Biskup nadziei

KAI

publikacja 04.04.2004 05:13

Za pośrednictwem internetu wzywa do modlitwy w intencji pokoju na Bliskim Wschodzie. Wrażliwy na biedę i cierpienia zwykłych ludzi, założył fundację, wspomagającą kształcenie ubogiej młodzieży wiejskiej. Dlatego właśnie wierni mówią o nim: "biskup nadziei".

Nie waha się kierować twardych słów do skorumpowanych polityków i trwających w marazmie współobywateli. Zwolennik integracji Polski z Unią Europejską, w której widzi szansę na modernizację i wzrost zamożności kraju. Otwarty na media, zwolennik mówienia o trudnych i bolesnych sprawach w Kościele. Biblista z wykształcenia, pragnie zarazić swoich wiernych pasją czytania Pisma Świętego. 3 kwietnia Jan Paweł II mianował bp Mariana Gołębiewskiego arcybiskupem metropolitą wrocławskim. - Od początku mojego urzędowania powiedziałem sobie, że muszę być do dyspozycji wiernych - powiedział w jednym z wywiadów dotychczasowy biskup koszalińsko-kołobrzeski Marian Gołębiewski. Ten program określił plan jego biskupich zajęć - wizytacje w parafiach, oddalonych nieraz nawet o 300 kilometrów, intensywny plan dnia, który zaczyna się o 6 rano i jest tak wypełniony, że wytrawny biblista i naukowiec ma czas jedynie na przejrzenie prasy. Ale przyjmuje to w sposób naturalny: jeśli jest się biskupem, to po prostu rezygnuje się z siebie. Biskup na "dzikim Zachodzie" Tak po wojnie nazywano ogromny obszar, z którego uciekli Niemcy, lub zostali przesiedleni przedwojenni mieszkańcy obecnej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Nawet po reformie administracyjnej jest to nadal największa diecezja w Polsce, do której po 1945 r. przybyła ludność wypędzona z Kresów II Rzeczpospolitej. "Brak tradycji, wykorzenienie, manipulowanie miejscową ludnością przez władze komunistyczne, przed 1989 r. 80 proc. ziemi należała do PGR-ów" - charakteryzuje w jednym z wywiadów specyfikę diecezji. Do tego stosunkowo mała liczba księży, 4-6 kościołów w jednej parafii (w diecezji księża mają pozwolenie na odprawianie czterech Mszy w niedzielę), a po upadku komunizmu - upadek PGR-ów, chroniczne bezrobocie i bieda. Do tak trudnej diecezji, w której jednak swoją pionierską pracę włożyło dwóch wyjątkowych hierarchów - bp-senior Ignacy Jeż i zmarły w 1996 r. bp Czesław Domin, przybył w 1996 r. doktor nauk biblijnych, wykładowca uniwersytecki i kierownik dwóch katedr na ATK ks. dr Marian Gołębiewski. Wyjście z bezrobocia, walka z biedą i patologią, pomoc młodzieży z terenów byłych PGR, aktywizacja świeckich, duszpasterstwo rodzinne i trzeźwościowe, otoczenie opieką małżeństw i związków niesakramentalnych - to sprawy, które uznał za priorytetowe. W diecezji dotkniętej bezrobociem jej biskup szczególnie troszczy się o sprawne działanie Caritas, wspiera też Dom Samotnej Matki, funkcjonowanie hospicjów i warsztatów terapeutycznych.

