publikacja 10.09.2010 16:40
W Białymstoku odbył się 10. Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. Ta patriotyczno-religijna uroczystość upamiętniła wywiezionych na Wschód, zwłaszcza tych, którzy z zesłania nie wrócili.
W tym roku szczególnie upamiętniono 70. rocznicę trzech pierwszych wywózek na Wschód, 70. rocznicę zbrodni katyńskiej, a także ofiary kwietniowej katastrofy samolotu pod Smoleńskiem.
Żona byłego prezydenta na uchodźstwie Karolina Kaczorowska podczas odsłonięcia tablicy. PAP/Artur Reszko
Według policji, w tegorocznym marszu wzięło udział ok. 13 tys. osób z kraju i zagranicy. To przede wszystkim Sybiracy oraz młodzież szkolna. Przeszli spod Pomnika Katyńskiego do kościoła Ducha Świętego, przy którym znajduje się pomnik - Grób Nieznanego Sybiraka. Obchody zakończyły ekumeniczne modlitwy i apel pamięci, przy pomniku złożono kwiaty i zapalono znicze.
"Dla nas szczególnie, dla Sybiraków z zagranicy, takie wrześniowe spotkanie w macierzy jest bardzo zawsze emocjonalne" - powiedziała PAP Janina Gieczewska, żona zesłańca i prezes Polskiej Sekcji Wileńskiej Wspólnoty Więźniów Politycznych i Zesłańców.
Podkreśliła, że ludzie, którzy tutaj przyjeżdżają, często płaczą, wzruszają się stojąc przy Grobie Nieznanego Sybiraka w Białymstoku, bo wszystko przypomina "stare i ciężkie czasy".
Co roku grupa Sybiraków wileńskich przyjeżdża na obchody z młodzieżą, bo w ten sposób młodzi ludzie mogą spotkać się z osobami, które przeżyły "gehennę zsyłki i katorgi", a to dobra lekcja historii.
W okolicznościowych wystąpieniach w czasie uroczystości zaapelowano do młodzieży, by wzięła na siebie w przyszłości obowiązek przypominania o tragicznych wydarzeniach wywózek i by z historii wyciągała wnioski.
"To jest dopiero dziesiąty Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. Dla was powierzamy marsz trzydziesty, pięćdziesiąty, a dla waszych dzieci, wnuków - setny i kolejne" - powiedział do młodzieży prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Prezes Zarządu Głównego Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź podkreślił, że teraz, kiedy mamy wolną Polskę, obowiązkiem jest mówić prawdę historyczną o zesłaniach. "Nie po to, by rozdrapywać zagojone już rany, ale przede wszystkim po to, by z tragedii tej wyciągać właściwe wnioski. By przesłaniem w życiu młodego pokolenia było: przebaczenie, zgoda i pojednanie z naszymi sąsiadami" - mówił Chwiedź.
Prezydent Bronisław Komorowski w nadesłanym liście napisał, że "wolnej Rzeczpospolitej nie wolno zapomnieć o tej ofierze, losach tysięcy naszych rodaków", którzy zostali wywiezieni w głąb Rosji i tam zginęli. Przypominał, by oddając hołd polskim ofiarom tych represji, pamiętać także o tym, że ginęli tam także przedstawiciele wielu innych narodowości, w tym obywatele ZSRR: Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie.
Białostocki pomnik - Grób Nieznanego Sybiraka, który przed laty zainspirował Związek Sybiraków do organizacji marszu, został zbudowany pod koniec lat 90. Jego najważniejszą częścią jest kilkumetrowy krzyż, przy którym są złożone urny z prochami nieznanych osób, które zginęły na terenie b. ZSRR. Na murze są tablice poświęcone osobom ważnym dla środowiska sybirackiego.
Wśród historyków i Sybiraków nie ma wspólnego stanowiska w sprawie liczby osób wywiezionych na Wschód. Związek Sybiraków przyjmuje i ciągle podtrzymuje, że wywiezionych na Wschód było 1,35 mln Polaków. Historycy przywołują jednak inne dane. Na podstawie różnych źródeł sowieckich oceniają, że w latach 1939-41 represje sowieckie dotknęły niespełna 500 tys. obywateli polskich, z czego 320 tys. to osoby przymusowo wywiezione.