Lublin: Co z tym KIK-iem?

KAI

publikacja 04.01.2005 05:40

Metropolita lubelski abp Józef Życiński nie wyraził zgody, aby Klub Inteligencji Katolickiej w Lublinie używał w nazwie określenia katolicki. "KIK lubelski jest organizacją świecką i nie podporządkuje się dekretom władzy kościelnej" - odpowiedział na to jego prezes prof. Ryszard Bender.

W specjalnym dekrecie arcybiskup zwraca uwagę, "iż działań stosowanych ostatnio przez obecny Zarząd KIK w Lublinie nie można pogodzić z zasadami etyki katolickiej". Wśród konkretnych zarzutów wobec Zarządu KIK-u w Lublinie wymienia następujące fakty: wśród zapraszanych na spotkania prelegentów znajdują się osoby znane z antysemickich i populistycznych wystąpień, zwolniono z pracy jedyną żywicielkę rodziny, odrzucono kolejne propozycje biskupa diecezjalnego postulującego wyjście z krytycznej sytuacji przez uwzględnienie opinii wszystkich członków Klubu, wreszcie kapelan lubelskiego KIK-u złożył rezygnację z pełnionych funkcji, na znak dezaprobaty wobec metod stosowanych w zarządzaniu Klubem. Jednocześnie metropolita lubelski podkreśla, że jego decyzja "nie stanowi dezaprobaty wobec wszystkich członków lubelskiego Klubu, ani tym bardziej wobec należących do ogólnopolskiego Porozumienia pozostałych Klubów Inteligencji Katolickiej". Publikujemy całą treść dekretu: Dekret Na podstawie kanonu 216 KPK, który obarcza Biskupów odpowiedzialnością za działanie środowisk używających w nazwie określenia "katolicki", nie wyrażam zgody, aby Klub Inteligencji Katolickiej im. prof. Czesława Strzeszewskiego używał w swej nazwie określenia "katolickiej". Decyzja ta nie stanowi dezaprobaty wobec wszystkich członków lubelskiego Klubu, ani tym bardziej wobec należących do ogólnopolskiego Porozumienia pozostałych Klubów Inteligencji Katolickiej. Zwraca ona natomiast uwagę, iż działań stosowanych ostatnio przez obecny Zarząd KIK w Lublinie nie można pogodzić z zasadami etyki katolickiej. W szczególności niezgodna z zachowaniem środowisk katolickich pozostaje praktyka, w której: 1. zwolniono z pracy jedyną żywicielkę rodziny, p. Teresę Garbacz, 2. wśród zapraszanych na spotkania prelegentów znajdują się osoby znane z antysemickich i populistycznych wystąpień, 3. odrzucono kolejne propozycje biskupa diecezjalnego postulującego wyjście z krytycznej sytuacji przez uwzględnienie opinii wszystkich członków Klubu podczas walnego zgromadzenia Klubu, 4. ks. kapelan dr Bogusław Migut złożył rezygnację z pełnionych funkcji, na znak dezaprobaty wobec metod stosowanych w zarządzaniu Klubem.

Więcej na następnej stronie

Zgoda na używanie określenia "katolicki" w oficjalnej nazwie może zostać przywrócona w przyszłości, jeśli członkowie Klubu na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu dokonają wyboru władz gwarantujących katolicki charakter KIK, którego działalność będzie uzgadniana z kapelanem Klubu. +Józef Życiński Arcybiskup Metropolita Lubelski Lublin, 28 grudnia 2004 r. "KIK lubelski jest organizacją świecką i nie podporządkuje się dekretom władzy kościelnej" - odpowiedział na to jego prezes prof. Ryszard Bender. Tymczasem ekspert prawa kanonicznego prof. Remigiusz Sobański podkreśla, że używanie przymiotnika "katolicki", jednoznacznie wymaga zgody władzy kościelnej. W dekrecie metropolita lubelski ogłosił, iż nie wyraża zgody, aby Klub Inteligencji Katolickiej im. prof. Czesława Strzeszewskiego używał w swej nazwie określenia "katolickiej". Metropolita powołał się przy tym na kanon 216 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który obarcza Biskupów odpowiedzialnością za działanie środowisk używających w nazwie określenie "katolicki". Abp Życiński podkreśla, że decyzja ta nie stanowi dezaprobaty wobec wszystkich członków lubelskiego Klubu, ani tym bardziej wobec należących do ogólnopolskiego Porozumienia pozostałych Klubów Inteligencji Katolickiej. "Zwraca ona natomiast uwagę, iż działań stosowanych ostatnio przez obecny Zarząd KIK w Lublinie nie można pogodzić z zasadami etyki katolickiej". Biskup zarzuca władzom lubelskiego KIK, że: zwolniły z pracy jedyną żywicielkę rodziny, p. Teresę Garbacz; wśród zapraszanych na spotkania prelegentów znajdują się osoby znane z antysemickich i populistycznych wystąpień; odrzucono kolejne propozycje biskupa diecezjalnego postulującego wyjście z krytycznej sytuacji przez uwzględnienie opinii wszystkich członków Klubu podczas walnego zgromadzenia Klubu. Zaznacza też, że ks. kapelan dr Bogusław Migut złożył rezygnację z pełnionych funkcji, na znak dezaprobaty wobec metod stosowanych w zarządzaniu Klubem. "Zgoda na używanie określenia «katolicki» w oficjalnej nazwie może zostać przywrócona w przyszłości, jeśli członkowie Klubu na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu dokonają wyboru władz gwarantujących katolicki charakter KIK, którego działalność będzie uzgadniana z kapelanem Klubu" - głosi dekret. Podczas zwołanej dziś w Lublinie konferencji prasowej prof. Bender podkreślił, że lubelski KIK nigdy nie występował jako organizacja kościelna, katolicka. Wyjaśniał, że klub od 1976 roku działał w oparciu o prawo o stowarzyszeniach, ujednolicone w 1989 roku i tylko to prawo może go dotyczyć. Zaznaczył, ze w myśl tego prawa, nadzór nad stowarzyszeniem świeckim, jakim jest KIK, sprawuje starosta miejsca. Według prof. Bendera dekret metropolity "przewidujący daleką ingerencję w sprawy KIK" stoi w sprzeczności z tą ustawą. Dlatego nie zgodził się, by zwołać zebranie w sprawie rozwiązania kryzysowej sytuacji w KIK z udziałem delegata metropolity Życińskiego - bpa Mieczysława Cisło, o czym, jak poinformował prof. Bender była mowa we wcześniejszej korespondencji. Według prezesa Klubu byłoby to wchodzenie władzy duchownej w zakres władzy świeckiej.