Więcej na następnej stronie

Aby dać szansę młodzieży, której zagraża demoralizacja w rozpitych i pogrążonych w marazmie wioskach, biskup koszalińsko-kołobrzeski powołał Fundację Pomocy w Kształceniu Młodzieży Wiejskiej ofiarowując na ten cel pierwsze 10 tys. złotych. Przyznawanie indywidualnych stypendiów dla zdolnych ubogich uczniów, refundowanie kosztów dojazdów do szkół, opłacanie internatów i jedzenia w stołówkach - to zadania Fundacji, która przyznała już 700 stypendiów, na które przeznaczono dotychczas 300 tys. złotych. Bieda i bezrobocie, choć stwarzają wiele problemów, są także szansą na aktywizację świeckich, którzy zdaniem biskupa powinni pomóc w wyjściu z marazmu. Bp Gołębiewski chce, aby do ożywienia życia religijnego przyczyniły się niewielkie wspólnoty świeckich, zwłaszcza w ośrodkach filialnych, do których ksiądz dociera nieraz tylko w niedzielę. To one mogłyby integrować diecezję, w której część mieszkańców to dawni lwowiacy, inni z Wilna, inni z Polski centralnej. Po akcji "Wisła" osiedlono tu przymusowo blisko 15 tys. osób pochodzenia ukraińskiego, niemal w większości grekokatolików. Otwartym tekstem Należy do hierarchów, którzy bez lęku mówią o trudnych sprawach - w Kościele, w kraju, problemów stwarzanych przez świeckich i księży. W listach pasterskich i kazaniach wyraża nieraz bardzo krytyczne opinie, przypomina, że wolność nie jest podarunkiem losu, a trudnym i odpowiedzialnym wezwaniem. "Polacy to dziwny naród - mówił w jednym z kazań. - Po utracie wolności gotowi są bić się za nią aż do końca. Gdy wolność odzyskają, nie umieją jej uszanować". Swoim rodakom wyrzuca brak patriotyzmu i troskę o wspólne dobro. W ostrych słowach mówi o elitach. "Czyż nie razi was myślenie wielu polityków kategoriami tylko swojego dobra, bądź interesami partyjnymi, a nie kategoriami dobra wspólnego? Czyżby nasze państwo było prywatnym folwarkiem szczęśliwych wybrańców oraz niezadowolonych i zagubionych wyborców? - pytał w innym kazaniu. Wskazuje na drogi wyjścia z kryzysu: stworzenie dobrych programów wychowawczych i mądrych praw. Zachęca do brania spraw we własne ręce. W jednym z listów pasterskich stwierdza, że za dużo jest dziś narzekania, zniechęcenia i marazmu, podczas gdy Ojczyzna potrzebuje ludzi mądrych, prawdomównych, uczciwych i kompetentnych. Jest jedną z nielicznych osobistości w Polsce, które upomniały się o rekompensatę dla ofiar stalinizmu. Z pewnością wpływ na to ma specyfika diecezji - wielki procent jej mieszkańców była represjonowana przez sowiecki totalitaryzm, bądź jest potomkami ofiar stalinizmu. Głosząc kazanie w koszalińskiej katedrze w 62. rocznicę masowej wywózki Polaków na Syberię powiedział, że "zadośćuczynienie dla ofiar prześladowań, to sprawa sumienia i honoru współczesnych elit władz rosyjskich. Mam nadzieję, że władze rosyjskie sprostają moralnym wyzwaniom".

Więcej na następnej stronie

Równie kategoryczny jest w swych wypowiedziach, dotyczących rzeczywistości Kościoła. Rozpoczynając Rok Jubileuszowy w 1999 r. prosił o przebaczenie za dawne i obecne grzechy dzieci Kościoła, za wojny religijne, za dwie straszne wojny światowe i dwa totalitaryzmy, które zrodziły się w sercu chrześcijańskiej Europy, za Holokaust i eksterminację milionów ludzi. Podczas jubileuszowej pielgrzymki kapłanów wraz ze wszystkimi prezbiterami biskup koszalińsko-kołobrzeski przepraszał za nadmierne przywiązanie kapłanów do dóbr materialnych, zaszczytów, ludzkich względów, protekcji oraz niemądrych kompromisów społecznych i politycznych. Bp Gołębiewski zarzuca duchownym formalizm i paternalizm, które często negatywnie rzutują na obraz polskiego księdza. Kapłanom stawia wysokie wymagania - powinni budzić nadzieję, kochać każdego człowieka, dać mu to, co jest mu potrzebne. Nie uważa też, że należy pomijać trudne problemy w Kościele. - Nie chcemy ukrywać prawdy dla Kościoła trudnej i gorzkiej, choćby ona dotyczyła ludzi wysoko postawionych w Kościele - mówił w 2002 roku. Jako członek Zespołu Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja również bez ogródek mówił o powstałych problemach - toruńską rozgłośnię chwalił za ewangelizację wiernych, podkreślał jednak, że jej linia nie może odbiegać od linii Episkopatu w sprawach społecznych takiej wagi jak np. integracja z Unia Europejską. Do Europy bez lęku Należy do tych członków Episkopatu, którzy od początku bez kompleksów i lęku akceptowali wejście Polski do struktur europejskich. Był w grupie polskich hierarchów, którzy w 1999 r. odwiedzili Brukselę. W ankiecie "Tygodnika Powszechnego" podkreślił, że nasz kraj dzieli nadal duża różnica cywilizacyjna z krajami Europy zachodniej i dobrowolne skazanie się na izolację byłoby nieroztropne i wbrew interesom narodowym. W integracji widzi przede wszystkim szansę. "Możemy wnieść naszą religijność, duchowość, intuicję, spontaniczność i inwencję" - uważa bp Gołębiewski. W 2001 odbyło się w Koszalinie spotkanie "Zjednoczona Europa wyzwaniem dla państwa i Kościoła", w którym mówił o nadziei, jaką Kościół wiąże z integracją - zjednoczona Europa, oparta na chrześcijańskich wartościach i cywilizacji stwarza realną szansę na trwały pokój bezpieczeństwo i dobrobyt mieszkańców kontynentu. Daje możliwość zażegnania wielu konfliktów. Biblia i różaniec W diecezji organizuje pielgrzymki trzeźwości. Postuluje zorganizowanie prężnych duszpasterstw młodzieżowych i objęcie opieka duchową małżeństw i związków niesakramentalnych. Ubolewa, że w Polsce religijność nie przekłada się na codzienne zachowania w pracy i rodzinie. Co zrobić, aby tę religijność pogłębić? Jako biblista widzi wielką szansę w czytaniu Pisma Świętego. Specyfiką diecezji koszalińko-kołobrzeskiej jest organizowanie Niedziel Biblijnych. W tym dniu księża zachęcają wiernych do codziennej lektury Pisma Świętego. W parafiach można wówczas kupić Pismo Święte w różnych wersjach - dla dzieci i ludzi starszych, drukowanych dużymi literami. W czasie Mszy następuje uroczysta intronizacja Pisma Świętego, a Biblia peregrynuje później od rodziny do rodziny.

