Tłumy donosicieli wokół przyszłego papieża

Rzeczpospolita/a.

publikacja 20.04.2005 08:22

Służby specjalne PRL podsłuchiwały Karola Wojtyłę non stop. W archiwum IPN znajdują się nie tylko dokumenty, ale i taśmy z nagraniami rozmów donosicieli z oficerami - informuje Rzeczpospolita.

Prof. Leon Kieres, szef IPN, przesłuchał jedną z tych taśm i rozpoznał głos osoby, która donosiła na ks. Karola Wojtyłę. Nie chciał jednak ujawnić, o kogo chodzi. Powiedział tylko PAP, że jest to osoba duchowna. W najbliższym otoczeniu Karola Wojtyły, w różnym czasie, było od kilku do kilkunastu donosicieli. Gdy przyjechał jako papież, w Krakowie zmobilizowano 480 agentów. - W aktach UB nazwisko Karola Wojtyły pojawiło się już w 1946, gdy milicja brutalnie rozpędziła pochód studentów dla uczczenia 3 maja - mówi Marek Lasota z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Jako student teologii UJ Wojtyła był wtedy działaczem Bratniaka, organizatora pochodu. Kolejne doniesienia TW dotyczą pracy księdza Wojtyły w krakowskiej parafii św. Floriana. Od mianowania go w 1958 roku biskupem SB prowadziła inwigilację. Gdzikolwiek jechał, tam wysyłano albo esbeków, albo tajnych współpracowników. Natychmiast szedł też telefonogram do jednostki milicji z poleceniem raportowania o każdym kroku arcybiskupa. - Raporty pisało stale od kilku do kilkunastu TW przebywających w otoczeniu Wojtyły. Zarówno duchownych, jak i świeckich. Zbierano też informacje od kilkudziesięciu agentów, którzy rzadziej się z nim stykali - szacuje Marek Lasota. W latach 60. jako TW pracowało m.in. trzech duchownych, urzędników z kurii metropolitalnej o pseudonimach: Rosa, Jurek i Karol oraz Ares, świecki dyrektor administracyjny "Tygodnika Powszechnego". W IPN twierdzą, że donosiły też osoby bliżej związane z Wojtyłą. Wskazuje na to charakter informacji, jakie przekazywali. - Ich pseudonimy pojawiają się w wielu aktach. Staramy się je rozszyfrować. Szukamy teczek pracy tych TW. Być może niektóre zostały zniszczone. Bez niezbitych dowodów nie ma mowy o podawaniu nazwisk - wyjaśnia Marek Lasota. Na stałym podsłuchu były wszystkie telefony abp. Wojtyły, SB założyła pluskwy w jego mieszkaniach na Kanoniczej i Franciszkańskiej, w kurii i w redakcji "Tygodnika Powszechnego". Przyszły papież zdawał sobie sprawę, że jest obserwowany i że na niego donoszoną. Niektóre złamane przez SB osoby same opowiadały mu o tym. Ale nigdy nawet nie sugerował, kogo podejrzewa o współpracę z SB. Przed mianowaniem Wojtyły arcybiskupem esbecy napisali do władz partyjnych, że jest "bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem ideowym". Gdy jako papież przyjechał do Polski w 1979 roku, tylko w samym Krakowie zadania przydzielono 480 agentom podległym IV Wydziałowi SB zajmującemu się Kościołem. - W najbliższym otoczeniu papieża pracowało wtedy ośmiu TW oraz czterech esbeków. Dwaj z nich występowali jako oficerowie Biura Ochrony Rządu, a dwaj jako dziennikarze Interpressu. Byli wyposażeni w nowoczesny sprzęt do nagrywania - ujawnia Lasota. SB starała się też uprzykrzać życie kardynałowi. Z jej inspiracji, w okresie głośnego listu biskupów polskich do niemieckich, zmuszono grupę pracowników Zakładów Sodowych Solvay (Wojtyła pracował tam w czasie wojny) do podpisania pisma ostro atakującego arcybiskupa. Jeszcze w 1983 roku szykowano prowokację. Esbecy chcieli podrzucić do mieszkania księdza Andrzeja Bardeckiego kompromitujące papieża fałszywki. Rzeczpospolita zamieszcza też rozmowę z Leonem Kieresem: Rz: Co się znajduje w teczce Karola Wojtyły? LEONKIERES : Takiej teczki nie ma. Są natomiast różne dokumenty związane z życiem Karola Wojtyły. Marek Lasota z krakowskiego oddziału IPN skompletował materiały, które były zbierane przez SB i UB już od 3 maja 1946 roku. W tym sensie można mówić o teczce. - Jan Paweł II miał wtedy dopiero 26 lat? - Był wtedy w Niegowici wikarym. Potem w kolejnych etapach życia Karola Wojtyły aktywnie uczestniczyła UB i SB. Dokumenty świadczą o szczegółowym rozpracowaniu jego posługi kapłańskiej w parafii pod wezwaniem św. Floriana. Jest też ocena zainteresowań naukowych. Gdy Karol Wojtyła został biskupem pomocniczym, w dokumentach są opisane jego związki z Nową Hutą, z duszpasterstwem w środowisku robotnicznym. A także jego udział w Waticanum II. Pojawia się już nie tylko obserwacja, są również analizy. Wtedy chyba SB zorientowało się, że pozycja Karola Wojtyły była znacząca w hierarchii kościoła powszechnego. Kolejny etap to okres po objęciu metropolii krakowskiej.

