Głęboki duchowy akt moralny

KAI

publikacja 02.08.2004 06:06

Powstanie Warszawskie „w swym najgłębszym, duchowym wymiarze" było „aktem moralnym - uważa abp Sławoj Leszek Głódź.

Wygłosił on kazanie podczas Mszy św. w intencji poległych i żyjących powstańców z 1944 r., odprawionej wieczorej, 31 lipca przy pomniku Powstania Warszawskiego w stolicy. Zdaniem biskupa polowego Wojska Polskiego „czynniki kierownicze Podziemnego Państwa, decydujące o wznieceniu Powstania, chciały tym aktem powiedzieć światu, że Polska nie chce być igraszką w ręku sojuszniczych potęg”. Abp Głódź zaznaczył, że „sierpniowy bój był nie tylko bojem o naszą, polską niepodległość. On był także bojem o wolność i przyszłość Europy, która nie chciała być ani Europą Hitlera, ani Europą Stalina”. Mszy św., w której uczestniczyły tysiące warszawiaków wszystkich pokoleń, przewodniczył Prymas Polski kard. Józef Glemp, w koncelebrze z ośmioma biskupami, wśród których był nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk. W procesji z katedry polowej do ołtarza ustawionego przy pomniku Powstania Warszawskiego szli także biskupi: luterański, reformowany i prawosławny. Na ramionach postaci kapelana uwiecznionej na pomniku zawieszono czerwoną stułę – w kolorze męczeństwa. Na Mszę św. przybyli przedstawiciele najwyższych władz państwowych, z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, marszałkami Sejmu i Senatu, a także prezydent Warszawy Lech Kaczyński i ostatni prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Harcerze z różnych odłamów skautingu roznosili wśród uczestników uroczystości wodę mineralną i specjalne, „powstańcze” wydanie „Rzeczpospolitej”. Liturgia odprawiana była z ceremoniałem wojskowym. Żołnierze byli też lektorami i kantorami. Biskup polowy podkreślił w kazaniu, że Powstanie Warszawskie „w swym najgłębszym, duchowym wymiarze” było „aktem moralnym. Nie motywowało jego wybuchu polityczne kunktatorstwo, wyzbyta z realizmu fanfaronada”. Jego zdaniem, decyzja o podjęciu walki „wynikała z pobudek politycznych i wojskowych, wspartych o moralną zasadę. Czynniki kierownicze Podziemnego Państwa, decydujące o wznieceniu Powstania, chciały tym aktem powiedzieć światu, że Polska nie chce być igraszką w ręku sojuszniczych potęg, że ofiarnym czynem swych synów i córek – żołnierzy Polski Podziemnej – pragnie zaświadczyć o swym prawie do wolności i niepodległości, do kształtowania swej przyszłości. Powiedziano kiedyś, że Powstanie Warszawskie było ostatnią próbą ratowania polskiej suwerenności. A ratowanie suwerenności i niepodległości Ojczyzny, to przecież wyraz miłości do narodu i jego państwa”. Zdaniem biskupa polowego dziś „lepiej niż przez lata rozumiemy, że sierpniowy bój był nie tylko bojem o naszą, polską niepodległość. On był także bojem o wolność i przyszłość Europy, która nie chciała być ani Europą Hitlera, ani Europą Stalina. I o tym wymiarze Powstania trzeba też dzisiaj szczególnie pamiętać. Dzisiaj, kiedy Europa staje się jednością. Powstanie Warszawskie, tak jak i bitwa o Monte Cassino, to nasz wielki wkład w dzieło przywracania Europie wolności i wartości, które tę wolność tworzyły – demokracji, ładu moralnego, wierności europejskiej tradycji”. „Wystarczy wnikliwie wpatrzeć się w bieg historii – kontynuował abp Głódź - aby dostrzec związek, głęboki i twórczy, między wichrem wolności, jaki ogarnął Stołeczne Miasto w sierpniu 1944 roku, a tym wichrem jaki, poczynając od 1989 roku, z siłą dziejowego huraganu, przetoczył się przez kraje Europy Środkowo-Wschodniej – skruszył mur berliński, przyniósł wolność tylu narodom. Warszawski wicher wolności!”. Według niego, „żołnierze 63 dni powstańczej walki, ofiarnym czynem opowiedzieli się za Europą – kontynentem wolności, demokracji, praw należnych Bogu i osobie ludzkiej, a przeciw totalitaryzmom i zniewoleniu”.