Więcej na następnej stronie

Zapytany o efekty mówi żartobliwie, że trudno zauważyć wielkie sukcesy duszpasterskie, ale spotyka nieraz ludzi, którzy mówili mu, że właśnie dzięki Niedzielom Biblijnym zaczęli czytać Pismo Święte. Marzy o tym, aby rodziny znajdowały czas na "kwadrans biblijny", w trakcie którego wspólnie czytałyby fragment Pisma. Może przed wieczornymi "Wiadomościami"? W 2003 zorganizował także Diecezjalny Kongres Różańcowy, w którym uczestniczyło ok. 500 osób. Bp Gołębiewski zachęcał ich, aby odmawiali różaniec w sposób kontemplacyjny - w atmosferze ciszy, milczenia, zasłuchania w Słowo Boże. Biskup nadziei Wierni mówią o swoim pasterzu: biskup nadziei. Choć widzi całą złożoność rzeczywistości i ogromne problemy, które wyniknęły zwłaszcza po 1989, bp Gołębiewski potrafi pokazać, że z najtrudniejszych sytuacji są drogi wyjścia. Ma świadomość, jaka jest rola Kościoła w czasach wielkich zmian społecznych, choć Kościół ten jest celem ataków i oskarżeń, a co gorsze spotyka się także z obojętnością. W jednym z kazań mówił, że Kościół podobnie jak Chrystus był narażony na oskarżenia i wielokrotnie ogłaszano jego porażkę. Przegrał "licytację" z pospolitym zbrodniarzem Barabaszem, został ukrzyżowany wraz z dwoma łotrami, a nawet Jego zmartwychwstanie stało się okazją do rozpowszechniania fałszywych wersji. Ale zwyciężył i jest Odkupicielem. Podobnie jest z Kościołem - uważa bo Gołębiewski. Tyle razy mówiono, że przegrał, byli tacy, którzy opuszczali jego szeregi bądź gorszyli się, zwłaszcza wtedy, gdy Kościół wypowiadał się na temat zagadnień moralnych. A jednak Kościół stoi na gruncie nauki Chrystusowej i zapatrzony w swego Mistrza - głosi nadzieję. Abp Marian Gołębiewski - doktor nauk biblijnych, doktor habilitowany teologii, profesor nadzwyczajny UKSW w Warszawie, członek Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski - urodził się w 1937 r. w Trzebiechowie k. Koła (Wielkopolska) w rodzinie rolniczej. Po ukończeniu Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku w 1962 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk bp. Antoniego Pawłowskiego. W latach 1962-1968 był wikariuszem w Ślesinie i Zduńskiej Woli. W 1972 r. ukończył Papieski Instytut Biblijny w Rzymie, a w latach 1992-93 przebywał na stypendium naukowym w Instytucie Katolickim w Paryżu. Był profesorem WSD we Włocławku, członkiem kolegium redakcyjnego "Ateneum Kapłańskiego", rektorem WSD we Włocławku, profesorem i kierownikiem dwóch katedr w Akademii Teologii Katolickiej. Pełnił funkcje w Komisji Episkopatu Polski ds. Seminariów, Komisji Episkopatu do Dialogu z Judaizmem. Obecnie jest członkiem Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski oraz członkiem Papieskiej Rady ds. Migracji i Turystyki. W swoim dorobku naukowym ma ponad 100 publikacji, m.in. "Hymny samopochwalne Jahwe w Deutero-Izajaszu", "Idee mesjańskie w Psalmach", "Modlitwa w Starym Testamencie". Do ulubionych zajęć należy lektura dzieł św. Augustyna, św. Edyty Stein i historia Pomorza. Mianowany biskupem koszalińsko-kołobrzeskim 20 lipca 1996 roku, konsekrowany 31 sierpnia 1996 roku w Koszalinie; tegoż dnia odbył ingres do Katedry Koszalińskiej i objął kanonicznie posługę w diecezji. Jego dewizą biskupią jest "Ad imaginem Tuam" ("Na obraz i podobieństwo Twoje"). 3 kwietnia Jan Paweł II mianował go arcybiskupem metropolitą wrocławskim.