Katolicy chcieli Busha

KAI

publikacja 05.11.2004 05:05

Według oficjalnych danych 53 proc. praktykujących katolików głosowało na Georga W. Busha, zaś na Johna Kerry'ego 45 proc.

- Jako obywatele możemy się różnić w naszych opiniach, ale wszyscy chcemy tego co najlepsze dla siebie nawzajem, dla naszego kraju i dla świata - powiedział kard. Justin Rigali z Filadelfii - komentując wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze przed zakończeniem podliczania głosów, uczestnicy kampanii, przedstawiciele instytutów badawczych i socjologowie starali się znaleźć odpowiedzieć na pytania o przyczyny niemal równego rozkładu głosów katolików pomiędzy obydwu kandydatów. Poza zwróceniem uwagi na znaczącą rolę, jaką w tych wyborach odegrały sprawy związane z religią - w tym krytyką Johna Kerry'ego przez jego macierzysty Kościół katolicki - badania pokazały, że katolicy podobnie głosowali tak jak wszyscy Amerykanie. 49 proc. katolików, stanowiących 27 proc. całego elektoratu, zagłosowało na Georga Busha, 50 proc. na Kerrego, co jest zbliżone do wyników ogólnokrajowych, w których Bush zdobył 51 proc. a Kerry - 48. Głębsza analiza wykazała, że w dwóch stanach będących największym polem bitwy obu kandydatów - w stanie Floryda i Ohio, większe poparcie zyskał Bush. W Ohio wśród katolików, którzy uczęszczają do kościoła co tydzień, 62 proc. głosowało na Busha, 38 proc. na Kerry'ego. Badani wyborcy twierdzili, że najważniejszym wyznacznikiem ich wyborów, poza kwestiami ekonomii i terroryzmu, była troska o wartości moralne. Bush otrzymał wsparcie od ludzi, dla których największe znaczenie mają sprawy terroryzmu, wartości moralnych i podatków. Kerry'ego wspierali ci, których najbardziej martwią kwestie ekonomii i pracy, opieki społecznej, edukacji i wojny w Iraku. Telefoniczne gratulacje wybranemu na kolejną kadencję prezydentowi Georgowi Bushowi rankiem następnego dnia po wyborach złożył kardynał Roger M. Mahony z Los Angeles. - Zacietrzewiona retoryka kampanii musi ustąpić miejsca autentycznemu zaangażowaniu we współdziałanie i partnerstwo dla dobra wspólnego - powiedział kardynał w swoim oświadczeniu. Jego zdaniem wszyscy Amerykanie muszą pracować wspólnie z administracją i Kongresem, by wzmocnić narodowe pryncypia moralne, promować godność człowieka, wychowywać rodziny do stabilności i pomagać tym, którzy są głodni, którym brak opieki zdrowotnej lub pracy. Kardynał Justin Rigali z Filadelfii wydał oświadczenie, w którym pogratulował Bushowi zwycięstwa oraz złożył najlepsze życzenia Kerry'emu. On także wezwał Amerykanów, by "zjednoczyli się wspierając prezydenta, który będzie przewodził Stanom Zjednoczonym przez następne cztery lata".