Opatrzność Boża i pieniądze

KAI

publikacja 13.12.2003 07:01

Fundacja, która buduje w Warszawie świątynię Opatrzności Bożej, zalega ze spłatami już niemal 9 mln - ujawnili jej przedstawiciele na sympozjum "Opatrzność Boża w myśli filozoficznej i teologicznej a wyzwania przyszłości".

Prymas Polski kard. Józef Glemp ma jednak nadzieję, że pomimo trudności 2 maja 2004 r. w kościele zostanie odprawiona pierwsza Msza św. Fundacja zalega ze spłatami na 7 mln zł, a w styczniu upłynie termin zapłaty kolejnych 2 mln zł - podała 11 grudnia Teresa Nitkiewicz z Fundacji Budowy Świątyni Świętej Opatrzności Bożej. Przyznała, że osoby zaangażowane w to dzieło liczyły na większy odzew sponsorów. Tymczasem na 1 tys. firm zaproszonych do współpracy, na propozycję odpowiedziało zaledwie 30. - Gdzie są władze państwa, gdzie są władze Warszawy? - pytał jeden z uczestników spotkania. - Ksiądz Prymas, Episkopat i garstka osób zaangażowanych w budowę nie mogą zostać sami z realizacją wotum narodu! - mówił. Kard. Glemp jest jednak dobrej myśli. W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że długi fundacji mogą przyhamować budowę, jednak jej nie przerwą. - Ofiary ciągle napływają na konto, prace posuwają się do przodu - zapewnił Prymas. Po raz pierwszy publicznie wyraził nadzieję, że 2 maja 2004 r. w dolnym kościele odbędzie się pierwsza Msza św. Na pytanie dziennikarzy, czy na ten moment lub na poświęcenie przyjedzie Jan Paweł II, Prymas odpowiedział: - Bardzo byśmy chcieli, żeby Ojciec Święty przyjechał i mamy taką nadzieję. Jeśli nie będzie osobiście, to przynajmniej będzie obecny na telebimie. Jak stwierdził, ciągle aktualne jest hasło "1 zł od każdego Polaka". - Świątynia rośnie, widać ją z daleka, patrzy, kto z ofiarą jeszcze zwleka - zaczął swoje wystąpienie od rymowanki kard. Glemp. Podkreślił, że ślub wybudowania świątyni opatrzności, który złożył w 1791 r. Sejm Czteroletni, to jedno wielkich zobowiązań narodowych, takich jak śluby jasnogórskie Jana Kazimierza z 1656 r., czy śluby narodu polskiego i oddanie w macierzyńską niewolę Maryi w 1956 r. - We wszystkich wspólnym mianownikiem była wolność - zauważył Prymas. Pierwsza Msza św. nieprzypadkowo zostanie odprawiona dzień po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Świątynia będzie wołaniem o jedność dla Europy. - Idea wspólnej Europy, stworzona przez jej założycieli, przeżywa kryzys - powiedział Prymas. UE to teraz "splot wielu dążności, które niesłychanie trudno zharmonizować". Kard. Glemp przyznał, ze UE jest dzisiaj tworzona przez agnostyków, a ze strony ludzi wierzących brakuje wystarczająco mocnej odpowiedzi. Wyraził jednak przekonanie, że w tej humanistycznej idei UE chrześcijanie mogą odnaleźć swoje miejsce. - Chcielibyśmy, żeby Opatrzność Boża, która jest ideą ponad podziałami - do zaakceptowania tak dla protestantów, jak i dla prawosławnych - zwróciła uwagę Europy, że by nie stała się ona wieżą Babel, potrzebuje Ducha, który ułatwi jej porozumiewanie - powiedział kard. Glemp. Podczas sympozjum o filozoficznej idei opatrzności mówił ks. dr Tomasz Stępień. - Żeby wierzyć w Bożą Opatrzność, wcale nie trzeba być człowiekiem wierzącym - stwierdził. To pojęcie uniwersalne, ponadczasowe, które może wyprowadzić z rozumu każdy, kto się zastanawia nad sensem świata. Idea zrodziła się w starożytnej myśli greckiej i niewiele jest - zdaniem prelegenta - pojęć, które by tak dobrze charakteryzowały greckie rozumienie świata. Opatrzność to sens świata, kosmos, jego rozumne i logiczne uporządkowanie. Idea wróciła wyraźnie w filozofii oświecenia, gdzie była uzasadniana niezmiennymi prawami przyrody i stanowiła fundament deizmu - założenia, że Bóg stworzył świat i zostawił go własnemu biegowi. Opatrzności poświęcił wiele uwagi także św. Tomasz z Akwinu. Według niego Boża opatrzność ("providentia") to "rozumny plan, wyznaczający wszystko, co się ma dziać, by doprowadzić to do celu". Przy czym celem wszelkiego istnienia jest Bóg - tłumaczył podczas spotkania ks. Andrzej Santorski.