Więcej na następnej stronie

W wydanym oświadczeniu prof. Bender podkreśla, nazwa Klub Inteligencji Katolickiej, oznacza, że jest to klub osób ochrzczonych i wyłącznie wyznania rzymsko-katolickiego, nie jest natomiast klubem katolickim. - Prawo kanoniczne nie obejmuje KIK i powołanie się na ten kanon jest nadinterpretacją - stwierdził. - Gdybyśmy jako stowarzyszenie rzeczywiście poddali się wymogom wyrażonym w dekrecie i piśmie, naruszylibyśmy prawo o stowarzyszeniach, któremu wyłączeni podlegamy - dodał Bender. Tymczasem ekspert prawa kanonicznego, ks. prof. Remigiusz Sobański powiedział KAI, że używanie przymiotnika "katolicki" przez kogokolwiek, a zwłaszcza przez osoby prawne, wymaga - w sposób jednoznaczny - zgody władzy kościelnej. "W tym przypadku przymiotnik «katolicki» nie odnosi się wprawdzie wprost do klubu a jedynie do inteligencji, ale praktycznie na to samo wychodzi" - uważa kanonista. Ks. prof. Sobański powiedział, że jest oczywistością, iż katolicy świeccy mogą zakładać najróżniejsze stowarzyszenia, które nie koniecznie muszą podlegać prawu kanonicznemu. Jednak przymiotnik "katolicki" w nazwie wymaga specjalnego zezwolenia. "Gdyby założono np. Katolicki Klub Piłkarski w Lublinie, to na używanie tego przymiotnika potrzebuje zgody miejscowego biskupa aczkolwiek - z racji rodzaju działalności - nie podlegałby prawu kanonicznemu" - podkreśla ks. prof. Sobański. "Nie sądzę, aby abp Życiński domagał się, żeby KIK podlegał prawu kanonicznemu. Ale jeśli chce używać nazwy «katolicki» - musi spełnić warunki, jakie obowiązują w Kościele. Wymóg jest jeden - KIK musi uzyskać na to zgodę biskupa diecezji, w jakiej się znajduje. Dotyczy to każdego podmiotu, niezależnie od tego, czy działa on na podstawie prawa o stowarzyszeniach, czy na jakiejkolwiek innej zasadzie" - zakończył ks. prof. Sobański. "Lubelski KIK, którego założycielem i szefem jest Ryszard Bender, ma z nami wspólną jedynie nazwę" - powiedział KAI prezes warszawskiego KIK-u Piotr M. A. Cywiński. -Nigdy nie uważaliśmy go za część wielkiej rodziny KIK-ów, nigdy nie był partnerem do jakichkolwiek działań programowych. Jego działalność już w latach siedemdziesiątych była względem całego środowiska Klubowego rozłamowa. Przy wsparciu Urzędu ds. Wyznań otrzymał nawet w tamtych czasach część majątku gospodarczego warszawskiego KIKu i Redakcji "Więź". Dziś ksiądz arcybiskup Józef Życiński ogłosił dekret, z którego wynika, że ta organizacja ma niewiele wspólnego z katolicyzmem. Obserwując od dawna publiczną działalność R. Bendera nie dziwi mnie w najmniejszym stopniu właśnie taki właśnie finał" - powiedział Cywiński. Kanon 216, na który powołał się w dekrecie abp Życiński głosi m.in.: "Wszyscy wierni, którzy uczestniczą w misji Kościoła, mają prawo, by przez własne inicjatywy, każdy zgodnie ze swoim stanem i pozycją, popierali lub podtrzymywali apostolską działalność. Żadna jednak inicjatywa nie może sobie przypisywać miana katolickiej, jeśli nie otrzyma zgody kompetentnej władzy kościelnej". Porozmawiaj o tym na FORUM