Biskupi i teczki księży

KAI

publikacja 03.05.2005 05:52

Kościół nie boi się prawdy zawartej w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej.

Jednak trzeba ją ujawniać w pełnym kontekście historycznym i nie wolno zapominać kto był katem, a kto ofiarą - takie wnioski padały podczas dyskusji jaka odbyła się w czasie spotkania Rady Stałej i biskupów diecezjalnych na Jasnej Górze. Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Piotr Libera w rozmowie z KAI poinformował, że biskupi widzą problem tajnych współpracowników służb bezpieczeństwa PRL wśród duchownych w szerokim kontekście historycznym, a nie tylko jako jakieś pojedyncze przypadki. - Chcemy spojrzeć prawdzie w oczy, ale w takim sposób, aby nikogo nie skrzywdzić, nikogo nie złamać. Prawda musi oczyszczać, budować, a nie niszczyć człowieka - zaznaczył. Dlatego biskupi są zaniepokojeni sposobem i czasem ujawnienia ostatnich faktów dotyczących o. Konrada Hejmo OP. Zastrzegł przy tym, że Kościół nie boi się prawdy, ma swoje wewnętrzne sposoby oczyszczenia, jak chociażby sakrament pokuty. Biskupi zwrócili uwagę, że pewne oczyszczenie Kościoła już nastąpiło, gdy ujawniono tzw. księży patriotów. Zdaniem biskupów, aby móc ocenić sytuacje w prawdzie potrzebne są konkretne dokumenty. - Prawda tak, ale nie taka, która zabija, bo nawet ten kto zbłądził ma prawo do obrony i naprawy życia - stwierdził bp Libera. Jak zauważył, w dyskusji przeważała opinia, że sprawa rozliczania duchownych ze współpracy ze służbami bezpieczeństwa PRL powinna pozostać w gestii diecezji i zakonów, nie będzie się więc odbywała się centralnie - na poziomie Episkopatu. Rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch podkreślił na konferencji prasowej, że w Polsce są już diecezje, które podjęły trud rozliczenia z przeszłością. Wymienił tu archidiecezję katowicką, diecezję tarnowską, a także archidiecezję lubelską i wrocławską. Przybliżając prace podjęte na ten temat w diecezji tarnowskiej poinformował, że od dwóch lat pracuje tam specjalna komisja, która bada problem inwigilacji Kościoła przez aparat bezpieczeństwa PRL w latach 1945-1989. W toku tych badań zapoznaje się z archiwami IPN w Krakowie i Warszawie, gdzie znajdują się materiały na temat diecezji tarnowskiej. Wkrótce ukaże się obszerne opracowanie pokazujące jak wielkie było zaangażowanie służb specjalnych w walkę z Kościołem. W tym kontekście rzecznik przestrzegł, aby nie mylić kata z ofiarą i nie zapominać, że to Kościół był prześladowany. Zwrócił przy tym uwagę, że problem księży tajnych współpracowników, to tylko niewielki aspekt zagadnienia, najczęściej ludzie ci byli sami ofiarami, którzy ugięli się przed przemocą władzy. Jego zdaniem w odkrywaniu prawdy o inwigilacji Kościoła w okresie PRL należy się skupić na ludziach wydających polecenia i pracownikach aparatu bezpieczeństwa, bo to oni byli faktycznymi katami wobec Kościoła. Rzecznik Episkopatu nie wykluczył, że śladem diecezji tarnowskiej pójdą inne diecezje i zakony i rozpoczną naukowe badania na ten temat. - Nie chowamy głowy w piasek, nie boimy się prawdy, ale trzeba w sposób bardzo odpowiedzialny podejść do zagadnienia. Nie można koncentrować się na ostatnim ogniwie, na świadectwach współpracy księży, trzeba przede wszystkim pamiętać o zbrojnym ramieniu, które cały ten system organizowało, a także o głowie, które wymyśliła cały aparat inwigilacji Kościoła w Polsce - stwierdził ks. Kloch. - "Nie" dla nieodpowiedzialnego postępowania z zasobami IPN, "nie" dla przekreślania ofiar, ale na pewno "tak" dla prawdy, "tak" dla odpowiedzialnych i wnikliwych badań naukowych! - dodał.