokoju.

Sudan Południowy jest najmłodszym państwem świata i praktycznie od momentu uzyskania niepodległości w 2011 r., z większym lub mniejszym natężeniem, pogrążony jest w krwawej wojnie. Konflikt ten doprowadził do rozpadu państwa i ruiny gospodarki. Zginęło kilkadziesiąt tysięcy osób, 3 mln musiało opuścić swe domy, a 7 mln jest uzależnionych od pomocy humanitarnej. Chroniczny głód jest bolesną codziennością mieszkańców tego kraju. „Święta nic tu nie zmienią, niewielkie przydziały pomocy są takie same, jak w innych miesiącach” – mówił mi przed Bożym Narodzeniem o. Andrzej Dzida, pracujący w największym obozie dla sudańskich uchodźców. Wyznał, że ludziom coraz trudniej jest żyć, bo nie widzą nadziei. Kolejny rok czekają na sygnał, że będą mogli wrócić do swych domów, a on nie przychodzi. Stąd tak wielkie nadzieje wiązane są z podpisanym w Rzymie porozumieniem pokojowym, które dziś wchodzi w życie.

Zostało ono wypracowane dzięki pracy Wspólnoty św. Idziego i wytrwałym działaniom watykańskiej dyplomacji. Z dala od medialnego szumu przez ostatnie dwa lata niestrudzenie próbowano zbliżyć do siebie zwaśnione strony. I się udało. „Deklarację Rzymską na rzecz procesu pokojowego w Sudanie Południowym” bezwarunkowo podpisały wszystkie strony konfliktu, także te ugrupowania, które sprzeciwiały się wcześniejszym porozumieniom. Rzecznik ugrupowań przez lata blokujących zawarcie pokoju, po podpisaniu rzymskiego porozumienia, powiedział: „wstydzimy się, że wywołaliśmy tę wojnę i że tak długo nie umieliśmy osiągnąć pokoju”. Wyznał też: „zainspirował nas gest papieża Franciszka, który ucałował nasze stopy, prosząc byśmy nie zrezygnowali z drogi pokoju”.  

Rekolekcje, na które Franciszek zaprosił do Watykanu zwaśnionych sudańskich polityków odbiły się w świecie szerokim echem. Szokiem dla wszystkich był jego przejmujący gest, kiedy uklęknął przed politykami i ucałował ich stopy błagając, by budowali pokój. Franciszka na kolanach widzimy bardzo rzadko, ponieważ na poważne problemy z kolanami. Być może właśnie dlatego ten gest miał jeszcze większą moc. Papież wiele zaryzykował. Jak mówił mi o. Dzida przez niektóre sudańskie środowiska gest ten został odebrany jako znak słabości i uległości papieża. Czas jednak pokazał, że miał on swą profetyczną moc i pobudził proces, którego owocem jest porozumienie kończące wszelkie działania wojenne w Sudanie Płd.,  a zarazem inicjujące rozbrojenie i dialog polityczny. Przed tym krajem jeszcze bardzo długa droga, ale postawiono ważny i znaczący krok do pokoju. Znając papieża można się spodziewać, że w obecnej sytuacji wkrótce pojedzie, tak jak kilkakrotnie zapowiadał, do Sudanu Płd. Jak pokazuje doświadczenie Republiki Środkowoafrykańskiej bez wątpienia papieska wizyta byłaby kolejnym ważnym krokiem ku pokojowi.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..