publikacja 31.07.2003 07:50
Wezwanie i prośba grzesznika, skierowane do Boga, aby zlitował się nad człowiekiem, zawarte w Psalmie 51 (50), były przedmiotem katechezy Jana Pawła II podczas audiencji ogólnej 30 lipca na dziedzińcu Pałacu Apostolskiego w Castel Gandolfo.
Było to kolejne nauczanie papieskie z rozpoczętego w marcu ub.r. cyklu poświęconego modlitwie Kościoła słowami Liturgii Godzin. Następnie Ojciec Święty, jak zwykle, streścił swe przemówienie w kilku językach, pozdrowił przybyłych wiernych, odmówił z nimi Modlitwę Pańską i udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego. Oto polski tekst katechezy Ojca Świętego 1. Już po raz czwarty w naszych rozważaniach na temat Liturgii Godzin wysłuchaliśmy Psalmu 51 (50), słynnego Miserere. Powraca on w piątek każdego tygodnia, aby stać się oazą medytacji, w której odkryć można zło, jakie zagnieździło się w sumieniu oraz prosić Pana o oczyszczenie i przebaczenie. Jak bowiem wyznaje Psalmista w innej modlitwie: "nikt żyjący nie jest sprawiedliwy przed Tobą" (Ps 143 [142],2). W Księdze Hioba czytamy: "Czyż człowiek jest sprawiedliwy w oczach Boga, a syn niewiasty - bezgrzeszny? Jeśli niejasny i księżyc, gwiazdy przed Nim nieczyste, tym więcej człowiek - ten robak i syn człowieczy - znikomość" (25, 4-6). Są to słowa twarde i dramatyczne, które pragną z całą powagą ukazać ograniczenia i kruchość ludzkiego stworzenia, jego zgubną zdolność do siania zła i przemocy, nieczystości i kłamstwa. Wszelako orędzie nadziei "Miserere", jakie Psałterz wkłada w usta Dawida, nawróconego grzesznika, jest następujące: Bóg może "zmazać, zmyć, oczyścić" winę wyznaną ze skruszonym sercem (por. Ps 51 [50], 2-3). Pan mówi głosem Izajasza: "Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna" (1,18). 2. Tym razem zatrzymamy się krótko nad zakończeniem Psalmu 51 (50), zakończeniem pełnym nadziei, ponieważ modlący się świadom jest, że Bóg mu wybaczył (por. ww. 17-21). Jego usta za chwilę wyśpiewają światu pochwałę Pana, dając tym samym dowód radości, jakiej doznaje dusza oczyszczona ze zła, a tym samym uwolniona od wyrzutów sumienia (por. w. 17). Modlący się daje w sposób jednoznaczny świadectwo innemu jeszcze przekonaniu, nawiązując do nauczania proroków (por. Iz 1,10-17; Am 5,21-25; Oz 6,6), iż najmilszą Panu ofiarą, która wznosi się ku Niemu niczym przyjemna woń i zapach (por. Rdz 8,21), jest nie całopalenie byków i jagniąt, ale raczej "pokorne i skruszone serce" (Ps 51 [50], 19). "Naśladowanie Chrystusa" - tekst tak drogi duchowej tradycji chrześcijaństwa - powtarza to samo ostrzeżenie Psalmisty: "Pokorne wyznanie grzechów jest dla ciebie miłą ofiarą, zapachem znacznie słodszym aniżeli woń kadzidła... Tak oczyszcza się i zmywa wszelka niegodziwość" (III, 52,4). 3. Psalm kończy się w sposób nieoczekiwany całkowicie odmienną perspektywą, która zdaje się wręcz sprzeczna (por. ww. 20-21). Od ostatniego błagania pojedynczego grzesznika przechodzi się do modlitwy o odbudowę całego Jeruzalem, co przenosi nas z epoki Dawida do czasów zburzenia miasta, kilka wieków później. Z drugiej strony, po wyrażeniu w wierszu 18 niechęci Boga do ofiar ze zwierząt, Psalmista zapowiada w wierszu 21, że Bogu spodobają się te same ofiary. Jest oczywiste, że ten końcowy urywek został dodany później, w okresie wygnania, by w pewnym sensie poprawić lub przynajmniej uzupełnić perspektywę Psalmu Dawida. I to w dwóch punktach: z jednej strony nie chciano, aby cały Psalm sprowadził się do modlitwy indywidualnej; należało myśleć także o pożałowania godnym położeniu całego miasta. Z drugiej strony chciano zmienić wymiar Bożego odrzucenia ofiar rytualnych; odrzucenie to nie mogło być ani całkowite, ani ostateczne, chodziło bowiem o kult nakazany przez samego Boga w Torze. Ten, kto uzupełnił Psalm, kierował się słusznym wyczuciem: zrozumiał potrzebę, w jakiej znajdują się grzesznicy, potrzebę ofiarniczej mediacji. Grzesznicy nie są w stanie oczyścić się sami; nie wystarczą dobre intencje. Potrzebna jest skuteczna mediacja z zewnątrz. Nowy Testament pokaże pełne znaczenie tej intuicji, ukazując, że przez ofiarę własnego życia Chrystus dokonał doskonałej mediacji duchowej. 4. W swoich Homiliach na temat Ezechiela święty Grzegorz Wielki uchwycił właściwie różnicę perspektywy, istniejącą między wierszami 19 i 21 "Miserere". Proponuje on ich interpretacje, którą możemy zakończyć nasze rozważanie. Św. Grzegorz odnosi wiersz 19, mówiący o duchu skruszonym, do ziemskiej egzystencji Kościoła, a wiersz 21 - o całopaleniu - do Kościoła w niebie. Oto słowa tego wielkiego Papieża: "Kościół święty ma dwa żywoty: jeden, który wiedzie w czasie, i drugi, który otrzymał na wieczność; jeden, w którym trudzi się na ziemi, i drugi, który wynagrodzony jest w niebie; jeden, w którym gromadzi zasługi, i drugi, którym cieszy się na mocy swych zasług. W jednym i drugim życiu składa ofiarę: tu ofiarę żalu, tam w górze zaś ofiarę chwały. O pierwszej ofierze powiedziano: "Moją ofiarą, Boże, duch skruszony" (Ps 51 [50], 19); o drugiej napisano: "Wtedy będą Ci się podobać prawe ofiary, dary i całopalenia" (Ps 51 [50], 21)? W obu składa się mięso, gdyż tutaj dar z mięsa jest umartwieniem ciała, tam w górze zaś dar z ciała jest chwałą zmartwychwstania w chwale Boga. Tam w górze będzie ofiarowane ciało jako całopalenie, gdy przemienione zostanie w wieczną niezniszczalność, nie będzie więcej żadnego konfliktu ani niczego śmiertelnego, trwać bowiem będzie nienaruszone i płonące miłością do Niego, w chwale bez końc a" (Omelie su Ezechielele/2, Roma 1993, s. 271).