Więcej na następnej stronie

„Czy zdajesz sobie z tego sprawę Europo? Europo, która, jakże często mylisz – w mediach, w świadomości potocznej – Powstanie Warszawskie ze zrywem bojowników żydowskich w getcie, wiosną 1943 roku?” – pytał kaznodzieja. Przypomniał słowa kard. Karla Lehmana, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec, który niedawno tłumaczył swoim rodaków, że „wspomnienie bolesnych ofiar, jakie ponieśli Polacy” w czasie Powstania Warszawskiego jest „obowiązkiem nas wszystkich wobec historii”, a także, że niedopuszczalna jest w tym względzie jakakolwiek relatywizacja. „Nie raz już przecież próbowano stawiać znak równania, między polskimi ofiarami zbrodniczego okupacyjnego terroru, a powojennymi cierpieniami ludności niemieckiej wysiedlonej ze swych domów i ojcowizny, co było przecież następstwem rozpoczętej w 1939 roku wojny” – stwierdził biskup polowy. Zauważył zarazem, że „ostatnio w Niemczech obserwuje się nowe podejście do trudnych problemów polsko-niemieckiego dziedzictwa”. Nawiązując uroczystości „Empatia drogą do współistnienia – 60-lecie Powstania Warszawskiego” zorganizowanej 19 lipca w Berlinie przez Związek Wypędzonych i jego przewodniczącą Erikę Steinbach, nazwał ją swoistą ofensywą empatii – „współczucia dla ofiar tamtej strasznej wojny, wczucie się w ich sytuację, współcierpienia w ich krzyżu. Oby nie była to tylko polityczna strategia, oby nie była to tylko socjo-techniczna gra!”. Jednocześnie abp Głódź zauważył, że „współczucia, współcierpienia nie można zadekretować. Rodzi się w ludzkich sercach otwartych na Chrystusa, we wrażliwych sumieniach, zadość uczynieniu, także w wysiłku poznania prawdy, choćby tej, która boli, rani, czasem przeraża”. „Odkrywajcie Bracia z Niemiec, z Rosji, z Europy prawdę o Powstaniu Warszawskim – apelował kaznodzieja. - O pięknie i determinacji tamtego zrywu ku wolności. Także o jego cenie. Choćby tej utrwalonej na wolskim cmentarzu – gdzie leżą prochy dziesiątków tysięcy ofiar tamtego sierpniowego holokaustu – mieszkańców tej brutalnie spacyfikowanej dzielnicy Warszawy. Odkrywajcie prawdę o tej całopalnej ofierze Stołecznego Miasta – pięknego, bogatego w dzieła sztuki, które stało się – zbrodniczym wyrokiem – «miastem popiołów»”. Przypominając słowa anonimowego autora z powstańczego pisma „Walka”: „Dwa są symbole sierpniowego Powstania Walczącej Warszawy: Biały Orzeł na czerwonym tle i ksiądz z biało-czerwoną opaską, który wśród kul i bomb, wśród gryzącego dymu pożarów i trzasku walących się domów spieszy na swój kapłański posterunek”, biskup polowy wskazał, że „kapelani nieśli powstańcom Chrystusa eucharystycznego, sakramentalną posługę, łagodzili cierpienia, podtrzymywali nadzieję, że przyjdzie Polska w imię Pana”. Przywołał nazwiska kilku spośród nich: bł. ks. Józefa Stanka, o. Józefa Warszawskiego, o. Tomasza Rostworowskiego i ks. prałata Wacława Karłowicza. Po Mszy św. jej uczestnicy wzięli udział w Apelu Poległych, wspominając ludzi, poszczególne formacje, zgrupowania, oddziały, które w 1944 r. stanęły do walki o wolność Ojczyzny.