Więcej na następnej stronie

- Te wszystkie informacje były dostarczane przez agentów? - Nie wszystkie. Marek Lasota zapowiedział, że swoje publikacje opiera w dużym stopniu na informacjach agentów. Nawet powiedział, że chce nazwiska tych agentów ujawnić. Jest to sprawa delikatna. - Dlaczego nie podać nazwisk tych, którzy donosili? - Nie będzie żadnego ukrywania, bo IPN nie jest instytutem ukrywania, tylko udostępniania. Jednak decyzja o podaniu nazwisk tajnychwspółpracowników zapada w IPN, w określanych procedurach. - Kiedy to nastąpi? - Publikacje Marka Lasoty ukażą się w tym roku, już z odtajnionymi nazwiskami. - Powiedział pan ostatnio, że to, co zostanie opublikowane, będzie bolesne dla Ojca Świętego i dla nas wszystkich. Z jakiego powodu? - Przedstawienie agentury nie jest powodem do radości. Nie przechodzi się obojętnie wobec meldunków agentów. Są to sprawy, które muszą poruszać. - Chodzi o to, że ci tajni współpracownicy byli osobami znajdującymi się w bliskim otoczeniu późniejszego papieża? - O tym nie chciałbym się teraz wypowiadać, nim dokumenty, zwłaszcza tworzone po 1983 roku, nie zostaną przygotowane do publikacji. - Zaraz, zaraz. Jan Paweł II został papieżem w 1978 roku. Czyli inwigilowany był również Ojciec Święty? - Publikacje Marka Lasoty koncentrują się na okresie do 1978 roku,choć są tam też materiały SB z okresu pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II. Mamy jednak również materiały z późniejszego okresu. - Co w nich jest? - Są tam informacje, które wymagają z mojej strony najwyższej uwagi. - Tajnymi współpracownikami byli ludzie, po pierwsze, bliscy otoczeniu papieża, a po drugie, znani publicznie? - Westchnąłem. Tylko tyle mogę powiedzieć. - Kiedy będzie więc ta druga część dokumentów, po I pielgrzymce? - Mamy problem z rokiem 1983, który jest uważany za cezurę w udostępnianiu dokumentów. Większość osób, które analizują tę problematykę, skłania się do tego, że IPN sam ma uprawnienie do odejścia od tej cezury. Jest też drugi problem, wiarygodności informacji, jakie znalazły się w tych dokumentach. To trzeba sprawdzić. - To nie były wcześniej sprawdzane? - Cześć była sprawdzana. Ale część do tej pory nie była znana. - Jak to? - W ubiegłym tygodniu otrzymałem pewne dokumenty, które wcześniej nie były nam znane. One się odnalazły. Są tam również informacje agenturalne. - Wrócę jeszcze do zawartych w nich doniesień agenturalnych. Agentami musiały chyba rzeczywiście być osoby bliskie, przynajmniej pozornie, Janowi Pawłowi II? - Nie wiem, czy bliskie Janowi Pawłowi II. Ale znane przynajmniej w pewnych kręgach, m.in. duchowieństwa. Rozmawiała Małgorzata Subotić