Ks. Jankowski: Dość szkód dla Kościoła

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 05.01.2005 06:52

- Nie będę składał rekursu do Watykanu. Starczy już tego zamieszania, więcej szkód Kościołowi nie jest już potrzebne - powiedział wczoraj ks. Henryk Jankowski Gazecie Wyborczej.

Jeszcze kilka dni temu prałat mówił, że ciągle nie zdecydował, czy będzie się odwoływał od dekretu biskupa zwalniającego go z funkcji proboszcza kościoła św. Brygidy. Podkreślał, że ta decyzja jest niesprawiedliwa, skoro został przez prokuraturę oczyszczony z zarzutów molestowania ministranta. - Jestem teraz na rekolekcjach, modlę się, nie chcę już o tym mówić. Sprawa jest zamknięta - stwierdził wczoraj duchowny. Nie chciał także rozmawiać o dalszych losach interesu z winem Monsignore, czyli Prałat. Dwa tygodnie temu ogłosił, że poprzez jedną z pomorskich hurtowni zamierza wprowadzić do sprzedaży milion butelek opatrzonego jego zdjęciem wina. Zysk miał zostać przeznaczony na dokończenie budowy bursztynowego ołtarza. Abp Tadeusz Gocłowski oświadczył wtedy, że nie zgadza się, aby do Kościoła trafiały pieniądze z handlu alkoholem. Historia konfliktu Dekret o odwołaniu prałata Jankowskiego z funkcji proboszcza św. Brygidy został wydany przez abp Tadeusza Gocłowskiego 17 listopada ub.r. Według arcybiskupa były dwa powody jego ogłoszenia: "nieład moralny" panujący na plebani (czyli psucie ministrantów drogimi prezentami i odciąganie ich od rodziny) oraz uczynienie z ambony kościoła św. Brygidy "trybuny politycznej". Prałat natychmiast zapowiedział złożenie rekursu do Watykanu, a jego zwolennicy - pikiety pod siedzibą kurii. Po kilku dniach ks. Jankowski trafił do szpitala, miał problemy z układem krążenia. Po powrocie z niemieckiej kliniki, gdzie przeszedł operację wszczepienia by-passów prałat został wezwany na "dywanik" do biskupa. Po spotkaniu wezwał swoich zwolenników do zaniechania protestów w jego obronie. Do wczoraj nie odpowiadał jednak jednoznacznie na pytanie, czy zamierza zrezygnować z prawa do rekursu w Watykanie (odwołania się od decyzji biskupa).