Mieszkańcy amerykańskiego stanu Alaska zdecydowali w referendum, by rodzice byli powiadamiani, gdy ich nieletnia córka będzie zastanawiać się nad dokonaniem aborcji. Wyniki referendum, które odbyło się 24 sierpnia, są na razie nieoficjalnie.
Jak informuje portal „LifeSiteNews”, po przeliczeniu 84 proc. głosów okazało się, że ponad 70 tys. wyborców jest za wprowadzaniem takiego prawa, a ponad 56 tys. przeciwko.
Inicjatywę przeprowadzenia referendum podjęła organizacja Mieszkańcy Alaski za Prawami Rodzicielskimi. Przeciwko była największa organizacja aborcyjna w USA Planned Parenthood, wspierana przez Amerykańskie Stowarzyszenie Swobód Obywatelskich (ACLU).
Charmaine Yoest, szefowa organizacji Amerykanie za Życiem, zwraca uwagę, że mieszkańcy Alaski uznali, iż rodzice powinni mieć fundamentalne prawo do informacji na temat swych dzieci podejmujących decyzję o aborcji, „decyzję zmieniającą całe ich życie”.
Alaska staje się 37. stanem USA, w którym wymagane jest powiadomienie co najmniej jednego z rodziców lub opiekunów, zanim nieletnia córka lub podopieczna dokona aborcji.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"