Więcej na następnej stronie

Św. Tomasz porównywał tę władzę Boga do ludzkiej umiejętności przewidywania. Jeśli wszystko jest poddane opatrzności, jak wytłumaczyć istnienie zła? - W żadnym wypadu Bóg nie pozwoliłby na jego pojawienie się, gdyby nie był na tyle wszechmogący, żeby z każdego zła wyprowadzić dobro - powiedział prelegent. Św. Tomasz szczegółowo odpowiadał także na pytanie, jak pogodzić Bożą opatrzność z wolnością człowieka i czym różni się ona od konieczności. O Bożej opatrzności w nauczaniu Jana Pawła II mówił ks. dr Janusz Strony. Historyk prof. Marek Drozdowski zaproponował, żeby wydać teraz utwór Stanisława Konarskiego napisany po nieudanym zamachu na króla Stanisława Augusta "Boskiej opatrzności dowód osobisty". Jego zdaniem, właśnie po tym zamachu w głowie króla powstał pomysł wybudowania świątyni opatrzności. Miała ona wyrażać m.in. wdzięczność za to, że Polska - mimo różnych problemów, waśni i zdrad - nigdy nie splamiła się grzechem królobójstwa. "Nie jestem dewotem, ale często zwracam się do Boga w błogim przekonaniu, że lubi on dobrze czynić tym, którzy się do Niego zwracają" - pisał Stanisław August. Prof. Drozdowski przyznał, że król wstąpił do masonerii, ale - przekonywał - nie był to gest antyreligijny, lecz miał wzmocnić pozycję Polski na arenie europejskiej i zamanifestować życzliwość dla mieszczaństwa, obcokrajowców i Żydów. Zdaniem prelegenta, polskie oświecenie, z którego pochodzi idea opatrzności, znacznie się różniło od francuskiego - jakobińskiego, rewolucyjnego i bezbożnego. U nas stróżem oświecenia był ksiądz - nauczyciel moralności, wychowawca ludu i patriota. "Oświeconym" chodziło o zachowanie wszystkiego, co mądre i dobre, a odrzucenie ksenofobii, pychy, lenistwa, próżniactwa i pieniactwa. Oświecenie przetrwało upadek państwa i pomogło zachować narodowi własną tożsamość, a idea opatrzności przez wieki znaczyła to samo, co na początku, kiedy sejm ślubował wybudowanie świątyni w Warszawie - podkreślił historyk. Budowę świątyni - na terenie dzisiejszego Ogrodu Botanicznego na Agrykoli w Warszawie - zainaugurowali uroczyście w pierwszą rocznicę Sejmu Czteroletniego, 3 maja 1792 r., król Stanisław August oraz ówczesny prymas abp Michał Poniatowski. Projektantem, wyłonionym drogą pierwszego w Polsce konkursu architektonicznego, był Jakub Kubicki, przyszły architekt Belwederu. Niestety, 18 maja tego roku wojska rosyjskie uderzyły na Polskę, co uniemożliwiło wzniesienie kościoła. Staraniem króla Stanisława Augusta zdołano zbudować na tym miejscu niewielką kaplicę, zniszczoną w późniejszym czasie. Realizacji dzieła budowy świątyni-wotum przeszkodziły rozbiory. Ideę budowy świątyni przypomniał po stu latach przywódca polskiego ruchu narodowego Roman Dmowski. W rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja w miejscu świątyni na warszawskiej Agrykoli zorganizował manifestację studentów, krwawo stłumioną przez kozaków. W 1916 r., po wypędzeniu Rosjan z Warszawy, w miejscu tym wmurowano tablicę upamiętniającą 120. rocznicę Konstytucji 3 maja i plan wzniesienia świątyni-wotum. Po odzyskaniu niepodległości Sejm Ustawodawczy odrodzonej Rzeczypospolitej 17 marca 1921 r. podjął ponownie uchwałę o budowie świątyni. Zdecydowano, że koszty jej realizacji, obliczane na 15 milionów ówczesnych złotych, poniesie państwo. Trudności ekonomiczne, sprzeciw lewicy i problemy ze znalezieniem odpowiedniego projektu architektonicznego długo nie pozwoliły na realizację idei. Dopiero Komitet Pamięci Marszałka Piłsudskiego, zawiązany po jego śmierci pod przewodnictwem prezydenta Ignacego Mościckiego, postanowił zrealizować to dzieło. Kościół Opatrzności Bożej miano wznieść na Polach Mokotowskich, na terenie dzielnicy, która miała nosić imię Piłsudskiego. Wojna oraz komunistyczna dyktatura, jaka później zapanowała w Polsce, udaremniła realizację tych planów na następne 60 lat. Ideę wybudowania Świątyni Opatrzności Bożej podjął Sejm RP w 1998 r. w specjalnej uchwale. Świątynia ma być wotum dziękczynienia za Konstytucję 3 Maja, wolność odzyskaną wywalczoną w 1989 r., a także za pontyfikat Jana Pawła II. W pierwszym konkursie na Świątynię Świętej Opatrzności Bożej zwyciężył "ekologiczny" projekt Marka Budzyńskiego, który jednak wzbudził powszechne kontrowersje - głównie jako mało sakralny. Prymas Polski kard. Józef Glemp ostatecznie wybrał do realizacji projekt Wojciecha i Lecha Szymborskich z zespołem. Budowa ruszyła 23 listopada 2002 r.